Fot. Maciej Brzana / Rzeszów News. Na zdjęciu Waldemar Szumny

Zaraz po wyborach koalicja Rozwoju Rzeszowa i Platformy Obywatelskiej nie dała PiS miejsca w prezydium Rady Miasta. Po trzech miesiącach zdanie zmienił prezydent Tadeusz Ferenc. 

Waldemar Szumny, radny PiS, we wtorek został nieoczekiwanie wiceprzewodniczącym Rady Miasta Rzeszowa. Dla niego to nie nowość. Tę funkcję pełnił w poprzedniej kadencji.

Ale po ubiegłorocznych wyborach samorządowych, które znów wygrał komitet Tadeusza Ferenca Rozwój Rzeszowa i do koalicji znów przygarnął Platformę Obywatelską, ludzie Ferenca i on sam postanowili pozbawić PiS miejsca w prezydium rady. To miała być zemsta za ataki PiS na Ferenca w trakcie kampanii wyborczej.  

Miejsce Waldemara Szumnego zajął Wiesław Buż z Rozwoju Rzeszowa. Radni mogli poszerzyć skład prezydium rady do czterech osób (prawo na to pozwala), ale podczas sesji, na której zaprzysiężono radnych, na taki krok się nie zdecydowano.

Przewodniczącym rady, po perturbacjach, ponownie został Andrzej Dec z PO, wiceprzewodniczącymi Konrad Fijołek (Rozwój Rzeszowa) i wspomniany Wiesław Buż. Po trzech miesiącach koalicja uznała, że skład prezydium warto jednak poszerzyć i trzecie stanowisko wiceprzewodniczącego dać PiS. 

„Ojcem” tego pomysłu, o dziwo, był Andrzej Dec. To on przekonał Tadeusza Ferenca, by jego radni zgodzili się dać miejsce PiS w prezydium. Zabiegi Deca nie spotkały się ze zrozumieniem jego partyjnych kolegów i koleżanek. Marcin Deręgowski, Jolanta Kaźmierczak i Wiesław Ziemiński byli przeciwko dawaniu PiS miejsca w prezydium. 

PiS chętnie stanowisko przyjął, ale najpierw chciał, by wiceprzewodniczącym został Marcin Fijołek, szef PiS w Radzie Miasta, a nie Waldemar Szumny. Na taką opcję nie zgodził się jednak Tadeusz Ferenc. Fijołek za dużo napsuł mu krwi podczas kampanii wyborczej, prawie na każdej sesji krytykuje prezydenta, Szumny wydaje się Ferencowi przewidywalny.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - InstagramObserwuj nas na Instagramie!

– Jesteśmy przekonani, że Waldemar Szumny wypełni swoje obowiązki bardzo dobrze. Jest rodowitym rzeszowianinem i doświadczonym samorządowcem – mówi nam Wiesław Buż. Oficjalna narracja jest taka, że po tragicznych wydarzeniach w Gdańsku (morderstwo Pawła Adamowicza) czas skończyć z wojną polityków. – Daliśmy przykład – twierdzi Buż. 

Ale po sali sesyjnej krążyły też informacje, że na stanowisko wiceprzewodniczącego ma też chrapkę Tomasz Kamiński z Rozwoju Rzeszowa. On sam zdecydowanie temu zaprzecza. Nieoficjalnie mówi się o cichej rywalizacji Kamińskiego z Bużem. Obaj należą do SLD, Buż jest szefem partii w regionie, Kamiński to były lider, będą walczyć o miejsce do Sejmu. 

Zastanawiające jest jednak, po co akurat teraz Tadeusz Ferenc dał „zielone światło”, by koalicja podzieliła się z PiS władzą w prezydium. Nieoficjalnie mówi się, że Ferenc chce podczas wizyt w Warszawie w ministerialnych gabinetach pokazywać, że z PiS-em też dobrze żyje, co ma ułatwiać relacje z PiS-owskimi politykami na najwyższych szczeblach. 

Ale jest też druga strona medalu. Nie zgadzając się na kandydaturę Marcina Fijołka Ferenc chce pokazać, że PiS nie będzie mu dyktował, komu można dać stanowiska. Na Waldemara Szumnego zgodził się. – To pokaz siły. To także gra na rozbijanie PiS. Marcin Fijołek może mieć żal do Szumnego, że przyjął stanowisko – słyszymy w otoczeniu Tadeusza Ferenca. 

– Tadeusz Ferenc w Warszawie może grać „dobrodusznego”, a na miejscu Marcinowi Fijołkowi pokazał miejsce w szeregu. To go może zaboleć – dowiadujemy się w ratuszu.   

(ram, jg)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama