Niedzielny Dron Show na rzeszowskich bulwarach przyciągnął tłumy ciekawskich amatorów latania bezzałogowego. Można było podziwiać akrobacje lotnicze oraz dowiedzieć się, jak posługiwać się dronami, żeby nie wyrządziły krzywdy tak jak piosenkarzowi Enrique Iglesiasowi.

Drony to pojazdy bezzałogowe, które dzięki odpowiedniej konstrukcji mogą wznieść się w powietrze, a dzięki sterowaniu mogą podążać tam, gdzie tego chce człowiek. Brzmi fantastycznie. Jednak największa frajda jest wtedy, jeśli można samemu pokierować takim pojazdem.

Najnowszej generacji sprzęt nie tylko lata, ale ma również możliwość nagrywania filmów i transmisji widoków z lotu ptaka na urządzeniach mobilnych. Intuicyjny system sterowania sprawia, że uczenie się kierowania sprzętem jest niezwykle proste.

Święty Mikołaj z reniferami zaprzęgniętymi do sań pełnych prezentów powoli odchodzi do lamusa. – Być może kiedyś to drony a nie Święty Mikołaj będą przynosić paczki na balkon a nawet parapet okna – marzą organizatorzy widowiska.

Dron Show Rzeszów 2015 zorganizowało Centrum Naukowo-Technologiczne Systemów Bezzałogowych.

Plac na bulwarach koło sceny został ogrodzony siatką dla bezpieczeństwa. Na placu rozciągnięto wstęgi i ustawiono półokrągłe bramy – przeszkody, które omijały różnego rodzaju drony podczas pokazowych lotów.

Pomylić można było z ptakami

Piloci dronów startowali w różnych konkurencjach, np. w wyścigach nad slalomem, lub w akrobacjach lotniczych. Ze względu na silny wiatr trudno było utrzymać bezzałogowe pojazdy pod kontrolą – wypadały z toru lotu lub spadały na trawę. Z daleka można było je pomylić z większymi ptakami.

Namioty z wystawianymi modelami samolotów bezzałogowych pozwoliły zainteresowanym oglądnąć, dotknąć, podnieść, by poczuć ciężar, a także zapytać o szczegóły dotyczące tych maszyn. Zaprezentowano wystawę quadrocopterów, hexacopterów, oktocopterów, dronów BVLS (elektrycznych, spalinowych) i innych.

Jednym z bardzo obleganych szczególnie przez dzieci urządzeniem była styropianowa piłka zawieszona nad dmuchawą. Dzięki temu w obrazowy sposób najmłodsi mogli dowiedzieć się, jak latają samoloty.

Dodatkowo dla zwiedzających był dostępny kosz od balonu, do którego można było wejść, a nawet odpalić płomień unoszący balon w powietrze. Ze względu na pogodę, organizatorzy zdecydowali się jedynie na sam kosz, bez płótna.

Przy stoliku nieopodal można było robić doświadczenia chemiczne, np. wrzucać sole do akwarium z odczynnikiem i obserwować, jak kolorowe różne rodzaje soli wchodzą w reakcję i tworzą łańcuchy na wzór roślin akwariowych.

Nie rób z siebie Enrique Iglesiasa

Podczas Dron Show Rzeszów cały czas prowadzone były wykłady m.in. związane z bezpieczeństwem lotów. Te latające urządzenia nieumiejętnie użytkowane mogą wyrządzić sporo krzywdy nie tylko właścicielowi, ale także obserwatorom i obiektom w najbliższym otoczeniu.

Aby sterować bezzałogowym statkiem powietrznym potrzebne jest świadectwo kwalifikacji pilota-operatora, polisa ubezpieczeniowa i badania lotniczo-lekarskie. Loty powinny być wykonywane tylko po uwzględnieniu warunków atmosferycznych oraz w dozwolonych strefach z zachowaniem bezpiecznej odległości od obiektów i ludzi.

Powinno się unikać lotów nad miastami, lotniskami, ludźmi i drogami. Pamiętać należy też, że sprzęt musi być każdorazowo sprawdzony przed lotem.

Drony posiadają platformy wielowirnikowe, które mają ostrza w postaci śmigieł. Wszelkie prace związane z programowaniem, regulatorem obrotów należy wykonywać ze zdjętymi śmigłami i/lub odłączonym zasilaniem. Dlatego też nie należy łapać drona w locie, nawet jeśli chce się pokazać, jak wygląda koncert ze z punktu widzenia muzyka. Można sobie uszkodzić palce, tak jak kiedyś zrobił to latynoamerykański piosenkarz Enrique Iglesias.

SABINA LEWICKA

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama