Zdjęcie: Czytelnik Rzeszów News

Tablice o „winie” konserwatora zniknęły. Czy to oznacza, że ulica Mickiewicza zostanie zmodernizowana w taki sposób, jak chce prezydent Tadeusz Ferenc?

W czwartek w Mielcu Tadeusz Ferenc spotkał się z wiceministrem sprawiedliwości Marcinem Warchołem, który startuje do Sejmu z rzeszowskiej listy PiS. Ferenc poparł Warchoła. W Mielcu na spotkaniu była także Beata Kot, podkarpacki wojewódzki konserwator zabytków. 

Ratusz: zadowolić obie strony

Początkowo mówiło się, że w Mielcu będzie również prof. Magdalena Gawin, wiceminister kultury i generalny konserwator zabytków. Prof. Gawin do Mielca jednak nie przyjechała. 

– Wiceminister Warchoł, prezydent oraz konserwator Kot rozmawiali z wiceminister Gawin przez telefon. Ustalili, że konserwator wraz z prezydentem muszą wspólnie wypracować takie rozwiązanie, by obie strony były zadowolone – relacjonuje nam Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa. 

– Pierwszym krokiem ku kompromisowi jest demontaż tablic informujących o „winie” konserwatora. Spełniły już one swoje zadanie. Społeczeństwo dowiedziało się, kto wstrzymał inwestycję – słyszymy w ratuszu. 

Tablice zdemontowano w czwartek ok. 15:00. Póki co nie wiadomo, na czym kompromis między miastem a konserwatorem miałby polegać, biorąc pod uwagę, że konserwator chce pozostawienia zabytkowej porfirowej kostki na ul. Mickiewicza, a miasto marzy, by ulicę pokryć granitowymi płytami.

Dyskusję na ten temat szybko ucina Andrzej Świder, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Rzeszowie. – Trwają negocjacje – mówi krótko Świder. 

Ulica Mickiewicza, jak ulica 3 Maja

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - InstagramObserwuj nas na Instagramie!

Tablice z „winą” wojewódzkiego konserwatora zabytków pojawiły się w połowie sierpnia na wysokości przejścia dla pieszych obok Teatru Maska. Tadeusz Ferenc w ten sposób chciał pokazać, że konserwator nie zgadza się na wymianę w jego opinii zniszczonej, zabytkowej kostki na granitowe płyty, jakie są na ulicach 3 Maja i Kościuszki. 

Zgoda konserwatora na modernizację ul. Mickiewicza jest niezbędna, ponieważ zarówno Rynek, jak i przylegające do niego ulice od wielu lat są pod ochroną konserwatorską. Jak się okazało, zgoda konserwatora miała być także potrzebna do montażu tablic przy ul. Mickiewicza. 

Zdaniem Bartosza Podubnego, zastępcy wojewódzkiego konserwatora zabytków, tablice nie były znakami drogowymi, dlatego w połowie września służby konserwatorskie nakazały ich demontaż w ciągu 30 dni. Początkowo ratusz mówił, że tego nie zrobi, twierdząc, że to, co znajduje się w pasie drogowym, jest w gestii zarządcy, czyli MZD, a nie konserwatora. 

Konserwator „zmiękczony”  

Na pomoc ratuszowi w rozwiązaniu sprawy pospieszył Marcin Warchoł, który doprowadził do tego, że konserwatora nie kłują już w oczy wspomniane tablice, a miasto dostało obietnice, że plan modernizacji ulicy Mickiewicza według swojego scenariusza nie jest niemożliwy. 

Ten temat jest kolejnym, w którym Tadeusz Ferenc widzi, że popieranie Marcina Warchoła, opłaci się miastu. Warchoł, choć startuje z listy PiS, do partii nie należy, jest „prawą ręką” Zbigniewa Ziobry, ministra sprawiedliwości. Ziobro i jego Solidarna Polska to koalicjant obozu zjednoczonej prawicy. 

Jak to się stało, że Marcin Warchoł „zmiękczył” prof. Magdalenę Gawin? Odpowiedź jest prosta. Prof. Gowin jest z ekipy „ziobrystów”. – Marcin Warchoł wykorzystuje wszystkie możliwe środki, by zyskać sympatię prezydenta Ferenca – słyszymy w PiS. 

Zdjęcie: Czytelnik Rzeszów News

Współpraca: (ram)

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama