– Jak ich nie było, tak ich nadal nie ma – mówi Wojciech Buczak, kandydat PiS na prezydenta Rzeszowa. Wytyka ratuszowi, że do perfekcji opanował chwalenie się inwestycjami tylko na zdjęciach.
W sobotę przed południem przed dworcem PKP w Rzeszowie Wojciech Buczak; radny miejski Marcin Fijołek i Jerzy Cypryś, szef sejmiku podkarpackiego ustawili planszę z inwestycjami od lat obiecywanymi przez ratusz. Nakleili na nią naklejkę z czerwonym napisem: „Nie zrealizował”. Kto? Oczywiście, prezydent Tadeusz Ferenc, z którym Buczak stoczy walkę o prezydenturę Rzeszowa w tegorocznych wyborach samorządowych.
Darmowe bilety dla wszystkich
Wojciech Buczak zaczął jednak od tego, że jeszcze nie został prezydentem Rzeszowa, a jego obietnice są już realizowane. Chodzi o piątkową zapowiedź prezydenta Tadeusza Ferenca, że rzeszowscy uczniowie będą za darmo korzystać z miejskiej komunikacji. Z takim postulatem Buczak i politycy PiS występowali już w czerwcu. Wtedy nie przeszedł.
Wojciech Buczak uważa, że z darmowych przejazdów autobusami MPK powinni korzystać wszyscy uczniowie, a nie tylko ci, których rodzice są zameldowani w Rzeszowie. – Nie można dzielić uczniów na zamieszkałych w Rzeszowie i na tych, którzy mieszkają poza granicami miasta, a chodzą do rzeszowskich szkół – twierdzi Buczak.
Kandydat PiS na prezydenta Rzeszowa wymienił osiem inwestycji, o których w ostatnich latach mówi się bardzo dużo, a nie doczekały się realizacji. Wojciech Buczak uważa, że ratusz miał dobry grunt, by obietnice spełnić: 16-letnie rządy Tadeusza Ferenca, większość w radzie miasta i sprzyjający poprzedni rząd PO-PSL.
– Niektóre obietnice są już wiekowe, a ich realizacji, jak nie było, tak nie ma – mówił Buczak.
PiS wygra, centrum powstanie?
Pierwszą jest Rzeszowskie Centrum Komunikacyjne, czyli połączenie różnych form transportu zbiorowego. Ratusz od lat nie może się dogadać z koleją na temat zakresu inwestycji. Być może w tym roku zostanie ogłoszony przetarg na wybór wykonawcy.
– Szanse na takie Centrum były i nadal są. Jestem przekonany, że jak wygramy wybory, to ta inwestycja będzie zrealizowana. W Rzeszowie jest potrzebny dworzec intermodalny – uważa Wojciech Buczak.
Kolejną „pustą obietnicą” ratusza – według polityków PiS – jest budowa obwodnicy południowej. Projekt wstrzymano, bo w 2017 roku rząd PiS nie dał 277-milionowego dofinansowania inwestycji. Buczak twierdzi, że to nie wina PiS, tylko ratusza.
– Miasto nie uporało się z przygotowaniem dobrego projektu, który nie koliduje z istniejącą zabudową – krytykował poseł PiS.
Nie ma woli do „Mieszkanie+”
„Pustą obietnicą” ratusza jest też rzekomo realizacja rządowego projektu „Mieszkanie+”. Miasto do niego przystąpiło, ale efektów nie widać. Urzędnicy chcieli, by bloki powstały na jednej z dwóch działek na osiedlu Załęże: przy ul. Tarnawskiej oraz ul. Potockiego. Bank Gospodarstwa Krajowego odrzucił je ze względu na bliskie sąsiedztwo oczyszczalni ścieków.
– Ze strony miasta nie ma woli, albo umiejętności do skorzystania z tego programu – mówi Buczak.
PiS wytyka też ratuszowi, że miasto do tej pory nie wybudowało obiecywanego Parku Nauki i Rozrywki. Planowano go na osiedlu Zalesie. Po tym, jak miasto zostało zmuszone do oddawania działek byłym właścicielom, budowa parku na Zalesiu przepadła, a teraz miasto chce, by na tych terenach powstawały bloki, co wzbudza protesty okolicznych mieszkańców.
Nic ws. Centrum Lekkoatletyki
Na liście „pustych obietnic” miasta politycy PiS umieścili również Podkarpackie Centrum Lekkoatletyki. Ma ono powstać na terenach Resovii. Ratusz ma je realizować z samorządem wojewódzkim. Po latach przepychanek, kto da pieniądze i kto centrum będzie utrzymywał, niedawno okazało się, że Ministerstwo Sportu w tym roku nie ma na ten cel pieniędzy.
Według Wojciecha Buczaka to znów nie wina rządu PiS, tylko ratusza, bo przeciągał w nieskończoność podpisanie porozumienia z urzędem marszałkowskim na temat współfinansowania inwestycji. – W przyszłym roku budowa centrum będzie miała wsparcie ministerstwa – przekonywał Buczak.
Politycy PiS krytykują też ratusz za to, że nie prowadzi „przyjaznej polityki dla ludzi kultury”. Tu za przykład dali Centrum Sztuki Współczesnej, które planowano przy ulicy Reformackiej. – Padały terminy, przedstawiano wizualizacje. Realizacja? Zero, nie ma nic – mówił Wojciech Buczak.
Nie ma lodowiska
„Pustą obietnicą” jest też nowe lodowisko. Stare przy ul. Wyspiańskiego wyburzono w 2016 roku, nowe miało powstać w centrum rekreacyjno-handlowe Res-Vita. Po lodowisku nie ma śladu, Res-Vita nie powstała, a ratusz procesuje się z niedoszłym inwestorem o zwrot działek. – Nie ma ani starego lodowiska, ani nowego. Nic się w tej sprawie nie dzieje – punktują politycy PiS.
To jednak nieprawda. Po fiasku budowy lodowiska na terenie Res-Vity ratusz postanowił, że wybuduje je na osiedlu Drabinianka w rejonie ulic Zielonej i Granicznej. Lodowisko ma być do 2020 roku. Ratusz za zaprojektowanie inwestycji zapłacił 180 tys. zł, ale też nic nie słychać, by wybrano wykonawcę. W styczniu br. obiecywano, że poznamy go na tegorocznych wakacjach.
Kolejka tylko na obrazkach
Ostatnią „pustą obietnicą”, którą zdaniem PiS ratusz „karmi” od wielu lat mieszkańców jest budowa kolejki nadziemnej, tzw. monorail. Kilka dni temu rzeszowska firma „Heron” opracowała animacji kolejki. Na razie widzimy ją tylko na tego typu filmikach i wizualizacjach. Budowa kolejki stoi w miejscu, bo nie ma przepisów, które dawałyby miastu możliwość zdobycia dofinansowania inwestycji.
Wojciech Buczak przypomniał, że z inicjatywy ratusza w 2017 roku rzeszowski poseł Kukiz’15 Maciej Masłowski przedstawił w Sejmie projekt zmian ustawy o transporcie zbiorowym, by do niego zaliczyć także kolejkę jednoszynową. – Projekt był ułomny, zawierał szkolne błędy – mówił Buczak. – Oprócz ogólnodostępnych obrazków kolejki z internetu, nie ma nic – stwierdził.
– Zachęcamy do analizy pustych obietnic Tadeusza Ferenca, wspieranego przez polityków lewicy, Platformy Obywatelskiej i PSL, którzy również słyną z tego, że obietnic nie dotrzymują – podsumował Marcin Fijołek.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl