Podczas obrad komisji ds. Rzeszowskiego Budżetu Obywatelskiego pojawił się problem – co zrobić z projektami, które zgłosiły Ochotnicze Straże Pożarne. Okazuje się, że zakup sprzętu dla nich jest niezgodny z regulaminem RBO.
Ochotnicza Straż Pożarna w Rzeszowie działa prężnie, ma 11 jednostek, w których gotowych do wyjazdu na akcję o każdej porze dnia i nocy jest około 300 ochotników-strażaków. OSP działa na osiedlach Wilkowyja, Słocina, Przybyszówka, Drabinianka, Biała, Budziwój, Matysówka, Załęże, Zalesie, Dębina i Bzianka.
Ratownicy OSP interweniują przy usuwaniu skutków klęsk żywiołowych, gaszeniu pożarów traw, mieszkań, palących się samochodów. Ochotnicy wzywani są też do wypadków drogowych. Poza działalnością ratowniczą, edukują dzieci i młodzież w zakresie bezpieczeństwa przeciwpożarowego, a także zabezpieczają imprezy masowe.
Kryzys w wydziale kryzysowym
Działalność OSP nadzoruje wydział zarządzania kryzysowego rzeszowskiego magistratu. Kieruje nim Piotr Jarosz. To ten wydział odpowiada za utrzymanie, zaopatrzenie oraz sprawność i gotowość do podjęcia akcji OSP i decyduje o tym, ile dana jednostka dostanie pieniędzy na zakup materiałów, sprzętu, wyposażenia oraz utrzymanie gotowości bojowej.
Co roku miasto ochotnikom daje około 3 mln zł, z czego od dwóch lat około 2 mln zł „daje”, a raczej pozwala pozyskać z Rzeszowskiego Budżetu Obywatelskiego. Milion wystarcza m.in. na paliwo, szkolenia, ubezpieczenie, mundury.
Pozostałe 2 mln zł od dwóch lat ochotnicy „wydzierają” z miejskiego budżetu, dzięki RBO na sprzęt, w tym wozy strażackie. A te do tanich nie należą. Średni zakup samochodu ratowniczo-gaśniczego to wydatek rzędu około 900 tys. zł. Cena zależy od wielkości samochodu i jego wyposażenia.
Tylko w ub. r. jednostki OSP w Rzeszowie, dzięki RBO, zyskały dwa nowe samochody ratowniczo-gaśnicze (1,85 mln zł) i specjalistyczny sprzęt o łącznej wartości 720 tys. zł. Dwa lata temu z RBO udało się ochotnikom pozyskać 660 tys. zł na remont remizy w Załężu i zakup sprzętu ratowniczego.
W tym roku jednostki OSP postanowiły pójść tą samą ścieżką finansową, skoro – jak twierdzą „w wydziale kryzysowym jest zawsze kryzys” – i pieniędzy dla nich nie ma.
Do RBO 2020 w tym roku zgłosili 9 projektów. Komisja ds. RBO do głosowania dopuściła pięć, pozostałe cztery odrzuciła. Przy okazji dyskusji nad pomysłami zgłoszonymi przez jednostki OSP pojawił się pomysł, aby w ogóle ich projektów nie dopuścić pod głosowanie.
Radni podzieleni w opiniach
Okazało się, że zakup sprzętu dla OSP nie do końca jest zgodny z regulaminem RBO. Słowem-klucz w dwóch pierwszych kategoriach – jest modernizacja. W przypadku I kategorii infrastruktury ogólnomiejskiej, w przypadku II – osiedlowej. Samo słowo „modernizacja” oznacza poprawę estetycznych lub użytkowych walorów np. obiektu lub drogi.
I tu przytomnie Jolanta Kaźmierczak, radna PO, podczas wtorkowego posiedzenia Komisji ds. RBO zauważyła, że rzeczywiście w tym pojęciu nie mieszczą się zakupy np. sprzętu. – Regulamin jest jasny – stwierdziła Kaźmierczak.
Radni PiS Mateusz Szpyrka i Grzegorz Koryl uznali z kolei, że skoro już projekty złożono, to w tym roku należy już je dopuścić do głosowania, skoro podobne zadania przechodziły w oparciu o ten sam regulamin w latach ubiegłych, ewentualnie zastanowić się, jak tę kwestię rozwiązać w przyszłym roku.
Podobnego zdania był także Wiesław Buż, radny Rozwoju Rzeszowa, szef Komisji ds. RBO.
– Jestem za dopuszczeniem do głosowania tych spornych projektów – stwierdził Buż.
Ochotnicy: nie kupujemy zabawek
Dyskusja na temat zasadności zgłaszania projektów przez OSP pojawiła się w momencie wydania przez Piotra Jarosza opinii na temat zasadności pomysłów strażaków. Jarosz zwrócił uwagę, że finansowanie OSP z publicznych pieniędzy może łamać zapisy ustawy o wydatkach publicznych.
Niektóre jednostki OSP, jak np. na Słocinie, są już bardzo dobrze wyposażone, a inne mają sprzęt o wiele gorszej jakości. W uproszczeniu – według Piotra Jarosza – nie może być tak, że jedna jednostka OSP ledwie wiąże koniec z końcem, a druga żyje w luksusie. Wszystkie mają zapewniać ten sam poziom gotowości bojowej.
Na koniec Piotr Jarosz zasugerował, by z RBO wykluczyć możliwość zakupu sprzetu dla OSP. Taka propozycja zwaliła strażaków z nóg. Twierdzą, że budżet obywatelski dla nich to jedyna szansa, by zdobyć pieniądze na niezbędny sprzęt.
– OSP Słocina jest w czołówce powiatu rzeszowskiego. Jest najczęściej wyjeżdżającą jednostką. W tym roku interweniowaliśmy już ponad 60 razy. Gdyby nie RBO, nie mielibyśmy szans kupić sprzęt, który ratuje ludzkie życie i mienie – mówi Maciej Rąb, strażak-ochotnik z OSP Słocina.
– Ten sprzęt, który mamy, nie pozwala nam zabezpieczyć dużego obszaru miasta. Te pieniądze są nam bardzo potrzebne. Nie kupujemy za nie zabawek. Kupujemy ważny sprzęt, który pozwala dbać o dobro wspólne naszego miasta – dodaje Rąb.
Po co nowe auta, jak nie ma remizy?
Piotr Jarosz docenia działalność OSP i strażaków, zwraca jednak uwagę na to, że wszystkie jednostki OSP powinny rozwijać się równomiernie. – Czy zasadnym jest, by dobrze wyposażonej OSP w Słocinie kupić dwa kolejne samochody, gdy nie mają remizy? Czy lepiej w innej jednostce wymienić 40-letniego STAR-a na nowego Mercedesa? – pyta Piotr Jarosz.
Uważa on, że lepszym rozwiązaniem byłoby zwiększenie budżetu wydziałowi zarządzania kryzysowego, z którego kupowano by więcej sprzętu ochotnikom. Wtedy też istnieje większa szansa na zdobycie dofinansowania z budżetu państwa.
Finansowanie zakupów dla OSP z pieniędzy zdobytych z RBO ma jeszcze jedną wadę. Zakupiony sprzęt przez daną jednostkę nie może być „przerzucany” do innej. – Zakupy Rozkładajmy równomiernie na wszystkie jednostki. Nie można robić tak, że jedna jednostka ma 5 samochodów, a druga jeden i to 40-letni – uważa Piotr Jarosz.
W środę wieczorem opublikowano listę projektów RBO 2020, na które będzie można głosować. O szczegółach przeczytacie TUTAJ.
joanna.goscinska@rzeszow-news.pl