Zdjęcie: Sebastian Fiedorek / Rzeszów News

Już ponad 100 pacjentów wypisano z Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie w związku masowymi zwolnieniami lekarskimi pracowników placówki. 

W środę zwolnienia lekarskie, głównie na okres trzech dni, złożyło kolejnych 23 pracowników tzw. białego personelu szpitala przy ul. Lwowskiej. Obecnie na zwolnieniach przebywa 209 pracowników placówki, przede wszystkim pielęgniarki, których w szpitalu pracuje ponad 900. 

Krzysztof Bałata, dyrektor KSW nr 2 w Rzeszowie, w środę ogłosił: – Poważnie rozważam złożenie zawiadomienia do prokuratury.

Podobne kroki podjęła już wcześniej dyrekcja szpitala powiatowego w Mielcu, gdzie także trwa „zwolnieniowy” protest. Dyrektorzy uważają, że pracownicy, którzy masowo składają zwolnienia lekarskie, narażają pacjentów na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia oraz wymuszają świadczenia związane z nieobecnością w pracy.  

Nadal trudna sytuacja 

Kliniczny Szpital Wojewódzki nr 2 w Rzeszowie od poniedziałku pracuje w systemie ostrym. Szpital wstrzymał planowe przyjęcia pacjentów oraz planowane zabiegi i operacje. – W szpitalu wykonywane są tylko zabiegi ratujące życie – poinformowali nas w środę przedstawiciele KSW nr 2. 

W związku z brakiem pracowników, od poniedziałku ze szpitala w trybie nagłym wypisano już ponad 100 pacjentów. – Sytuacja jest trudna – dowiadujemy się w szpitalu. 

We wtorek władze Podkarpacia zaapelowały do protestujących pracowników, by wrócili do pracy. Ewa Leniart, wojewoda podkarpacki, protest pracowników nazwała „nieetycznym”, a Władysław Ortyl, marszałek podkarpacki, mówił o „hybrydowym proteście”, bo nikt nie chce się do niego przyznać i wziąć odpowiedzialności za jego prowadzenie. 

W KSW nr 2 w Rzeszowie pod dużym znakiem zapytania jest dalsza działalność oddziału chirurgi dziecięcej, któremu grozi zamknięcie. – Chirurgia dziecięca w tym momencie udziela świadczeń medycznych – słyszymy w KSW nr 2. 

Masowe zwolnienia lekarskie w szpitalu są związane z trwającym od marca br. sporem zbiorowym, jaki siedem związków zawodowych prowadzi z dyrekcją. Związkowcy domagają się dla pracowników (z wyjątkiem lekarzy) podwyżek o 500 zł (w dwóch ratach po 250 zł) oraz zatrudnienia dodatkowych 50 pielęgniarek. 

Dyrekcja szpitala przy ul. Lwowskiej nie chce spełnić tych postulatów, twierdząc, że placówki na to nie stać. Szpital jest zadłużony na 137 mln zł, przechodzi restrukturyzację. Na podwyżki placówka musiałaby wydać ok. 20 mln zł.  

Związki: Nie kierujemy protestem

Związki zawodowe twierdzą, że masowe zwolnienia lekarskie pracowników nie są zorganizowaną akcją związków. „Nie jest to forma protestu czy strajku” – napisały związki w oświadczeniu.

„Nie kierujemy tą akcją, nie wystawiamy zaświadczeń lekarskich ZUS ZLA i nie mamy wiedzy o schorzeniach naszych koleżanek i kolegów” – dodają związkowcy. Ich zdaniem masowe zwolnienia lekarskie mogą być spowodowane tym, że pracownicy po prostu są przeciążeni pracą. 

„Być może też nie chcą już stawiać ponad wszystko dobra szpitala i z narażeniem zdrowia stawiać się do pracy bez względu na samopoczucie i wydolność organizmu. Taką decyzję należy w pełni zrozumieć i nie starać się weryfikować zaświadczeń lekarskich oraz kontrolować stanu zdrowia poprzez wszelkie dostępne służby jak ZUS, SANEPID, ABW i prokuraturę” – napisali związkowcy w oświadczeniu.

Twierdzą też, że już w styczniu br. dyrektor Krzysztof Bałata uznał, w szpitalu w grupie pielęgniarek i położnych jest przerost zatrudnienia od 182 do 275 osób. Związkowcy dziwią się więc, dlaczego obecna absencja pracowników doprowadziła do paraliżu w szpitalu. 

Negocjacji nie ma, są pozwy

Związki twierdzą również, że „rzeczowe negocjacje” z dyrekcją szpitala są nadal niemożliwe. „W odpowiedzi otrzymują pisma, stanowiska, pozwy sądowe, a teraz także obciąża się je winą za absencje chorobowe pracowników i przypisuje zorganizowaną akcję” – dodają związkowcy.

We wtorek Władysław Ortyl, marszałek podkarpacki, poinformował, że Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej wyznaczyło mediatora, który ma pomóc w rozwiązaniu sporu pracowników z dyrekcją KSW nr 2. Nie wiadomo, kiedy rozpoczną się mediacje.

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama