Fot,. Facebook.com / Daniel Obajtek
Reklama

O postawienie w „stan gotowości” wszystkich policjantów poprosi komendanta wojewódzkiego policji w Rzeszowie Michał Szczerba, poseł KO i przewodniczący sejmowej komisji śledczej ds. afery wizowej.

Szczerba zapowiedział to w niedzielę, 26 maja, w rozmowie z Polsat News. Wcześniej na platformie X opublikował skany wezwań Daniela Obajtka przez komisję, a także CBA i prokuraturę. Siedem wezwań próbuje mu bezskutecznie doręczyć małopolska policja. 

Michał Szczerba twierdzi, że Obajtek „stwarza pozory gotowości stawiennictwa”. „W rzeczywistości uchyla się od obowiązków świadka. Brak stawiennictwa świadka Obajtka będzie miał poważne konsekwencje!” – napisał na X poseł KO.

 

Komisja śledcza ds. afery wizowej chce, by Obajtek stawił się na wtorkowe (28 maja) posiedzenie komisji. Były prezes Orlenu w niedzielę, 26 maja, „odnalazł się” w Leszczawie Dolnej pod Przemyślem na pikniku z okazji Dnia Matki. Złapała go kamera Polsatu.

„Z wizami mam tyle wspólnego, co z pyłem na Marsie” – powiedział Polsatowi News Obajtek. „Z wizami nie mam nic wspólnego” – stwierdził.

„Szopka Szczerby”

Komisja chce, by b. szef Orlenu stawił się na jej posiedzenie w związku z zatrudnianiem obcokrajowców przy budowie kompleksu Olefiny III pod Płockiem – inwestycji Orlenu wartej 25 mld zł. Niedawno media donosiły o nieprawidłowościach przy zatrudnianiu pracowników.

„To szopka polityczna przewodniczącego Szczerby, któremu pewnie kampania nie idzie i chce sobie dorzucić parę punktów” – ocenił plan wezwania przez komisję Daniel Obajtek. „Nie będę tańczył tak, jak pan Szczerba sobie zagra” – dodał. 

Obajtek mówił, że na budowie Olefiny III pracują „międzynarodowe koncerny”, chodzi o koreański Hyundai, który na zlecenie Orlenu buduje jeden z największych w Europie zakładów petrochemicznych. Hyundai na podwykonawców wziął szereg firm. 

„Za ściąganie pracowników odpowiedzialny jest Hyundai” – mówił Polsatowi News Daniel Obajtek. Uważa on, że komisja ds. afery wizowej powinna ściągnąć na jej posiedzenie przedstawiciela Hyundaia, a nie jego. 

„Ekipa rządząca powinna się zajmować nie cyrkiem, nie komisjami, a paliwami, które powinny być po 5,19 zł [taką cenę za litr benzyny w kampanii obiecywał Donald Tusk – przyp. red.], tańszymi cenami gazu, energii – mówił Obajtek.

Obajtek: nie uciekam

Zaprzeczał, że eurokampanię [Obajtek jest „jedynką” podkarpackiej eurolisty PiS – przyp. red.] prowadzi w ukryciu, na dowód wskazał swoją niedzielną obecność na pikniku rodzinnym w Leszczawie Dolnej. 

„Spotykam się z ludźmi, jeżdżę po Podkarpaciu, mam media społecznościowe, pokazuję, gdzie jestem codziennie. Przecież nie uciekam, nie unikam” – Obajtek wskazywał, że na pikniku pod Przemyślem byli także policjanci.

 

Mediom zarzucił, że są „bezkarne”, bo najpierw donosiły, że uciekł z Polski, a gdy się okazało, że jest Polsce, to pod swoim adresem słyszy zarzuty, że „pojawia się i znika”. Tłumaczył, że w czasie kampanii jest w „wielu miejscach” i robi ją „bezpośrednio do ludzi”.

„Rozpoznawalność nie jest mi potrzeba. Rozpoznawalność mam powyżej 90 procent w kraju. Mi jest potrzebna kampania 'od ludzi do ludzi’, żeby zobaczyli nie prezesa Orlenu, a zwykłego człowieka, który będzie reprezentował ich interesy” – przekonywał Obajtek.

Debata? A po co?

Odniósł się również do zaproszeń polityków Koalicji 15 października do udziału w debacie na temat Podkarpacia. Takie zaproszenie wystosowała m.in. Elżbieta Burkiewicz, posłanka Polski 2050, liderka podkarpackiej eurolisty Trzeciej Drogi.

Obajtek zapowiedział, że nie weźmie udział w debacie z politykami, którzy „nic w życiu nie zrobili”, stwierdził, że ci, którzy chcą z nim debatować, „chcą budować swoje zasięgi”. „Niech zasięgi budują poprzez kontakt z ludźmi, a nie czarują hasłami” – mówił Obajtek.

