Rząd PiS obiecuje, że do 2030 roku w polskich miastach powstanie 100 obwodnic. Na tej liście jest 8 podkarpackich miast. Nie ma jednak Rzeszowa.
Budowa 100 obwodnic dla polskich miast to jeden z tych projektów, którymi rząd PiS chwalił się przed ubiegłorocznymi wyborami parlamentarnymi. Założenie programu w miniony weekend przedstawił minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.
Zgodnie z planem w latach 2020-2030 ma powstać 100 obwodnic o łącznej długości ok. 820 km. Inwestycje mają pochłonąć ok. 28 mld zł. Program będzie finansowany z Krajowego Funduszu Drogowego prowadzony przez Bank Gospodarstwa Krajowego.
KDF zasilać będą pieniądze z opłaty paliwowej, kredytów i pożyczek, głównie od międzynarodowych instytucji finansowych, z obligacji, a także z Elektronicznego Systemu Poboru Opłat oraz z Unii Europejskiej.
Założenia programu dla Podkarpacia w niedzielę w Rzeszowie przedstawili podkarpaccy politycy PiS: Ewa Leniart, wojewoda podkarpacki; europoseł Bogdan Rzońca i poseł Marek Kuchciński. Na liście 100 obwodnic z Podkarpacia są: Brzostek i Kołaczyce, Kolbuszowa, Jasło, Miejsce Piastowe, Nowa Dęba, Pilzno, Przemyśl oraz drugi etap obwodnicy Sanoka.
Na tej liście zabrakło jednak jednej inwestycji wyczekiwanej już od trzech lat. Chodzi o tzw. obwodnice południową dla Rzeszowa – 6-kilometrową drogę od ulicy Podkarpackiej do alei Sikorskiego, która przecinałaby osiedla Zwięczyca, Budziwój i Biała.
Ratusz: zła wiadomość
Obecnie budowa obwodnicy mogłaby być już na etapie końcowym, ale wojewoda Leniart w 2017 roku „utrąciła” projekt warty ok. 450 mln zł, gdy nie wydała zezwolenia na realizację inwestycji drogowej. Miasto straciło potężne dofinansowanie unijne – ok. 280 mln zł.
– To zła wiadomość – mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa, gdy okazało się, że obwodnica południowa nie znalazła się w rządowym programie „100 obwodnic”. – Nie mieliśmy żadnego wypływu, czy na tej liście się pojawimy, czy nie. Rząd sam typował inwestycje – słyszymy w ratuszu.
Bądź na bieżąco.
Obserwuj nas na Google News!– Nie zmienia to faktu, że wciąż budowa obwodnicy jest dla nas priorytetowa, mimo, że rzuca nam się kłody pod nogi. Nie zrażamy się jednak. Jesteśmy zaprawieni w bojach, a pieniądze na inwestycję będziemy wyciągać, skąd się da – zapewnia Maciej Chłodnicki.
Sprawą obwodnicy południowej zainteresował się rzeszowski poseł PSL Stanisław Tyszka. Jest zdziwiony, że inwestycji nie ma na liście rządowego programu, pomimo składanych obietnic przez polityków PiS w trakcie kampanii wyborczej.
– Inwestycja ta jest wyczekiwana przez mieszkańców od lat, a prace z nią związane są w zaawansowanej fazie – zauważa Tyszka. Dlatego postanowił zapytać w Ministerstwie Infrastruktury, dlaczego obwodnica dla Rzeszowa znalazła się poza rządowym programem i czy jest szansa, by ją na listę jeszcze wciągnąć.
PiS: to nie dla Rzeszowa
Bogdan Rzońca uspokaja. – Rzeszów potrzebuje porządnej obwodnicy i o tym nie zapominamy. Trzeba na ten cel jednak szukać pieniędzy, gdzie indziej. Ten program jest dla małych miast i miasteczek, wykluczonych komunikacyjnie. Rzeszów z pewnością do takich nie należy. To wielkie miasto – mówi nam europoseł Rzońca.
I podkreśla, że szukanie pieniędzy na budowę obwodnicy dla Rzeszowa wymaga opracowania dobrej koncepcji inwestycji. Ta już jest od dawna. Ratusz ma już nawet jej projekt, a obecnie stara się o decyzję środowiskową.
(jg)
redakcja@rzeszow-news.pl