Piąty już przetarg na nowe słupy ogłoszeniowe w Rzeszowie został unieważniony. Zgłosiła się do niego tylko jedna firma. Za dwa słupy zażyczyła sobie prawie 300 tys. zł. – Jesteśmy przerażeni – komentują urzędnicy.

Ratusz chciałby postawić dwa nowoczesne słupy ogłoszeniowe. Jeden miałby stanąć przy wejściu do Podziemnej Trasy Turystycznej, a drugi u zbiegu alei Cieplińskiego i Piłsudskiego. Słupy mają być w kształcie walca wysokiego od 4,8 do 5,2 m, o średnicy 1,8 do 2,3 m.

Piąty przetarg

Słupy mają być z profili aluminiowych i malowanych. Do tego mają się obracać i podświetlać. Oświetlenie ma być zamontowane wewnątrz słupa i być na tyle mocne, by ekspozycja widoczna była także w nocy i w dni o ograniczonym naświetleniu słonecznym.

Miasto chciało też, by montaż plakatu reklamowego był łatwy i przyjemny.

Firma, która zajęłaby się instalacją słupów, wcześniej musiałaby wykonać dokumentację projektową na przyłącze, a potem słupy zamontować. To na barkach firmy byłoby też uzyskanie zgody np. konserwatora zabytków na zainstalowanie słupa na Rynku.

O nowych słupach ogłoszeniowych mówi się od wielu miesięcy. Na razie tylko mówi, bo ratusz nie może się uporać z wyborem firmy, która słupy zamontuje. Miasto już ogłaszało pięć przetargów. Do poprzedniego zgłosiły się trzy podmioty, ale miasto z żadnym nie podpisało umowy, bo firmy nie spełniły wymagań przetargowych.

To przesada

Ogłoszony piąty przetarg też nie przyniósł efektu. Tym razem zgłosiła się tylko jedna firma. Ratusz na słupy planował wydać 210 tys. zł. Tymczasem oferta firmy była wyższa o prawie 90 tys. zł.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

– Mnie to przeraziło. To przesada dać za dwa słupy tyle pieniędzy – uważa Aleksandra Wąsowicz-Duch, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej w Rzeszowie.

Podobnego zdania był Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, który uznał, że miasto takich pieniędzy nie będzie wydawało za dwa słupy. Ratusz nie rezygnuje jednak z ich postawienia. – Będziemy szukać dalej. Może w końcu się uda – mówią urzędnicy i zastanawiają się, dlaczego firmy żądają tak horrendalnych pieniędzy.

– W Polsce jest niewielu wykonawców słupów. Może stąd tak wysokie ceny? – mówi Wąsowicz Duch.

Większość miast w Polsce nie kupuje słupów ogłoszeniowych, tylko je wynajmuje. Urzędnicy nad takim rozwiązaniem też się zastanawiają. Pytają inne miasta, ile płacą za wynajem. Ratusz chciałby się tego dowiedzieć też od samych firm, ale na przeszkodzie stoją przepisy.

– Zapytania ofertowe można składać do kwoty 150 tys. zł, a my chcemy przeznaczyć 210 tys. zł. Od 150 tys. zł wzwyż musimy ogłaszać przetarg – wyjaśnia Aleksandra Wąsowicz-Duch.

Terminu postawienia nowych słupów ogłoszeniowych w Rzeszowie nikt nie zna.

SABINA LEWICKA

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama