Takiego festiwalu bredni na temat Unii Europejskiej długo w Rzeszowie już nie było. W niedzielne popołudnie zaserwowali je liderzy antyeuropejskiej Konfederacji. – W demontażu Brukseli nie może zabraknąć naszych rąk – mówili.
Konfederacja to sojusz znanego z antysemickich wypowiedzi reżysera Grzegorza Brauna, partii KORWiN Janusza Korwin-Mikkego, nacjonalistów z Ruchu Narodowego, Liroya oraz Federacji dla Rzeczpospolitej Marka Jakubiaka. W tym antyeuropejskim towarzystwie są jeszcze ludzie ze środowisk pro-life, których twarzą jest Kaja Godek – znana bojowniczka antyaborcyjna.
W niedzielę po południu w rzeszowskim hotelu Ferdynand, gdzie odbyła się konwencja Konfederacji, w małej sali upchnięto ok. 200 osób. Nie wszyscy liderzy przyjechali. Pojawili się Grzegorz Braun, Janusz Korwin-Mikke, jego prawa ręka Konrad Berkowicz, poseł Robert Winnicki (prezes Ruchu Narodowego) i Kaja Godek. Na konwencję przyszli głównie młodzi mężczyźni, niektórzy paradowali w koszulkach „Red is bad”, inni w „wyklętych” bluzach.
Jak u Jagiełły pod Grunwaldem
Konwencja rozpoczęła się z prawie godzinnym opóźnieniem, bo spóźnili się Braun i Korwin-Mikke. Obaj wcześniej byli na mszy świętej. – To jak u Jagiełły pod Grunwaldem – najpierw msza święta, a potem bitwa – tłumaczył się w trakcie konwencji Grzegorz Braun, który jest liderem podkarpackiej listy Konfederacji w majowych wyborach do europarlamentu.
Na konwencji podano nazwiska podkarpackich konfederatów, którzy mają aspiracje, by pojechać do Parlamentu Europejskiego. Oprócz wspomnianego Brauna, z listy Konfederatów na Podkarpaciu kandydują: Tomasz Buczek, Damian Bańka, Violetta Wolska, Wiesław Sowiński, Monika Zając, Marzena Kardasińska, Tomasz Proc, Andrzej Zapałowski i Dominika Korwin-Mikke. Ta ostatnia jest żoną Janusza Korwin-Mikkego.
Oprócz samego Brauna, najbardziej znaną osobą jest jeszcze Andrzej Zapałowski. To były europoseł Ligii Polskich Rodzin, wykładowca Uniwersytetu Rzeszowskiego, dziś radny Przemyśla, w tamtym roku do rady dostał się z listy Ruchu Kukiz’15. O Zapałowskim było głośno w 2015 roku, gdy proponował budowę płotu o długości 500 km na granicy polsko-ukraińskiej, by Polskę uchronić przed napływem imigrantów i uchodźców.
Na niedzielnej konwencji Konfederacji wśród jej uczestników wypatrzyliśmy znanego rzeszowskiego socjologa dr. Krzysztofa Prendeckiego i Jacka Kiczka, byłego rzeszowskiego radnego PiS, dziś będącego na politycznym aucie, kiedyś marzyciela o koalicji PiS i Platformy Obywatelskiej. Dr Prendecki z kolei nie ukrywa swoich sympatii z partią Korwina.
Braun: Istnieje życie poza eurokołchozem
Zanim rozpoczęła się konwencja, liderzy Konfederacji spotkali się na kilka minut z mediami. Grzegorz Braun tradycyjnie przywitał się słowami „Szczęść Boże”, na konwencji zarządził zbiórkę pieniędzy na rzecz… Matki Boskiej Strzyżowskiej. – Konwencja nie jest partyjna, tylko konfederacka – przekonywał dziennikarzy i myślał, że w to uwierzą. – Istnieje życie poza PiS-em, istnieje życie poza eurokołchozem – mówił pogardliwie o UE.
– Chcemy normalności – to z kolei Janusz Korwin-Mikke. – Celem wyborów jest przeciwstawienie się prounijności – tłumaczył. Do grona partii proeuropejskich Korwin-Mikke zaliczył Koalicję Europejską i Wiosnę Roberta Biedronia. O PiS powiedział, że to „oszuści”, bo partia Jarosława Kaczyńskiego tylko sugeruje, że jest antyunijna. Plan korwinowców w PE? „Rozwalić” Unię Europejską od środka.
Niby nic nowego, bo Korwin-Mikke od lat taką retoryką karmi swoich wyznawców. Teraz zbratał się z prawicowymi radykałami z Ruchu Narodowego. Jego szef Robert Winnicki podczas konwencji w Rzeszowie mówił: – Jest prawica poza PiS-em. I przede wszystkim jest prawica, którą nie jest PiS. PiS nie jest prawdziwą prawicą, jest probanderowski, prounijny. PiS oszukał, naciągnął polskich patriotów na hasła niepodległościowe.
Z kolei Kaja Godek (liderka eurolisty Konfederacji na Mazowszu), która od wielu lat firmuje swoją twarzą projekty obywatelskich ustaw całkowicie zakazujących aborcji (wszystkie przepadły, albo leżą w sejmowej „zamrażarce”), mówiła, że Konfederacja jest „dobrą wiadomością dla Polski, również dla Rzeszowa”.
– Wiem, że w Rzeszowie jesteście pro-life, zawsze mieliście doskonale wyniki w zbiórkach podpisów pod inicjatywami antyaborcyjnymi. Nigdy nie zawiedliście. Wiem, że chcecie ochrony życia, chcecie ochrony dzieci przed gender, z niepokojem patrzycie na to, co się dzieje w polskim parlamencie – mówiła do kamer Kaja Godek.
To był dopiero wstęp do tego, co liderzy Konfederacji mówili ze sceny podczas konwencji, która zaczęła się od odśpiewania „Bogurodzicy”. Najpierw zaczął Janusz Korwin-Mikke, którego przedstawiono jako „symbol i ikonę ruchu wolnościowego” w Polsce. – Ludzie mnie pytają: „Czemu idziecie do tych wyborów”, „Dlaczego atakujecie PiS, który przecież walczy z PO?”. Odpowiadam: „Gdyby rządziła PO, to zwalczalibyśmy PO, ale akurat rządzi PiS”.
Korwin-Mikke: przywódcy PiS są w ruchu homo
Potem było tylko gorzej. Korwin-Mikke opowiadał, że to przy „okrągłym stole, a właściwie w Magdalence, w której przebywał śp. Lech Kaczyński”, PRL-owskie władze ustaliły z działaczami podziemnej „Solidarności”, że prawica w Polsce… „nigdy nie zostanie dopuszczona do władzy”. Lecha Wałęsę, legendę „S”, Korwin-Mikke nazwał „agentem”. O ludziach z Koalicji Europejskiej mówił, że są „sprzedawczykami”, bo nie chcą niepodległej Polski.
– Natomiast PiS to oszuści, którzy mówią, że bronią niepodległości, a nie bronią – mówił w swoim stylu Janusz Korwin-Mikke. Zaatakował rząd PiS za to, że w 2018 roku zaakceptował unijny projekt PESCO, który ma być zalążkiem powstania armii europejskiej. Korwin-Mikke uważa, że jeżeli taka armia powstanie, to o niepodległości możemy już zapomnieć.
– Póki Unia nie ma armii, to mogą nam palcem w bucie pokiwać, ale jak będą mieli armię, to już koniec. Nie łudźmy się – jest źle, straciliśmy niepodległość – straszył Korwin-Mikke, ale trafił na podatny grunt do wygłaszania tych bredni. Jego wystąpienie co chwilę było przerywane brawami. Poziom bredni zwiększał się jednak z każdą minutą.
– Ilość wolności w naszym kraju zmniejsza się nieustannie – mówił Korwin-Mikke. – Co chwilę jakieś ACTA, czy inny nowy przepis. Z Brukseli płyną tony nowych przepisów, które bez słowa do Polski się implementuje, bo nie jesteśmy państwem niepodległym – opowiadał kolejne dyrdymały Korwin-Mikke. Nie dał zbyt dużej „nadziei”, że Polska odzyska „niepodległość”.
– Póki będzie ten potwór biurokratyczny [Unia Europejska – przyp. red.], który narzuca nam ten eurosocjalizm, to i tak będziemy w tragicznej sytuacji – mówił. Ale nie można siedzieć z założonymi rękami. Co radzi Korwin-Mikke? Zwolenników Unii Europejskiej należy „wyśmiewać”. – Padną, jak mury Jerycha – uważa. Stwierdził, że na Zachodzie jest gorzej niż w Polsce.
– Nie możemy dopuścić, by ta zaraza z Zachodu weszła do Polski – zaczął kolejny wątek Janusz Korwin-Mikke. Jaka „zaraza”? Oczywiście związki homoseksualne i LGBT. – Nie łudźcie się, że PiS nas chce przed tym bronić. To kolejne oszustwo. Oni mają większość w Sejmie, w Senacie, mają prezydenta. Dlaczego nie walczą? – pytał Korwin-Mikke.
I sam sobie odpowiadał: – Bo sami mają sympatie do tego ruchu [LGBT]. Wielu ich przywódców należy do ruchu homo i, co więcej, niektórzy z nich są szantażowani. Ci z LGBT wiedzą, kto jest kto i grożą ujawnieniem. To powoduje, że PiS nie może walczyć z tą ofensywą. Nie dajmy się oszukiwać.
Skończyło się na insynuacjach, bo Korwin-Mikke nie podał żadnych nazwisk polityków PiS.
Krytykował Unię Europejską za to, że podobno jest w niej wszystko odwrotne, co było w Europie. – Jak w Europie morderców wieszano, to w Unii jest zakazane. Jak w Europie było: „Kto nie pracuje, ten nie je”, to w Unii są zasiłki dla tych, co nie pracują. Jak w Europie dzieci należały do rodziców, to w Unii dzieci należą do państwa. Jak w Europie uczono, że chłopiec ma się bić w obronie ojczyzny, to w Unii uczą, że agresja jest czymś złym – mówił.
– Europa pod okupacją Unii umiera. Europa musi się wyzwolić spod okupacji Unii – powiedział na koniec Korwin-Mikke, za co dostał kolejne brawa.
Kaja Godek: Chcę „Szczęść Boże” w PE
Potem na scenie pojawiła się Kaja Godek. – Szerokie zjednoczenie prawicy staje się faktem – zakomunikowała. Tym zjednoczeniem ma być właśnie Konfederacja. Godek pytała: – Dlaczego w Polsce nie realizuje się fundamentów dotyczących moralności? Dlaczego tej moralności nie broni się w życiu publicznym? Dlaczego ochrona życia, małżeństwo kobiety i mężczyzny, edukacja naszych dzieci, są spychane i lekceważone?
Kaja Godek żaliła się, że nie udało się jej przepchnąć w Sejmie projektów antyaborcyjnych i za czasów rządów PO-PSL i teraz za rządów PiS. – To formacje, które wymieniają się między sobą i robią dokładnie to samo – krytykowała obie ekipy znana działaczka pro-life.
W jej ustach też nie mogło zabraknąć tematu o homoseksualistach, a właściwie o „homolobby”. Godek ubolewała, że rząd PiS nie wycofał Polski z Konwencji Stambulskiej (tzw. antyprzemocowa), która obowiązuje w naszym kraju od 2016 roku, a została podpisana jeszcze w 2012 roku. Konwencja daje większą ochronę kobietom, które są ofiarami przemocy domowej. Dla obrońców życia konwencja uderza w polską rodzinę.
– Dalej w Polsce mamy prawo, które nakazuje w każdym działaniu politycznym przyjmować perspektywę płci społeczno-kulturowej, tworu którego nie ma. My się rodzimy albo mężczyznami albo kobietami – mówiła Kaja Godek. Też straszyła: – W naszym prawie tyka bomba zegarowa z opóźnionym zapłonem, która prowadzi do tego, że lobby homoseksualne i feministyczne może stawiać swoje żądania, mając do tego podstawy.
– Rzekomo konserwatywny rząd patrzy na to biernie – znów atakowała PiS. Godek zaapelowała o oddawanie głosu w eurowyborach na Konfederację. – Ktoś z PiS na pewno wejdzie [do PE], na pewno z PO. I będzie trzecia siła – albo Wiosna Roberta Biedronia, albo ktoś z Konfederacji. To wybór przed którym dzisiaj staje Rzeszów – stwierdziła.
Dowiedzieliśmy się też, czego Kaja Godek nie może się doczekać w europarlamencie. Chce tam usłyszeć powitanie Grzegorza Brauna „Szczęść Boże”.
Winnicki: Demontaż UE z polskimi rękami
Po Kai Godek głos zabrał Robert Winnicki. Przywitał się tradycyjnym okrzykiem narodowców: „Czołem wielkiej Polsce”. Ci mu tym samym odpowiedzieli. – Co jest nadzieją dla Polski? – pytał. – Konfederacja – odpowiadali karnie uczestnicy konwencji. – Kto jest jedynym, prawicowym liderem tych wyborów na Podkarpaciu? – pytał dalej szef Ruchu Narodowego. – Grzegorz Braun – odpowiadała sala.
Poseł Winnicki cieszył się, że Grzegorz Braun jest liderem listy Konfederacji „w tak zacnym regionie”. – To region, który zasługuje na najlepsze. To region, w którym pod wieloma względami bije serce Polski – żywej wiary, żywego patriotyzmu, żywego poczucia wspólnoty narodowej. I za to dzisiaj oddajemy hołd Podkarpaciu – temu piętnowanemu, temu stygmatyzowanemu, temu wyśmiewanemu na warszawskich, tęczowych salonach – mówił.
Winnicki stwierdził, że choć Konfederacja wystawia kandydatów w eurowyborach, to jego zdaniem nie one są najważniejsze w tym roku.
– Europarlament jest etapem do jesieni [wybory do polskiego parlamentu – przyp. red.] – tłumaczył. Ale jest ale. – W tym europarlamencie po raz pierwszy jest szansa, żeby siły narodowe, patriotyczne, niepodległościowe z różnych państw stworzyły duży jednolity front na rzecz Europy Ojczyzn, Europy na rzecz narodów. W tym nie może zabraknąć polskiego głosu.
Dalej Robert Winnicki mówił, że Polacy „zawsze byli na pierwszym froncie walki o Europę, europejską cywilizację, o europejską kulturę, walki z Turkami, bolszewikami”. – A dzisiaj z tęczową zarazą i z eurokatami – mówił szef narodowców. – Nie może być tak, że jeżeli ten eurosojuz będzie demontowany w Brukseli, to zabraknie tam polskich rąk, które by to robiły – określił plany konfederatów, jeżeli dostaną się do europarlmentu.
O rządzie PiS powiedział, że to „łże prawica”. Winnicki mówił też o ulubionym temacie nacjonalistów – imigrantach. Mają już nowego wroga. Nie tylko imigrantów z Azji. – Stop imigracji do Polski ze wszystkich stron świata! Z Azji, ale też Ukrainy. Stop ukrainizacji Podkarpacia! Stop banderyzmowi – krzyczał, jak na wiecu, Winnicki.
O działaczach Konfederacji mówił, że są oni „pozbawieni kompleksów”. Winnicki stwierdził, że polskie elity, które rządzą Polską od 30 lat „lubią się chować za Kościołem”. – Apelujemy do duchownych, biskupów, księży: nie osłaniajcie tych, którzy nie zatrzymali aborcji, którzy nie wypowiedzieli Konwencji Stambulskiej, którzy wpuścili „tęczowe piątki” do szkół, którzy robią homopropagandę w telewizji publicznej. Nie osłaniajcie ich swoimi parasolem – mówił.
– Bądźmy gorący, albo zimni, ale jeśli będziemy letni, Bóg nas z ust wypluje – Robert Winnicki radził narodowcom, by nie schodzili z obranej drogi. – Jest alternatywa dla PiS i dla tęczowych – dodał.
„Żart” o wspólnej celi z Anglikiem
Z kolei Konrad Berkowicz (lider eurolisty Konfederacji w okręgu małopolsko-świętokrzyskim) opowiadał, że Unią Europejską rządzą Niemcy wespół z Francją. Podobno będzie jeszcze gorzej w związku z brexitem i kiedy w końcu Wielka Brytania opuści szeregi UE.
– W Unii zostaniemy sami. Będziemy w sytuacji, jakbyśmy byli w więzieniu: siedzimy w celi z kumplem Anglikiem. On wychodzi na wolność, cieszymy się, ale w celi zostajemy sami. W celi obok dwóch osiłków – Francuz i Niemiec – ma na nas ochotę. Nie jesteśmy Biedroniami, żeby się z tego cieszyć – takimi porównaniami raczył Berkowicz. Na sali rechot.
Stwierdził, że to nieprawda, że większość Polaków popiera UE, a jeśli już to „fałszywe wyobrażenie o Unii”. Berkowicz wmawiał uczestnikom konwencji, że to nie UE umożliwia swobodne podróżowanie po Europie, bo wystarczyć być tylko w strefie Schengen, jak np. Norwegia, która do UE nie należy. Berkowicz już nie dodał, że Norwegii obecność w UE nie jest potrzebna.
Dowiedzieliśmy się też, że nie trzeba być w UE, by swobodnie pracować za granicą. – UE to chory, biurokratyczny świat, w którym banany mają odpowiednią krzywiznę, marchewka jest owocem, ślimak jest rybą, a Anna Grodzka i Concita Wurst z brodą to dwie przeurocze waćpanny. Takiej Unii Europejskiej Polacy nie popierają, popierają propagandę – powiedział Konrad Berkowicz.
– My w tych wyborach nie walczymy z Koalicją Europejską, czy Wiosną Biedronia. Naszym głównym przeciwnikiem jest PiS – powiedział nam jeden z czołowych działaczy Konfederacji.
marcin.kobialka@rzeszow-news.pl