– Być może będą potrzebne konkretne decyzje kadrowe – powiedziała Józefa Szczurek-Żelazko, wiceminister zdrowia, po spotkaniu ze związkowcami z Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie.
Józefa Szczurek-Żelazko w czwartek była w Rzeszowie, by zażegnać spór pomiędzy związkami zawodowymi, a dyrekcją szpitala przy ul. Lwowskiej. Po południu wiceminister zdrowia powiedziała: – Sytuacja wygląda w ten sposób, że strony nie bardzo chcą wrócić do rozmów w takim składzie, jaki jest obecnie. Być może będą potrzebne konkretne decyzje kadrowe, które umożliwią powrót pracowników do pracy i powrót do rozmów.
To sugestia, że Krzysztof Bałata, dyrektor KSW nr w Rzeszowie, może stracić stanowisko. Bałata szpitalem przy ul. Lwowskiej rządzi od maja 2017 roku. Dostał jasne polecenie – ma wyprowadzić placówkę z długów, które dzisiaj wynoszą 137 mln zł. Na spłatę zobowiązań szpital zaciągnął ponad 200-milionowy kredyt, poręczony przez samorząd wojewódzki, który nadzoruje działalność placówki.
Siedem szpitalnych związków zawodowych od 23 marca br. jest w sporze zbiorowym z dyrekcją KSW nr 2. Związkowcy żądają dla tzw. białego personalu podwyżek w wysokości 500 zł i zatrudnienia dodatkowych 50 pielęgniarek.
Od poniedziałku trwa „zwolnieniowy” protest w szpitalu. Głównie pielęgniarki i położone masowe składają zwolnienia lekarskie, co spowodowało, że KSW nr 2 musiał wstrzymać planowe przyjęcia pacjentów i planowe operacje. W szpitalu wykonywane są tylko zabiegi ratujące życie i zdrowie pacjentów.
Z danych, które na piątek posiada zarząd województwa podkarpackiego, wynika, że na zwolnieniach przebywa aktualnie 190 pracowników szpitala. – Cały czas wierzymy, że absencja pracowników wynika z ich choroby, a nie jest to zorganizowana forma protestu – mówi Stanisław Kruczek, członek zarządu województwa podkarpackiego, odpowiedzialny za podkarpacką służbę zdrowia.
Władze Podkarpacia uważają, że nie ma podstaw do odwoływania Krzysztof Bałaty z funkcji dyrektora szpitala. – To jeden z najlepszych polskich menedżerów w służbie zdrowia. Murem stoimy za dobrem szpitala. Za dyrektorem nie musimy stawać, bo bronią go wyniki – uważa Stanisław Kruczek. Przypomina, że w 2016 roku strata szpitala wyniosła 40 mln zł, a 2017 roku wyszedł „na zero”. Związkowcy twierdzą, że restrukturyzacja w placówce odbywa się kosztem pracowników.
Już wiadomo, że w najbliższą środę rozpoczną się mediacje pomiędzy związkowcami, a dyrektorem KSW nr 2 z udziałem przedstawiciela Ministra Pracy i Polityki Społecznej.
Dzień wcześniej, we wtorek, odbędzie się nadzwyczajna sesja sejmiku podkarpackiego, poświęcona problemom w służbie zdrowia. Sesja została zwołana na wniosek radnych Platformy Obywatelskiej i PSL, którzy uważają, że władze Podkarpacia nie panują nad tym, co się obecnie dzieje w szpitalach w naszym województwie.
Zarząd województwa podkarpackiego twierdzi, że postulaty związkowców są możliwe do zrealizowania chociaż częściowo. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że zarząd chce zaproponować pracownikom „białego personelu” wyższe wynagrodzenia pod warunkiem, że pracy w szpitalu przy ul. Lwowskiej nie będą łączyć z pracą w innej placówce.
Józefa Szczurek-Żelazko, podczas czwartkowej wizyty w Rzeszowie, zapowiedziała, że od sierpnia br. pielęgniarki będą zarabiały o 400 zł więcej, a kolejne podwyżka pensji w tej samej wysokości ma być wprowadzona w 2019 roku.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl