W okresie wakacyjno-urlopowym zamiast poważnych tekstów można poczytać bajkę. Dla ułatwienia opowiedzianą krótkimi zdaniami.
Porządna bajka musi mieć tytuł. Najlepiej, żeby był wciągający – ten powstał z kompilacji zwrotów „Pędzący królik” oraz „Sowa i przyjaciele”. Poza tym wszelkie podobieństwa do osób i zjawisk są niezamierzone i przypadkowe. Zaś początek „Za górami, za lasami …” sugerowałby, że to jest gdzieś daleko, więc zaczyna się inaczej.
… Zamieszkiwał Królik w Stumilowym Lesie. Parał się uprawą ogródka miejscowego. A był z niego dumny okrutnie. Pielęgnował go przecież już od lat dwunastu. I upiększał go, jak mógł tylko. To porozwieszał świecidełka nad rabatkami. To wystrugał kładeczkę wzorzystą nad strumykiem wartkim. To wybudował pośrodku ogródka prysznic grający. Słowem – robił robotę, aż miło.
Dziarski był i krzepki strasznie. I lubił te rozmaite prace ogrodowe, mimo wieku już słusznego. Był to bowiem Królik robotny niezwykle. Gdy wrócił onegdaj z wyprawy poza Stumilowy Las, to przytaszczył sobie deskę od WC. I też zamontował ją w ogrodzie – wprawdzie nie bardzo było wiadomo po co – wszak nikt inny takowej w ogrodzie nie miał. A opisywały jego krzątania różne broszurki branżowe, jak „Rozwój Ogrodu” czy „Nasz Dom – Ogród”.
Posiadał nawet rzeźbę wielgachną. I to nie krasnala ogrodowego jakiegoś. Tylko – jak przystało na królika rasowego – Wielkie Uszy Królicze, dominujące nad terenem obszernym niesłychanie. Gdyż ciągnął się ogródka areał coraz rozleglej. A co rusz Królik ogrodzenie jeszcze przesuwał. I powiększał ziemię pod uprawy – przy tym gawędził, że jakiś sens to ma. Aliści nie zważał na protesty ogrodników okolicznych, bo dewizą się kierował „Ogród mój widzę ogromny”.
Bądź na bieżąco.
Obserwuj nas na Instagramie!A nucił sobie często w swych pracach polowych taką śpiewkę: „Koka, hera, hasz, SLD/ Tej zabawy po nocach się chce/ SLD, koka, hera i hasz/ Podziel się z kolegami, czym masz”. Bo miał Królik kamratów wielu, co w ogródku często go nawiedzali. I zachwycali się jego alejkami gładkimi asfaltowymi. Podziwiali kwiatki rozmaite oraz warzywa wszelakie. Bo uważali go za zacnego wszyscy krewni-i-znajomi Królika. Aż zaczęli nazywać go krócej: „Król” zamiast „Królik”. Azali wypada protestować, gdy tak go wołali?
Jednak cenili Królika (Króla) nie wszyscy mieszkańcy Stumilowego Lasu tak silnie. Na przykład Kangurzyca z Maleństwem lubili go mniej. Podobnie miewał zdanie odrębne Kłapouchy. Też grymasiła Sowa Przemądrzała, zwłaszcza w temacie pielenia grządek. A nie dogadywał się Królik z Kubusiem Puchatkiem oraz z Prosiaczkiem zupełnie. Bowiem widzieli oni odmienne w ogródku gospodarzenie. Nie podobało im się ogrodniczych decyzji Królika wiele. I troskali się o przyszłe plony, że aż pozwał ich do sądu nawet. Bo nikt krytykować sposobu uprawy ogródka nie był godzien!
Lubił też sobie Królik w luźnych chwilach co nieco poczytać. Najbardziej uwielbiał „Szelmostwa Lisa Witalisa”. Zawsze delektował się fragmentami: „Jak co rok w Zielone Święta/ Zgromadziły się zwierzęta/ Dla obioru prezydenta” oraz „Już wybory rozpoczęte/ Któż zostanie prezydentem?”
Tylko trapiło go odrobinę zakończenie tej bajki …