Nie będzie, przynajmniej na razie, uchwały w sprawie wykonywania przez władze Rzeszowa orzeczeń i wyroków Trybunału Konstytucyjnego. Podczas wtorkowej sesji Rady Miasta, radni wyrzucili ten punkt z porządku obrad.

Za wyrzuceniem projektu uchwały z porządku obrad na wniosek opozycyjnego klubu PiS  było 18 radnych, pięciu było przeciwko, jeden się wstrzymał. Zdecydowały o tym głosy radnych proprezydenckiego klubu Rozwój Rzeszowa.

Przeciwko wyrzucaniu punktu z porządku obrad było dwóch radnych Rozwoju Rzeszowa: Konrad Fijołek i Wiesław Buż (obaj są członkami SLD), dwóch radnych PO – Marcin Deręgowski i Andrzej Dec – oraz Robert Homicki z Nowoczesnej.

Pozostali radni Rozwoju Rzeszowa posłuchali prezydenta Tadeusza Ferenca, któremu nie podobała się uchwała. Przy wsparciu głosów radnych z klubu PiS, projekt uchwały został zdjęty z porządku obrad wtorkowej sesji Rady Miasta Rzeszowa.

Tadeusz Ferenc uważa, że gdyby radni przegłosowali uchwałę, to Rzeszów mógłby wpaść w konflikt z rządem PiS, a to – zdaniem Ferenca – nie jest w interesie miasta.

Jaki to zdrowy rozsądek?

Konrad Fijołek, który był za podjęciem uchwały, usprawiedliwiał tych radnych, którzy zagłosowali przeciwko uchwale.

– Zdecydował zdrowy rozsądek. Przez wiele lat broniliśmy Rzeszowa przed angażowaniem miasta w spory polityczne. Większość radnych zdecydowała, żeby ten kurs nadal trzymać. Sam uważam, że to nie jest sprawa polityczna, tylko ustrojowa, dotycząca fundamentów państwa – mówił Fijołek.

Jego zdaniem wywołanie tematu było potrzebne, bo część rzeszowskich radnych jest zaniepokojona tym, co czeka samorządy, jeżeli rząd PiS sparaliżował prace Trybunału Konstytucyjnego.

– Jeśli pojawią się wkrótce projekty ustaw, które będą godziły w interesy samorządów, a taką jest choćby propozycja podniesienia kwoty wolnej od podatku, co uderzy bezpośrednio w dochody samorządów, to nie mamy możliwości jakiegokolwiek odwołania się, czy szukania sprawiedliwości, bo TK jest sparaliżowany – mówił Konrad Fijołek.

Obrona przed autorytaryzmem PiS

W podobnym tonie wypowiadał się Andrzej Dec (PO), przewodniczący Rady Miasta Rzeszowa, który uważa, że to lokalni działacze PiS próbują wmówić innym radnym, że to, co się dzieje ws. TK to „typowy spór na szczytach władzy”.

– Otóż nie. Sytuacja jest wyjątkowa. Są zagrożone podstawowe fundamenty naszego ustroju. Za chwilę może się okazać, że zostały ograniczone nasze podstawowe prawa i wolności. Już słychać zamiary zmiany ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, która jest dzisiaj ostatnim bastionem ochrony przez autorytarnymi zapędami prezesa [Jarosława] Kaczyńskiego – uważa Andrzej Dec.

Część radnych koalicji (Rozwój Rzeszowa, PO, Nowoczesna) chciało, by Rada przyjęła uchwałę o tym, że samorząd i prezydent będą respektowali wyroki i orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Projekt uchwały w poniedziałek skrytykowali rzeszowscy radni PiS.

– To akcja polityczna, która zaognia sytuację wokół Trybunału Konstytucyjnego i wikła Rzeszów w sprawy, które nie leżą w kompetencjach samorządu – mówili radni PiS podczas konferencji prasowej.

Kuriozalna sytuacja

Radni koalicji nie ukrywali, że odrzucona uchwała ma „wydźwięk polityczny”. – Ale sytuacja jest nadzwyczajna. Trend, który zapoczątkował prezes Kaczyński, grozi wielkimi problemami naszej ojczyzny – uważa Andrzej Dec.

Jego zdaniem uchwała została odrzucona, bo u większości radnych „zwyciężył krótkowzroczny pragmatyzm”.

– Z wypowiedzi przeciwników uchwały wynikało, że narażamy się na złe potraktowanie przez rząd. To kuriozalna sytuacja. Rząd Prawa i Sprawiedliwości, którego zadaniem jest dysponowanie sprawiedliwie naszymi wspólnymi pieniędzmi, zdaje się grozić, że jeżeli nie będziemy grzeczni, to my – miasto – nie dostaniemy środków na rozwój. Takie myślenie jest nie do przyjęcia – powiedział przewodniczący Dec.

(br)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama