Reklama

CBA przeszukało biuro poselskie Jana Burego, przewodniczącego PSL na Podkarpaciu. Chodzi o śledztwo w sprawie powoływania się na wpływy w Ministerstwie Infrastruktury. Według RMF FM w aferę zamieszanych jest co najmniej 10 osób  – urzędnicy, politycy, policjanci i prokuratorzy.

Jacek Dobrzyński, rzecznik CBA, potwierdził, że agenci weszli do biura Burego na polecenie Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, która prowadzi śledztwo w sprawie powoływania się na wpływy w instytucjach państwowych. CBA przeszukało biuro Jana Burego przy ul. Ofiar Getta w Rzeszowie. Agenci weszli także do pokoju w hotelu sejmowym Burego.

Po godz. 16:00 z biura poselskiego Burego wyszedł tajemniczy mężczyzna z teczką. Prawdopodobnie to był jeden z trzech agentów CBA. Z dziennikarzami nie chciał rozmawiać. Po kilku minutach z teczkami wyszli dwaj inni mężczyźni. Ani na chwilę się nie zatrzymali.

Nie tylko o Burego byli

Portal TVN24.pl, powołując się na swoje nieoficjalne źródła, poinformował, że agenci CBA prowadzą działania – przeszukania i inne czynności – wobec jeszcze jednego polityka PSL – Bogusława Płodzienia. Płodzień jest szefem PSL w Dębicy, był bliskim współpracownikiem Burego i dyrektorem biura zarządu PSL na Podkarpaciu.

Prokuratura w oficjalnym komunikacie potwierdziła jedynie, że w śledztwie „wykonywane były dalsze czynności, w tym również dalsze przeszukania różnych pomieszczeń, u osób sprawujących funkcje publiczne”.

– Śledztwo ma charakter rozwojowy i dla jego dobra nie możemy mówić o szczegółach, w tym także o tym, jaki jest przedmiot poszczególnych czynności – powiedział Zbigniew Jaskólski, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.

Profesjonalnie i elegancko

Jan Bury kilka godzin później przyznał, że pomieszczenia jego biur były przeszukane, ale stwierdził, że nie wie, z czym ma to związek. –  Nie jestem dysponentem tej wiedzy – mówił w Sejmie Bury.

– Być może dotyczy mojej działalności z przeszłości, a może bieżących spraw. Dzisiaj wprowadziłem panią prokurator i dwóch funkcjonariuszy CBA do mojego pokoju hotelowego. Byłem obecny przy czynnościach. Zachowali się bardzo profesjonalnie i bardzo elegancko – mówił Bury. Nie ma nic sobie do zarzucenia.

– W tej sprawie wyjaśniłem wszystko, co mogłem – stwierdził przewodniczący klubu PSL. Dodał, że agenci szukali w jego biurach dokumentów w związku z prowadzonymi przez siebie postępowaniami. – Jakimi? Proszę pytać prokuratury i rzecznika CBA – powiedział Jan Bury.

Bury zna zatrzymanych biznesmenów

Zarzuty korupcyjne w tamtym tygodniu przedstawiono dwóm przedsiębiorcom z Podkarpacia. Według Gazety Wyborczej to prezes i wiceprezes firmy paliwowej Maante z Leżajska. Agenci CBA przeszukali w piątek także gabinet Zbigniewa Rynasiewicza, wiceministra infrastruktury i rozwoju oraz przewodniczącego PO na Podkarpaciu. Rynasiewiczowi zarzutów nie przedstawiono. Dziennikarze w Sejmie pytali Jana Burego, czy zna zatrzymanych biznesmenów z Podkarpacia.

– Tak, wiem, co to są za biznesmeni. Przynajmniej jednego znam. Jest właścieielem dużej firmy od około 30 lat. Jest osobą dość znaną, to jest duża firma na Podkarpaciu – odpowiadał Bury. Pytano go również, czy miał kontakty z tymi przedsiębiorcami. – W ostatnich 2-3-latach nie miałem. Wcześniej na różnych spotkaniach okolicznościowych. To firma znana, miała duże obroty i na rynku podkarpackim bardzo dobrze się plasowała – mówił poseł PSL.

– To możliwe, że ci panowie powoływali się na wpływy u pana? – dociekali dziennikarze.

– Nie wiem, proszę pytać prokuraturę i CBA. Nie dziwi mnie, że ta akcja dzisiaj się odbywała. Mnie już w polityce mało rzeczy dziwi – powiedział Jan Bury.

Znane postacie z Podkarpacia

Po południu Radio RMF FM poinformowało, że działania śledczych zakrojone są na dużą skalę. – W aferę zamieszanych jest co najmniej dziesięć osób. To znane postaci z Podkarpacia – urzędnicy, politycy, policjanci i prokuratorzy. W grę wchodzić mogą nawet setki tysięcy złotych łapówek. Agenci CBA w ostatnich dniach zdobyli nowe dowody w tej sprawie – twierdzi RMF FM.

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama