Kolejka nadziemna i autobus autonomiczny przyjadą wreszcie do Rzeszowa? Wyzwania podjął się tym razem rzeszowski poseł PiS i były wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł.
O monorailu, czyli kolejce nadziemnej na jednej szynie, mówi się w Rzeszowie od 2010 roku. Autobus autonomiczny (bez kierowcy) nie ma tak dużego „stażu” – raptem dwa lata. Władze Rzeszowa wtedy pojechały do holenderskiej strefy ekonomicznej Rivium w Rotterdamie, by zobaczyć, jak tam jest wykorzystywany autobus bez kierowcy.
– Musimy je wprowadzać, by gonić, albo dorównywać innym miastom – mówił wówczas Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa.
I monorail, i autobus ekonomiczny to marzenia Ferenca. Póki co niespełnione, bo cały czas nie ma odpowiednich przepisów, by oba pojazdy uznać za transport publiczny, mimo szumnych obietnic polityków, że pomogą Rzeszowowi dopiąć swojego celu. Nie stało się to i za rządów PO-PSL, i nie stało się to przez ostatnie cztery lata, gdy u władzy jest PiS.
„Na papierze” autobus autonomiczny jest bardziej realny. W projekcie przyszłorocznego budżetu Rzeszowa zapisano 4,5 mln zł na zakup takich pojazdów. Miałyby jeździć na około kilometrowej trasie od dworca PKP do Dworca Lokalnego. W lipcu br. ratusz porozumiał się z trzema firmami, że pod autobus autonomiczny stworzą sieć 5G. Bez niej plan nie wypali.
Marcin Warchoł forsuje przepisy
I rzecz druga, tak samo ważna, a może ważniejsza – prawo. W kontekście autobusu autonomicznego kluczowa jest odpowiedzialność za wypadek. W Kodeksie Karnym (art. 177) jest zapis: „Kto, naruszając, chociażby nieumyślnie, zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, wodnym (…) podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”.
Kluczowe jest słowo „kto”, czyli człowiek. W przypadku pojazdów autonomicznych, które kierowcy nie mają, w momencie spowodowania wypadku rodzi się pytanie: kto za niego odpowie? Operator pojazdu, właściciel, producent? Problemem jest też chociażby kwestia ubezpieczeń OC i AC i tego, na jakich zasadach miałyby być wypłacane odszkodowania.
Takich elementów prawnych jest więcej. Aby je uregulować potrzebne są nowe przepisy. Dlatego, jak się właśnie dowiadujemy, Ministerstwo Sprawiedliwości do 30 czerwca 2020 roku chce przygotować odpowiednie regulacje prawne, które mają zostać przedstawione rządowi, a następnie trafić pod obrady Sejmu i Senatu.
Chodzi o nowelizację ustawy Prawo o ruchu drogowym. Planowane zmiany mają dopuścić do ruchu pojazdy autonomiczne, które wykorzystywano by zarówno w przewożeniu transportu, jak i w komunikacji publicznej. Za zmianę przepisów w tym zakresie odpowiedzialny jest były wiceminister sprawiedliwości, obecny poseł PiS – Marcin Warchoł.
– Prawo powinno iść przede wszystkim za postępem. Nie może się z nim rozchodzić się, czy w jakiś sposób przeszkadzać. Bez odpowiedniego otoczenia prawnego nie jest możliwe wprowadzenie pojazdów autonomicznych – mówi nam Warchoł. – Jako poseł z Rzeszowa, zobowiązuję się forsować przepisy i doprowadzić do uchwaleniach ich przez Sejm.
Co z kolejką nadziemną?
W Ministerstwie Sprawiedliwości trwają także prace nad przepisami, które umożliwią wprowadzenie w Rzeszowie monoraila jako publicznego środka transportu. – Przygotowaliśmy wstępną analizę prawną. Obecnie jest ona pogłębiana. Trwają także rozmowy z innymi resortami w tej sprawie – informuje Marcin Warchoł.
Analiza ta dotyczyła dwóch ustaw. Jedna z nich jest o publicznym transporcie zbiorowym, która definiuje go jako „powszechnie dostępny regularny przewóz osób wykonywany w określonych odstępach czasu i po określonej linii komunikacyjnej, liniach komunikacyjnych lub sieci komunikacyjnej”.
Ustawa ta określa także następujące rodzaje transportu: drogowy, kolejowy, linowy, linowo-terenowy, morski oraz inny szynowy.
Definicję tego ostatniego z kolei definiuje ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych z 11 stycznia 2018 roku, która mówi, że jest to „(…) przewóz osób środkiem transportu poruszającym się po jednej szynie lub na poduszkach powietrznych lub magnetycznych, inny niż transport kolejowy i transport linowo-terenowy”.
W 2018 r. w kampanii wyborczej do samorządu politycy PiS mówili, że temat kolejki nadziemnej przypomina króliczka, którego się goni tylko po to, żeby go nie złapać. Bo rzekomo przepisy już są, a miasto powtarza, że nie może nic zrobić, bo przepisów nie ma. Gdy się znalazły, to w ratuszu mówią, że nie ma do nich przepisów wykonawczych.
Bo to akurat prawda. Problem dotyczy bardziej przygotowania niezbędnej infrastruktury dla monoraila, m.in. określenia danych technicznych pojazdu i infrastruktury, czy zasad na jakich kolejki jednoszynowe byłyby dopuszczane do obsługi transportu publicznego. Nad tym trwają prace w Urzędzie Transportu Kolejowego i Ministerstwie Infrastruktury.
Poseł Marcin Warchoł przewiduje, że odpowiednie „otoczenie prawne” zarówno w kwestii pojazdów autonomicznych, jak i monoraila uda się stworzyć w 2020 roku. Miasto z takich informacji się cieszy. – Brawo! Wreszcie ktoś poważnie się tym zajmie, bo świat nas trochę już wyprzedza – mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.
joanna.goscinska@rzeszow-news.pl