Politykom, którzy wzywają go do debaty, zarzucił „brak sukcesów”, „tkwienie w miejscowych układach” i „poklepywanie nawzajem bez jakiegokolwiek konkretu”.

Dobrze się wysypia

Obajtek został zapytany także o rozpoczętą w sobotę przez podkarpackich działaczy PSL akcję poszukiwawczą „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie”. Były prezes Orlenu mówił, że w sobotę też był na Podkarpaciu, spał „we wspaniałych domkach”, w niedzielę też był. 

„Nie jestem od tego, by złym ludziom coś udowadniać. Swoją ciężką pracą pokazałem dowody. Mamy koncern, z którego możemy być dumni” – opowiadał Obajtek, mówiąc, że logo Orlenu jest widoczne w Czechach, na Słowacji, w Niemczech, Austrii i na Węgrzech. 

„Media opozycyjne wobec mnie nie będą mi układać kalendarza. Jestem wolnym człowiekiem” – ciągnął Daniel Obajtek. O swoich planach kampanijnych informuje tylko wybrane media (głównie katolickie), bo się boi „prowokacji”. 

„Człowiek czynu”

Na zarzuty, że jest „spadochroniarzem” i z Podkarpaciem nie ma nic wspólnego, Obajtek odpowiadał, że to region „podobny do Małopolski”. „Jestem człowiekiem czynu. To województwo też wymaga dużych inwestycji, dużego zaangażowania” – opowiadał Obajtek.

„Znam tutaj bardzo dużo ludzi, mam tu też rodzinę, jeździłem tu w dzieciństwie. Gdy byłem prezesem Orlenu, pomogliśmy tu ponad 200 stowarzyszeniom, robiliśmy galę dla strażaków, wspieraliśmy Caritas, hospicja, domy dziecka” – wyliczał Obajtek. 

Stwierdził, że podczas kampanii do europarlamentu „trzeba zmienić mentalność”, bo to nie są wybory samorządowe. „Powinniśmy mieć w Parlamencie Europejskim przedstawicieli, którzy znają się na gospodarce. W Unii Europejskiej nie są potrzebni statyści” – mówił. 

Obajtek zapewniał, że w PE będzie „godnie reprezentował Polskę”. „Dobrze reprezentując Polskę, dobrze będę reprezentował Podkarpacie” – mówił dla Polsatu News były wójt małopolskiego Pcimia. 

„Styl” Obajtka 

Swoją niedzielną obecność w Leszczawie Dolnej tłumaczył zaproszeniem, jakie otrzymał od organizatorów pikniku. „Nie rozdaję tu ulotek, nie prowadzę tu wściekłej kampanii. W niedzielę nie powinno się robić wściekłej kampanii” – stwierdził Obajtek.

Większości mediów o swoich planach w kampanii nie zamierza informować, bo te w zdecydowanej większości pytają go o czasy jego rządów w Orlenie. Otwartych spotkań z mieszkańcami też nie zamierza organizować. „Każdy ma swój styl” – powiedział Obajtek.

Tam gdzie bywa, jak twierdzi, organizatorzy spotkań, np. strażacy, „nie życzą sobie mediów, bo zaraz będzie prowokacja”. „Nie chcę rozmawiać z TVN-em. To instytucje nie życzą sobie mediów, nie Daniel Obajtek” – mówił b. prezes Orlenu.

Zagubiona bidulka

W niedzielę, także na antenie Polsatu News, poseł KO Michał Szczerba zapowiedział, że w poniedziałek rano skontaktuje się z komendantem wojewódzkim policji w Rzeszowie. „Będę prosił o postawienie w stan gotowości wszystkich policjantów” – mówił Szczerba.

Zapowiedział, że komisja ds. afery wizowej przygotowuje wniosek o „przymusowe doprowadzenie” Obajtka na jej posiedzenie. Szczerba nazwał byłego prezesa Orlenu „bidulką zagubioną na Podkarpaciu”.

Przypomniał, że Obajtkowi wezwanie próbuje także dostarczyć prokuratura w sprawie wielomiliardowych nieprawidłowości w Orlenie. Obajtka chce przesłuchać na razie jako świadka. „Ale to się może zmienić” – powiedział szef komisji ds. afery wizowej.

 

Kawa z Ortylem 

A w niedzielę wieczorem Daniel Obajtek na Facebooku zamieścił zdjęcia ze spotkania z marszałkiem podkarpackim Władysławem Ortylem, który też startuje z listy PiS do europarlamentu (jest trzeci na liście).

„Pracowity dzień kończę w doborowym towarzystwie z Panem Marszałkiem Władysławem Ortylem – spotkanie liderów przy kawie wiadomo, że na stacji Orlen” – napisał Obajtek. Gdzie dokładnie wypił orlenowską kawę z Ortylem? To zagadka.

 

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama