Fot. Patryk Ogorzałek / Rzeszów News. Na zdjęciu rzeszowski e-bilet

– Czy my jesteśmy dla urzędników, czy urzędnicy są dla obywateli? – pyta Czytelnik Rzeszów News na temat tego, jak wygląda organizacja w mieście przedłużenia uprawnień uczniom do bezpłatnej jazdy miejskimi autobusami. 

Jestem mieszkańcem miasta Rzeszowa, mało tego, mieszkam tu już od ponad 40 lat – tu się urodziłem. Pomimo pewnych niedogodności, które jak każdy obywatel, czasem napotykam, nigdy nie skarżyłem się aż do dnia dzisiejszego.

Moim zdaniem została przekroczona pewna granica mojej cierpliwości. Dodam tylko, że w TYM mieście płacę podatki i w TYM mieście prowadzę działalność gospodarczą (dlaczego o tym piszę? Jak się okaże będzie to dość istotne).

Na czym polega problem?

Jestem ojcem dwójki dzieci, które uczęszczają do szkoły podstawowej i od czasu do czasu korzystają także z komunikacji miejskiej. W ubiegłym roku, mając możliwość skorzystania z oferty darmowego biletu dla uczniów, wyrobiłem Rzeszowską Kartę Miejską dla Nich (nadmienię, że wtedy jak i rok wcześniej prowadziłem także działalność gospodarczą).

W tym roku, ze względu na przepisy dotyczące bezpłatnych przejazdów dla uczniów, byłem zmuszony przedłużyć takie uprawnienia. I tu zaczął się problem.

Końcem września udałem się do jednego z punktów obsługi mieszkańców w jednej z galerii w Rzeszowie i to, co tu zobaczyłem, przeraziło mnie. Pracowników obsługujących było 4 na różnych stanowiskach: 3 osoby siedzące samotnie przy biurkach a do jednego biurka i jednej osoby obsługującej kolejka na ponad 40 osób!!!

Czy to jest normalne?

Czy to nie będzie budowało negatywnej opinii takiego punktu i zniechęcało mieszkańców do korzystania z takich rozwiązań? Czy nie można w okresie wzmożonego ruchu (rozpoczęcie studiów oraz rozpoczęcie nauki w szkołach) przeszkolić innych pracowników, aby także mogli zająć się obsługą?

Jakie są morale pracowników tego punktu, gdy jedna osoba nie ma czasu na przysłowiowe „siku” a inne siedzą i z nudów coś robią??!!

Taką sytuację napotkałem trzykrotnie. Mijały kolejne dni i nadszedł 17 października, przedostatni dzień na przedłużenie uprawnień. Postanowiłem pojechać bezpośrednio do punktu ZTM na ul. Lisa Kuli (była godzina 18, więc nie miałem innego wyjścia).

Po 15-minutowym oczekiwaniu zostałem poproszony do jednego z okienek i tu zaczęły się problemy. Posiadałem ważne legitymacje dzieci, posiadałem Rzeszowskie Karty Miejskie, posiadałem 1-szą stronę zeznania podatkowego, 1-szą stronę PIT B (za chwilę będzie wiadomo, dlaczego) oraz UPO złożonego zeznania.

I co się okazuje?

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

To nie wystarczy!!! W związku z tym, że rozliczam się dokumentem PIT–36L, gdzie na 1-szej stronie nie ma podanego adresu (tak te PIT-y mają), natomiast adres jest na PIT B (!!!), dlatego miałem go ze sobą. I to okazało się za mało, obsługująca mnie Pani stwierdziła, że skoro na pierwszej stronie nie ma adresu, to nie może przedłużyć uprawnień karty.

W pierwszej chwili „zatkało mnie”. Naprawdę?! Przecież jest adres rzeszowski na PIT B, w UPO jest ewidentnie napisane: Pierwszy Urząd Skarbowy w Rzeszowie (więc skoro rozliczanie odbyło się w tym urzędzie, to znaczy, że tu płacę podatki i też tymi pieniędzmi opłacam m.in. także ZTM w Rzeszowie!). Niestety, nic nie pomogło. Wyrok zapadł! Muszę udać się do Urzędu Skarbowego w celu odebrania oświadczenia!!!

Powiem tak, czas poświęcony na próbę załatwienia, koszty paliwa i możliwość wykonania prac zarobkowych w tym czasie, już dawno przekroczyły korzyści, jakie mógłbym jako ojciec swoich dzieci uzyskać z tytułu bezpłatnych przejazdów (dzieci korzystają z transportu miejskiego sporadycznie).

I tu tylko nadmienię. Dokumenty nie są ani kserowane ani skanowane, są wyłącznie do wglądu dla pracowników ZTM.

Czy my jesteśmy dla urzędników?

W związku z tym chciałbym zadać pytanie, jak to się ma do próby namawiania mieszkańców, aby korzystali z transportu miejskiego?  

Jak to się ma do ekologii, o którą tak bardzo chcemy dbać?

Jak to się ma do urzędników, którzy mają służyć mieszkańcom?

Czy my jesteśmy dla urzędników, czy urzędnicy są dla obywateli?

Mam wrażenie, że to ciągle jest tak, że to my, mieszkańcy, jesteśmy dla urzędników, bo płacimy podatki. I to jest przykre.

Wieloletni mieszkaniec Rzeszowa

Od redakcji: List ten trafił także do Urzędu Miasta w Rzeszowie oraz Zarządu Transportu Miejskiego.

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama