Policjanci użyli siły, by w niedzielę, 1 marca, Rzeszowski Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych przeszedł ulicami miasta. Marsz na kilka minut zablokowały trzy osoby. Siłą usunięto je z trasy nienawistnego pochodu.
Rzeszowski Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych po raz 9. zorganizowali nacjonaliści z Narodowego Rzeszowa i Młodzieży Wszechpolskiej. Po godz. 17:30 wyszli z Rynku.
Marsz został oprotestowany przez około 10-osobową grupę, w której byli anarchiści, działacze Rebeliantów Podkarpackich i Obywateli RP. Mieli ze sobą dwa transparenty z napisami: „Dość fałszowania historii. Nie każdy wyklęty to bohater”, „Nie każdy wyklęty to bohater. Nie każdy bohater to wyklęty”. Stali z boku na ulicy 3 Maja.
„Nie” dla fałszowania historii
Gdy uczestnicy marszu byli już na deptaku, na wysokości kawiarni „Niebieskie migdały” trójka aktywistów z Obywateli RP postanowiła z jednym z transparentów zablokować marsz nacjonalistów. Wszyscy stanęli na środku deptaka, w rękach trzymali także białe róże.
Na Facebooku później napisali: „Nikt nie zdepcze naszej godności. Nie zgadzamy się na fałszowanie historii i wybielanie zbrodni tak zwanych żołnierzy wyklętych”. Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych był zabezpieczany przez policjantów. Gdy funkcjonariusze zobaczyli blokadę, podeszli do protestujących, prosząc ich, by zeszli z trasy marszu.
– Mamy prawo tu stać – odpowiadała jedna z aktywistek, co słychać na nagraniu, które udostępniono w internecie.
Jeden z policjantów stwierdził, że marsz nacjonalistów jest legalny. Wtedy do protestujących podszedł ktoś z organizatorów marszu, żądając od policjantów, by usunęli blokadę. Uczestnicy pochodu już wtedy wiedzieli, że napotkali na opór. Zaczęli skandować nieśmiertelne: „Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę”, „Bury, Bury – nasz bohater”.
Trójka blokujących marsz postanowiła usiąść, cały czas trzymając transparent. Policjanci zaczęli się konsultować ze swoimi przełożonymi. Po kilku minutach zapadła decyzja o siłowym usunięciu protestujących z deptaka, a potem aktywistów Obywateli RP przez pół godziny policjanci przetrzymywali, by uczestnicy marszu mogli swobodnie przejść.
Bądź na bieżąco.
Obserwuj nas na Google News!Policjanci spisali uczestników blokady, jak również pozostałe osoby protestujące, które w blokadzie nie brały udziału.
Jeden z uczestników protestu mówi nam, że blokada była ich aktem nieposłuszeństwa obywatelskiego z pełną świadomością, że mogą być wobec nich wyciągnięte konsekwencje. Prawdopodobnie odpowiedzą one za blokowanie legalnego zgromadzenia publicznego, co jest wykroczeniem. Uczestnicy blokady nie żałują tego, co zrobili.
– Na marszach, jako bohaterowie, traktowani są także ci, którzy mają na sumieniu krew ludności cywilnej – Bury, Łupaszka czy Ogień. I mimo tego, że za każdym razem w czasie tych marszów łamane jest prawo, skandowane są nienawistne, ksenofobiczne okrzyki, to za każdym razem na marsze udzielana jest zgoda – mówi nam jeden z uczestników protestu.
„Nie” dla gloryfikowania morderców
Marszów nacjonalistów nie przerywa też policja. W tym roku Obywatele RP postanowili zaprotestować przeciwko nienawistnemu pochodowi w bardziej bezpośredni sposób – stanąć na trasie marszu i próbować go zatrzymać. Udało się to na niespełna 10 minut, do momentu aż protestujących policjanci siłą nie wynieśli z trasy marszu.
– Mam nadzieję, że ten akt obywatelskiego nieposłuszeństwa pokaże mieszkańcom naszego miasta, jak i jego władzom, że nie będzie naszej zgody na oficjalne gloryfikowanie morderców, jakim był np. Bury – powiedział nam uczestnik protestu.
Główne obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Rzeszowie odbyły się po południu przed pomnikiem „Wyklętych” przy alei Cieplińskiego. W uroczystościach brali udział m.in. nacjonaliści z Obozu Narodowo-Radykalnego, którego członkowie są regularnie „gośćmi” prokuratorskich gabinetów za propagowanie faszyzmu.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl