Zdjęcie: Sebastian Fiedorek / Rzeszów News

Radni PiS chcą, aby na osiedlu Drabinianka w Rzeszowie w okolicach Żwirowni powstał park. Ratusz też tego chce, ale parku nie wybuduje, póki zalew nie zostanie odmulony. 

Okres wyborczy wciąż trwa. Za nami już wybory samorządowe i do Parlamentu Europejskiego. Przed nami te do polskiego parlamentu i w perspektywie przedterminowe na prezydenta Rzeszowa, bo do Sejmu wybiera się Tadeusz Ferenc. PiS już teraz chce to wykorzystać, dla nich nie ma wakacji. 

W czwartek rozpoczął medialną ofensywę. Radni miejscy PiS – Marcin Fijołek (wymieniany wśród kandydatów PiS na prezydenta), Mateusz Szpyrka i Waldemar Szumny, pojawili się na rzeszowskiej Żwirowni. Po co? Aby przypomnieć temat sprzed roku, którym PiS wtedy także rozpoczął nieoficjalną kampanię do samorządu. 

Chodzi o utworzenie parku na osiedlu Drabinianka między ulicami Grabskiego, Kwiatkowskiego, a kąpieliskiem na Żwirowni. A konkretnie miejsce przy placu zabaw, które w lecie amatorzy wodnych zabaw wykorzystują jako „dziki” parking. 

Radni PiS chcą, by na najbliższej sesji (27 sierpnia) Rada Miasta przyjęła stanowisko dotyczące utworzenia właśnie w tym miejscu parku. – Chcemy, by miasto podjęło wyzwanie związane z zainwestowaniem w te tereny, szczególnie dlatego, że lecie ze Żwirowni korzysta bardzo dużo mieszkańców. Park wzmocni funkcję rekreacyjną tego miejsca  – mówi Marcin Fijołek. 

– Chcemy też, aby miasto cały ten teren objęło miejscowym planem zagospodarowania terenu. Chodzi głownie o te działki między ul. Grabskiego, istniejącym placem zabaw, a samym zalewem. Chcemy porostu, aby ten teren został potraktowany kompleksowo, bo tego wymagają pewne zasady ładu przestrzennego – dodaje. 

Radni PiS twierdzą, że Rzeszów zasługuje na piękny park w tak urokliwym miejscu. – Nie chcielibyśmy, aby ten teren był zabudowany. Chcemy, aby był zielony i służył mieszkańcom do rekreacji – mówi Marcin Fijołek.

W uzasadnieniu uchwały przygotowanej przez PiS czytamy, że park na os. Drabinianka powinien powstać chociażby ze względu na to, iż „Rzeszów powinien, zgodnie ze światowymi trendami, podejmować wszelkie kroki zmierzające do poszerzenia terenów miejskiej zieleni urządzonej”. Zdaniem radnych PiS ma to „olbrzymi wpływ nie tylko na estetykę miasta, jakość życia mieszkańców, ale także na ich zdrowie”. 

Opozycja w Radzie Miasta uważa także, że dobrze urządzona zieleń w mieście to również budowanie wizerunku Rzeszowa jako miejsca dobrego do inwestowania oraz zamieszkania. 

Miasto, słysząc, że radni PiS ponownie wracają do tematu stworzenia parku przy Żwirowni, mówi krótko: – Ameryki nie odkryli.

Okazuje się, że miasto gotowy projekt parku w tym miejscu ma już od kilku lat. Problem polega jednak na tym, że teren od Żwirowni do Lisiej Góry należał kiedyś do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej, teraz do „Wód Polskich”, a więc miasto nie może inwestować na cudzym terenie. 

– Gdy tylko zalew zostanie odmulony, RZGW przekaże nam działki i wówczas będziemy mogli park wybudować. Dlatego m.in. z tego powodu zależy nam na szybkim odmuleniu zalewu – wyjaśnia Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

Chodzi o to, że w miejscu, gdzie ma powstać park, podczas odmulania zalewu będzie składowany muł, więc „Wodom Polskim” teren ten jest po prostu jeszcze potrzebny. Gdy odmulanie się skończy, wówczas miasto zajmie się budową parku. 

W planach jest zalesienie terenu przy Żwirowni, stworzenie alejek spacerowych, dróg rowerowych, kolejnych placów zabaw i boisk sportowych, a także ustawienie odpowiedniej małej architektury. – To, co dziś tam funkcjonuje, czyli plac zabaw i siłownia plenerowa, to zaczątek przyszłego parku – wyjaśnia Maciej Chłodnicki. 

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama