Kilkadziesiąt osób wzięło udział w IV Nocnym Morsowaniu na rzeszowskiej Żwirowni. Atrakcją była mobilna sauna.

Aby wejść do wody o temperaturze 3 st. C (taka była w sobotę wieczorem) trzeba było tylko przełamać strach. Strach przez nieznanym. Na IV Nocne Morsowanie, oprócz rzeszowskich morsów, przyjechały również morsy z Mielca i Tarnobrzega.

– Mitem jest konieczność hartowania ciała, zanim człowiek zdecyduje się na zostanie morsem. Owszem, hartowanie ciała zimną wodą sprzyja, ale innym celom. Pozwala na dłuższe zostanie w wodzie za pierwszym razem, a przede wszystkim ma działanie psychologiczne – tłumaczą morsy zrzeszeni wokół Rzeszowskiego Klubu Morsów „Sopelek”.

Wejście do wody w sobotni wieczór było podsumowaniem powitania wiosny. Wcześniej morsy chodziły po specjalnej ułożonej ścieżce z rozżarzonego węgla. Chętnych nie brakowało. Atrakcją była także mobilna sauna. Po wyjściu z wody morsy integrowały się przy ognisku i smażeniu kiełbasek.

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama