Parafianie kościoła pw. św. Łukasza Ewangelisty w podrzeszowskiej Mrowli martwią się, że jeden z księży jest zakażony koronawirusem. – Proboszcz milczy i nadal odprawia msze – alarmują mieszkańcy.
W niedzielę, 3 stycznia, otrzymaliśmy informacje od jednej z parafianek kościoła pw. św. Łukasza Ewangelisty, która podejrzewa, że tamtejszy wikariusz i kościelny chorują na COVID-19.
– Obu od kilku dni nie ma w kościele. W takich wypadkach proboszcz zawsze informował o powodach nieobecności, w tym przypadku milczy – twierdzi kobieta, prosząc jednocześnie o anonimowość.
– Sam proboszcz nadal odprawia msze, nie informuje nikogo o zagrożeniu. A przecież mieszka z wikariuszem na plebani, więc na pewno miał z nim styczność. Podobnie jak z kościelnym, który codziennie uczestniczył w mszach – relacjonuje kobieta.
– Czy zgodnie z zasadami proboszcz nie powinien przebywać na kwarantannie? Czy nie naraża w ten sposób starszych osób, które przychodzą do kościoła? – zastanawia się parafianka.
To tylko urlop?
– Nasz wikariusz nie jest zakażony koronawirusem. Ma urlop – zapewnił nas w poniedziałek po południu ks. Ryszard Tokarz, proboszcz parafii św. Łukasza Ewangelisty w Mrowli.
Dodał jednak, że chory na COVID-19 jest syn kościelnego. Dlatego ten ostatni rzeczywiście przebywa na kwarantannie. – Z nami, księżmi, wszystko jest w porządku. Wykonaliśmy badania, żeby rozwiać wszelkie wątpliwości. Jesteśmy zdrowi – zadeklarował proboszcz.
Kościół w Mrowli pozostaje otwarty.
(cm)
redakcja@rzeszow-news.pl