Zdjęcie: Komenda Wojewódzka Policji w Rzeszowie

42-latek, który w miniony piątek został pobity na ulicy Słowackiego w Rzeszowie, złożył na policji wniosek o ściganie sprawców. Ich personalia wciąż są nieznane. 

O pobiciu 42-latka pisaliśmy 20 stycznia. Jak twierdził mężczyzna, został pobity tego samego dnia, ok. godz. 2:30 w nocy, przez grupę obcokrajowców. Mieszkaniec Rzeszowa podejrzewa, że sprawcami mogli być amerykańscy lub brytyjscy żołnierze. Ci mieli wcześniej się szarpać między sobą, 42-latek chciał ich rozdzielić, spryskał ich gazem.

W odpowiedzi, agresja obcokrajowców miała się skierować na pokrzywdzonego mężczyznę. Policyjny patrol, który przejeżdżał ulicą Słowackiego, wezwał karetkę. Co prawda 42-latek ostatecznie trafił do szpitala, tam przeszedł podstawowe badania, ale na własną prośbę został zwolniony do domu. Na szczęście, nic poważnego mu się nie stało.

Policjanci z komendy miejskiej przez cały piątek czekali aż mężczyzna przyjdzie złożyć w tej sprawie zawiadomienie. Po namowach funkcjonariuszy, pojawił się w komendzie w sobotę, gdzie oficjalnie poinformował, że padł ofiarą pobicia i chce ścigania sprawców. Niewiele o nich wiadomo – byli czarnoskórzy, władali językiem angielskim. 

Po zawiadomieniu, policjanci ustalili jeszcze, na podstawie zeznań 42-latka, że feralnej nocy szedł ulicą Słowackiego ze swoją żoną. To ona miała w pierwszej kolejności zareagować na szarpaninę obcokrajowców, miała ich rozdzielać, a po chwili dołączył do tego 42-latek, który gazem łzawiącym spryskał awanturników. 

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

– Sprawców jeszcze nie zidentyfikowaliśmy. To, że mówili oni w języku angielskim, jeszcze nie musi oznaczać, że byli to żołnierze, jak przypuszcza pokrzywdzony. Jeżeli w trakcie czynności się to potwierdzi, materiały przekażemy Żandarmerii Wojskowej – zapowiada podinsp. Adam Szeląg, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie. 

Na wynik policyjnego dochodzenia czeka krakowski oddział Żandarmerii Wojskowej. Jeszcze w piątek jej przedstawiciele zapewniali nas, że na razie nie mają informacji, by w pobiciu 42-latka brali udział żołnierze. – Zbieramy materiał dowodowy – dodaje rzecznik Szeląg. 

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama