„Lekarz, nie misjonarz”, „Feminizm zamiast bomb”, „Stop przemocy wobec kobiet” – m.in. z takimi hasłami przeszli w sobotę ulicami Rzeszowa uczestnicy I Rzeszowskiej Manify. Zakłócili ją na chwilę nacjonaliści z Młodzieży Wszechpolskiej.
Demonstrację feministyczną zorganizowano w związku z Dniem Kobiet. Zorganizowała ją Rzeszowska Koalicja na Rzecz Kobiet. W Manifie wzięło udział około 50 osób, które przeszły od fontanny multimedialnej w kierunku Rynku, przechodząc przez ulice 3 Maja i Słowackiego.
„Stop kulturze gwałtu”
Uczestnicy demonstracji, wśród których byli m.in. działacze Razem i SLD, trzymali w rękach transparenty z napisami: „Wolność, równość, siostrzeństwo”, „Służby zdrowia, nie zdrowaśki”, „Mówimy „nie”, myślimy „nie””, „Lekarz, nie misjonarz”, „Feminizm zamiast bomb”, „Stop przemocy wobec kobiet”, „Stop kulturze gwałtu”.
Były również takie hasła jak: „Praca w domu to też praca”, „Mieszkanie prawem, nie towarem”, „Każda władza nam przeszkadza”, „Myślę, czuję, decyduję”, „Pomoc wzajemna, nie przemoc systemowa”, „Seksizm nie przejdzie”, „Solidarni z imigrantami”. Nie zabrakło też okrzyków: „Solidarnie z migrantami”, czy „Prawa kobiet – podaj dalej”.
– Narasta niezadowolenie z ograniczania Polkom wolności. Teraz, w 100. rocznicę uzyskania przez kobiety praw wyborczych, jest idealny czas na działanie i pokazywanie, że nasza Polska może być bardziej przyjazna dla kobiet – mówiła Patricia Mitro, jedna z organizatorek Manify.
– Czy zyskałyśmy możliwość wpływu na najważniejsze decyzje w państwie? Kobiety stanowią w Polsce siłę polityczną i będą walczyć o sprawiedliwość, prawa oraz niezależność kobiet – dodawała.
Wyśmiewane i wyszydzane
Mitro podczas swojego wystąpienia zwróciła również uwagę na problemy, z jakimi muszą się borykać rzeszowianki. Wśród nich wymieniła przemoc wobec kobiet, która w ostatnim czasie wzrosła o 11 proc. Świadczy o tym liczba założonych Niebieskich Kart.
– Na Podkarpaciu trudno mówi się o krzywdach, które kobiety doświadczają na co dzień, bo jak można o nich mówić w sytuacji, gdy kobiety zgłaszają gwałt na policji są wyśmiewane i wyszydzane? – pyta Mitro.
– Jak można mówić o prawach kobiet, kiedy te podstawowe są nam zabierane, a politycy decydują za nas, niwecząc nasze prawo do samostanowienia? Czy przyjaznym państwem możemy nazwać miejsce, gdzie pobita kobieta ucieka w strachu nocą przed swoim oprawcą i pozostaje bez środków do życia? Jak żyć w kraju, gdzie emeryci i renciści życia w skrajnej biedzie? – mówiła Patricia Mitro.
Uczestnicy I Rzeszowskiej Manify zarzucali również politykom, że osoby starsze traktują często jak naiwny elektorat – dużo się uśmiechają, dużo obiecują, ale tak naprawdę nic za tym nie idzie.
„Nie” dla klauzuli sumienia
I Rzeszowska Manifa miała również 15 postulatów. Wśród nich znalazły się: wprowadzenie przez samorządy lokalne Europejskiej Karty Równości Kobiet i Mężczyzn, zwalczanie przemocy wobec kobiet i dzieci, zwiększenie ilości publicznych placówek opiekuńczych dla dzieci i osób dorosłych, które są niepełnosprawne.
Organizatorzy Manify postulują także szybszy dostęp do mieszkań socjalnych i komunalnych, dostosowania wszelkich miejsc publicznych do potrzeb osób niepełnosprawnych i matek z wózkami, szacunku dla migrantów.
Wśród postulatów nie zabrakło także i tych, które dotyczą aborcji. Feministki chcą, aby terminacja ciąży była możliwa do 12. tygodnia, a edukacja seksualna była rzetelna i nauczana przez fachowców.
– Domagamy się całkowitej likwidacji klauzuli sumienia, a do tego czasu obowiązkowego informowania podczas rejestracji. Protestujemy przeciwko klauzuli sumienia dla farmaceutów. Chcemy dostępu do środków antykoncepcyjnych i „tabletek po” – mówiła Magdalena Koryl, szefowa podkarpackiego Kongresu Kobiet.
– Chcemy też godnej płacy dla każdej kobiety. Gdy wykonują tą samą pracę, co mężczyźni powinny zarabiać tak, jak oni – dodawała. Organizatorzy Manify żądają również reformy systemu emerytalnego oraz w pełni świeckiego państwa.
Nacjonaliści na drodze feministek
W trakcie I Rzeszowskiej Manify pojawiła się mała grupka nacjonalistów z Młodzieży Wszechpolskiej, która w rękach trzymała antyaborcyjny transparent.
– Manifa jest nie na miejscu, bo dziś feministki skupiają się głównie na walce o pseudoprawo do mordowania dzieci nienarodzonych. Nikt nie ma prawa mordować życia, które daje Bóg – mówił Marcin Kowalski, lider podkarpackich Wszechpolaków.
– Żadne ustawy sejmowe i deklaracje międzynarodowe nie zapewnią szacunku do kobiety. To od nas zależy, czy będziemy tym szacunkiem obdarzane. Jeśli będziemy wychowywać swoich synów w duchu szacunku do kobiet, to lepiej zrobimy, niż wychodząc na ulice i krzycząc różne hasła – twierdzi Maria Paśko z Młodzieży Wszechpolskiej.
– Nie oszukujmy się, większość tych pań to marionetki w rękach lewaków – dodała.
joanna.goscinska@rzeszow-news.pl