Rozwój Rzeszowa spadł z wysokiego konia. Konrad Fijołek ma powody do niepokoju. Może nim rozgrywać Jacek Strojny. Strojny będzie też licytował z PiS.
Poniedziałkowe południe, Rynek, bezchmurne, słoneczne niebo. Przed ratuszem zbierają się radni Rozwoju Rzeszowa, od rana analizowali, jak to się stało, że po niedzielnych wyborach stracą większość w Radzie Miasta Rzeszowa.
– To nie jest cios. To nokaut – mówił nam jeden z radnych proprezydenckiego klubu, który obecną kadencję kończy z czternastoma radnymi, w kolejnej będzie miał zaledwie pięciu. Takiej porażki nikt sobie nie wyobrażał.
Od 2006 roku Rozwój Rzeszowa rządził w radzie z Koalicją Obywatelską. PiS był w notorycznej opozycji. Od 2002 roku nie miał prezydenta. Kandydaci partii Kaczyńskiego przepadali w pierwszych turach, bił ich śp. Tadeusz Ferenc.
W 2021 roku Ewę Leniart i Marcina Warchoła z obozu Zjednoczonej Prawicy pokonał w pierwszej turze Konrad Fijołek, za którym stanęła cała ówczesna opozycja. Po wyborach parlamentarnych z 2023 roku PiS miał się nie pozbierać.
Wieszczono, że wybory samorządowe dobiją PiS, a już wybitnie w Rzeszowie nie ma co szukać. Tymczasem stała się sensacja. Fijołek wyborów nie wygrał w pierwszej turze (37,91 proc.), a jego obóz spadł z wysokiego konia.
Poranny zwrot w akcji
Rozwój Rzeszowa przegrał nie tylko z PiS, ale również z KO (ma teraz siedmiu radnych), która w koalicji z ludźmi prezydenta była dotychczas dlatego, że tak chciał kiedyś Tadeusz Ferenc, a potem jego pałeczkę przejął Konrad Fijołek.
Teraz proporcje się odwracają, ale i tak nie dają obecnej koalicji większości w nowej kadencji rady. KO i Rozwój Rzeszowa po niedzielnych wyborach mają 12 radnych, za mało, by rządzić w 25-osobowej radzie. PiS utrzymał dziewięciu radnych. Ma ich najwięcej.
– Po niedzielnych badaniach exit poll wydawało nam się, że nie tylko nie zwiększymy liczby radnych, ale również będziemy mieli ich mniej – siedmiu – opowiada nam jeden z polityków PiS. Tylko nieliczni w PiS myśleli, że poniedziałkowy poranek przyniesie taki zwrot.
Z sondażu exit poll wynikało bowiem, że w prezydenckim starciu Waldemar Szumny z PiS zajął trzecie miejsce, a do drugiej tury przejdą Konrad Fijołek i Jacek Strojny z Razem dla Rzeszowa. Poranek przyniósł sensację: Szumny za Strojnego w dogrywce 21 kwietnia.
Komitet Strojnego RdR wprowadził czterech radnych. To on będzie teraz „języczkiem”. Debiutujące w radzie stowarzyszenie swój kapitał zbudowało na krytyce rządów Konrada Fijołka i stanowczym zaprzeczaniu, że są „ukrytym PiS”, choć fakty temu przeczyły.
Liderzy list zawiedli
Widać to było w kampanii. Rozwój Rzeszowa za głównego przeciwnika wziął sobie właśnie Jacka Strojnego i jego RdR, a nie PiS, jakby uważał, że to właśnie Strojny jest większym zagrożeniem w prezydenckim starciu.
– Dawałem mu maksymalnie 10-procentowe poparcie – mówił nam w poniedziałek Konrad Fijołek. Okazało się, że Strojny przekroczył 20 procent. Szok, że ekonomista z Politechniki Rzeszowskiej, bez żadnego doświadczenia samorządowego, osiągnął taki wynik.
I jeszcze wprowadził do rady, oprócz siebie, trzy inne osoby. Liderzy list Rozwoju Rzeszowa okazali się za słabi. Poległ znany Tomasz Kamiński, nie dała rady także Patrycja Pawlak-Kamińska, która miała być reprezentantem nowego pokolenia lewicy.
– Jak to możliwe, że połowa naszych liderów nie weszła do rady? – głowią się działacze RR. – Na tym polega demokracja. Z wyrokami wyborców się nie dyskutuje – mówi Tomasz Kamiński, lider Rozwoju Rzeszowa, prawa ręka Konrada Fijołka.
Listy nie pociągnął również sam Fijołek w okręgu nr 3, tylko on wszedł tam do rady – zdobył niewiele ponad 1000 głosów. Być może dlatego, że ten okręg miał mocne nazwiska na innych listach – Marcina Deręgowskiego z KO i Jacka Strojnego z RdR.
Rozliczanie u prezydenta
Z „jedynki” Rozwoju Rzeszowa do rady wszedł jeszcze długoletni radny Mirosław Kwaśniak – w okręgu nr 4. – Jaki szok? To było już do przewidzenia przy układaniu list – tak w mediach społecznościowych wynik RR komentował w poniedziałek radny tego klubu Daniel Kunysz.
Do rady po raz drugi się nie dostał i zaczął wewnątrzklubowe rozliczanie. – Przeprowadzimy analizę i wyciągniemy wnioski – obiecuje Tomasz Kamiński.
– Nasz elektorat wybory zbagatelizował, termin wyborów nam nie sprzyjał. Tydzień temu były święta wielkanocne. Młodzi byli w domach, po tygodniu już nie chcieli znów przyjeżdżać – słyszymy w obozie prezydenta przyczyny niedzielnej porażki.
– Nasz elektorat słyszał non stop, że PiS wybory przegra. To też demobilizowało naszych wyborców – uważa inny nasz rozmówca. Wynik Konrada Fijołka też ma jakieś przełożenie na rozstrzygnięcie wyborów do rady. To nie żółta kartka od wyborców, ale czerwona.
Jeszcze więcej pracować
Konrad Fijołek uważa, że jego słabszy wynik – aż o prawie 20 procent niższy niż w 2021 roku – jest skutkiem krótkich rządów, złego czasu (pandemia, wojna na Ukrainie, inflacja), słabej mobilizacji młodych wyborców (frekwencja w Rzeszowie wyniosła ponad 51 proc.).
Do tego Fijołek nie był w stanie przekonać Adama Dziedzica, posła Trzeciej Drogi z PSL, by nie robił mu konkurencji (zdobył w wyborach 8,76 proc. głosów). Fijołek w tej sprawie nawet rozmawiał z Janem Burym, który jest cieniem Dziedzica. Nic to nie dało.
– Trzeba jeszcze więcej pracować – mówi przed drugą turą Konrad Fijołek. I zapowiedział, że rusza na osiedla, by mieszkańców przekonywać do swojego programu, i pokazywać, co zrobił przez 2,5 roku, bo może w kampanii nie do końca to wybrzmiało.
W poniedziałek przed ratuszem spotkał się z Jackiem Strojnym, uścisnęli sobie dłonie, umówili się na kawę. Strojny podobno zadeklarował Fijołkowi, że nie wskaże wyborcom Razem dla Rzeszowa, na kogo mają głosować w drugiej turze.
Fijołek mistrzem kompromisów
To tylko świadczy, że zacznie się polityczna licytacja. Fijołek może chcieć się ze Strojnym „przeprosić” za kampanijne zatargi. – Jestem mistrzem kompromisów – mówi o sobie Fijołek. Ale czy Strojny będzie chciał negocjować z Fijołkiem? PiS w to nie wierzy.
– No przecież Jacek urósł na krytyce rządów Konrada Fijołka. Bycie cały czas „przeciw” jest tlenem Strojnego. Jak się dogada z Fijołkiem, to ludzie go znienawidzą. Uznają go za niewiarygodnego, poczują się oszukani – słyszymy w PiS.
W Rozwoju Rzeszowa widzą to inaczej. – Jak Strojny przyklei się do PiS i z nimi stworzy większość w radzie miasta, to Razem dla Rzeszowa nigdy już nie odklei łatki, że jest ukrytym Prawem i Sprawiedliwością – mówią w otoczeniu Konrada Fijołka.
O co może grać Jacek Strojny? O stanowisko wiceprezydenta? Przewodniczącego rady? – To będzie poker. Rozwój Rzeszowa położy na stole ofertę przewodniczącego rady dla Strojnego, to my możemy położyć ofertę, że całe prezydium rady dla RdR – słyszymy w PiS.
Bo PiS nie odpuści okazji do przejęcia władzy w mieście po 18 latach tkwienia w opozycji. Układ PiS – Razem dla Rzeszowa w radzie miasta jest tak samo prawdopodobny, jak układ Rozwój Rzeszowa – KO – RdR. Odpowiedź poznamy po 21 kwietnia.
KO: decyzje po drugiej turze
Politycznym układankom przygląda się z boku KO. – Siły i środki skupiamy na wygranej Konrada Fijołka. Kolejne decyzje i szukanie większości będzie podejmowane po rezultacie drugiej tury – mówi Marcin Deręgowski, lider rzeszowskiej Platformy Obywatelskiej.
– Nie mniej jednak zależy nam na sprawnym podejmowaniu decyzji i współpracy z rządem w kontekście ściągania pieniędzy do miasta – dodaje Deręgowski.
Waldemar Szumny o pieniądze z rządu Donalda Tuska prosić się nie będzie musiał. Dostanie je z samorządu wojewódzkiego, w którym ponownie będzie rządzić PiS. Konrad Fijołek widzi, że licytacja w podziale władzy może być bardzo wysoka.
W poniedziałek zaapelował do mieszkańców: – Idźcie na wybory za dwa tygodnie!
Bo miasto może przejąć PiS.
marcin.kobialka@rzeszow-news.pl