Zdjęcie: Sebastian Fiedorek / Rzeszów News

Tuż przed referendum w sprawie przyłączenia gminy Krasne do Rzeszowa, rzeszowscy radni chcą ten temat odłożyć na pięć lat! Kto się boi o stanowiska? A może to obrona ratusza, by tylnymi drzwiami nie wpuścić do niego PiS? 

Przez 1,5 roku inicjatorzy referendum walczyli, by w ogóle doszło ono do skutku W tym czasie użerali się z władzami gminy, protestowali pod urzędem wojewódzkim, by wojewoda Ewa Leniart (PiS) wydała pozytywną opinię dla włączenia całej gminy Krasne do Rzeszowa.

Nadzieje, że cały plan nie jest przegrzebany, wróciły 19 października br., gdy w Naczelnym Sądzie Administracyjnym zapadła ostateczna decyzja, że w gminie referendum ma się odbyć. Do jego przeprowadzenia zostało niewiele czasu – odbędzie się 9 grudnia br. 

Aktywni są przeciwnicy włączenia gminy do Rzeszowa. Na terenie Krasnego na słupach energetycznych pojawiły się billboardy, na którym umieszczono obskurny budynek i napis: „Co będziemy znaczyć w Rzeszowie??? Nie możesz pozostać w domu! Idź i zagłosuj!”.

Zdjęcie: Czytelnik Rzeszów News

 

„Całkowita kompromitacja”

Na ostatniej prostej przed referendum mamy tymczasem nieoczekiwany zwrot akcji. Koalicja w Radzie Miasta Rzeszowa – Platforma Obywatelska i Rozwój Rzeszowa – chce, by 4 grudnia, na pięć dni przed referendum, rada uchyliła uchwałę z marca br., gdy radni zgodzili się na połączenie gminy z miastem. 

O tym, że taki scenariusz jest możliwy, już 21 listopada na Facebooku zasygnalizował Andrzej Dec (PO), przewodniczący Rady Miasta Rzeszowa. Dec opisał wówczas możliwy scenariusz poreferendalny, którego wcześniej nikt nie rozpatrywał.

W środę Dec opublikował konkretny projekt uchwały rady. Podpisali się pod nim liderzy klubów PO i RR: Jolanta Kaźmierczak i Konrad Fijołek. Projekt, mówiący o uchyleniu marcowej uchwały, zakłada jeszcze, że miasto negatywnie opiniuje włączenie gminy do Rzeszowa w trakcie trwania kadencji obu gmin, a więc do jesieni 2023 roku! 

Fot. Maciej Brzana / Rzeszów News. Na zdjęciu Andrzej Dec

W projekcie uchwały jest też postulat, by wybory w obu gminach odbyły się w tym samym czasie, co w całym kraju, aby uniknąć przedterminowych wyborów w Rzeszowie. Uchwała, jeżeli przejdzie podczas grudniowej sesji, ma być potem przekazana do premiera RP. 

Ta żonglerka ma swoje przyczyny i są już pierwsze krytyczne reakcje. Kamil Skwirut, radny Rozwoju Rzeszowa w poprzedniej kadencji, projekt uchwały nazywa „całkowitą kompromitacją”. 

„Podjęcie tej uchwały będzie skutkować skierowaniem na radnym Rzeszowa krytyki, która od kilku lat spada na radnych Krasnego. Rzeszów będzie uważany w kwestii poszerzenia za niepoważnego partnera w przypadku kolejnych prób poszerzenia miasta. Jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B” – napisał Skwirut na Facebooku. Odważnie, ale wie co pisze, bo sam był radnym z przyłączonej do Rzeszowa Bzianki z gminy Świlcza. 

Poszerzenie bez 100 mln zł?

Jakie jest tło tych planowanych zmian? Przy założeniu, że frekwencja w referendum dopisze (aby wyniki były ważne, musi głosować co najmniej 30 proc. uprawnionych) i większość osób opowie się za włączeniem gminy do Rzeszowa, to kolejnym krokiem jest uchwała Rady Gminy Krasne. Jej skład po ostatnich wyborach samorządowych nadal w większości jest „antyposzerzeniowy”. 

To ma ogromne znaczenie, bo jeżeli Rada Gminy Krasne powie „nie”, a zrobiła to już w marcu br., dla dobrowolnego połączenia gminy z Rzeszowem, mimo, że wynik referendum byłby odwrotny, to miasto nie dostanie z budżetu państwa bonusu w wysokości ponad 100 mln zł. Na tym gotówkowym zastrzyku najbardziej zależy ratuszowi.

Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, wiele razy obiecywał, że po włączeniu gminy do miasta cały bonus zostanie przeznaczony na gminne inwestycje. Tych pieniędzy może być jeszcze więcej, jeżeli do 100 mln zł doliczy się fundusze UE. Optymiści mówią o 500 mln zł. Bonus może być wypłacony, jak cytował obowiązujące prawo Andrzej Dec, tylko „w drodze zgodnych uchwał”.

Zdjęcie: Namysław Tomaka / Rzeszów News

O włączeniu gminy do Rzeszowa ostatecznie zdecyduje rząd PiS. Jeżeli referendum będzie na „tak”, a uchwała rady gminy na „nie”, to rząd drugim stanowiskiem nie musi się przejmować. Takie decyzje podejmuje zazwyczaj na wakacjach danego roku, ale formalnie Krasne częścią Rzeszowa stałoby się dopiero od 1 stycznia 2020 roku. 

W takiej sytuacji (bez bonusu) gmina dla Rzeszowa byłaby niechcianym prezentem, który wygeneruje kolejne kłopoty dla obozu prezydenta Tadeusza Ferenca. Trzeba też pamiętać, że od 2019 roku miasto będzie miało co robić, gdy częścią Rzeszowa staną się sołectwa Matysówka i część Miłocina. Tym mieszkańcom ratusz też składał liczne obietnice.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

Fijołek: To się nikomu nie opłaci

Po włączeniu gminy Krasne do miasta, z automatu do Rzeszowa wejdzie komisarz wyznaczony przez PiS-owskiego premiera i w ciągu trzech miesięcy teoretycznie powinny się odbyć przedterminowe wybory do Rady Miasta i na prezydenta Rzeszowa – w lutym lub marcu 2020 roku. 

– Nie mając bonusu, łączenie gminy z miastem nie ma sensu. To się nikomu nie opłaci. Możliwości inwestowania przez miasto w gminie bez 100-milionowego bonusu ograniczają się. To zbyt duże obciążenie dla budżetu Rzeszowa – przekonuje Konrad Fijołek, lider Rozwoju Rzeszowa. 

W uzasadnieniu projektu uchwały czytamy, że przesunięcie terminu ewentualnego włączenia gminy Krasne do Rzeszowa od 1 stycznia 2024 roku sprawi, że obie gminy przygotują do tego czasu takie decyzji, aby obie były zgodne i dały potem prawo do sięgnięcia po wspomniany bonus finansowy.

Fot. Maciej Brzana / Rzeszów News. Na zdjęciu Konrad Fijołek

Koalicjanci uważają, że to też wystarczający czas, by na szczeblu centralnym wprowadzano przepisy, które umożliwią zorganizowanie wyborów od razu w przyłączonej gminie. W uproszczeniu chodzi o to, by jesienią 2023 roku wybory w Rzeszowie obejmowały także teren gminy Krasne, ale ich wynik obowiązywał od 1 stycznia 2024 roku. 

„Rzetelne przygotowanie połączenia zajmuje do 2 lat. My mielibyśmy na to wówczas aż za dużo czasu, ale dzięki temu moglibyśmy to zrobić bardzo starannie i w ścisłej współpracy z obecnymi władzami gminy. Tym bardziej, że przecież nie ma jakiegoś szczególnego powodu, żeby tę ewentualną operację jakoś szczególnie przyspieszać” – napisał na Facebooku Andrzej Dec (PO). 

Dec: Nie specjalnie mi ich żal 

Konrad Fijołek uważa, że inicjatorzy referendum nie powinni czuć się oszukani. – Gra idzie o 100 mln zł. Na cóż wysiłek pomysłodawców referendum, jeżeli tych pieniędzy nie będzie? Jak już się łączyć, to tylko wtedy, by mieszkańcy mieli bonus – twierdzi Fijołek. Z kolei Andrzej Dec przyznaje, że inicjatorzy referendum mogą czuć się oszukani, jeżeli liczą na to, że gmina Krasne natychmiast zostałaby włączona do Rzeszowa.

– Ale ponieważ coś czuję, że część z nich motywację miała taką, że chcieli jak najszybciej odsunąć od władzy dopiero co wybraną radę i wójta, to mi ich specjalnie nie żal. Inna rzecz, że zawsze głosowałem przeciw, więc dodatkowo nie mam powodu martwić się ich zawodem. A my połączenia przecież nie wykluczamy, tylko chcemy, żeby ewentualnie było przeprowadzane w rozsądnym terminie – mówi Andrzej Dec. 

Konrad Fijołek dodaje, że w ostatnim czasie zaczęły do nich docierać sygnały od mieszkańców Rzeszowa, że nie chcą oni słyszeć o przedterminowych wyborach. Politycy też się ich boją, przede wszystkich czwórka radnych PO, która nie ma gwarancji, że powtórzy wynik z tegorocznych wyborów. Spokój zachowuje Rozwój Rzeszowa, który wprowadził 12 radnych i uważa, że w przedterminowych wyborach ponownie wygra. Główny przeciwnik to PiS, który cały czas analizuje ruchy konkurencji.  

Komisarz z PiS na trzy lata?

Zdjęcie: Piotr Woroniec jr / Rzeszów News

Nie można zapominać o wyborach na prezydenta Rzeszowa, które w zasadzie są najważniejsze. Nie ma gwarancji, że Tadeusz Ferenc ponownie w nich by wystartował, a jeśli nawet, to oddanie ratusza PiS-owskiemu komisarzowi może być też dużą pułapką.

– Niby wybory trzeba rozpisać w ciągu trzech miesięcy, ale znając PiS, to może stosować takie manewry, że komisarz będzie rządził Rzeszowem przez trzy lata, do kolejnych wyborów. Podobnie było w 2006 roku w Warszawie, gdy komisarzem do wyborów był Kazimierz Marcinkiewicz. Nie możemy do tego dopuścić – słyszymy w obozie Ferenca. 

Projekt uchwały o zmianach planów poszerzenia Rzeszowa o gminę Krasne nieprzypadkowo trafi na sesję już 4 grudnia. Decyzja rady ma wyprzedzić wyniki referendum, a jednocześnie rządowi PiS związać ręce, by nie próbował podejmować decyzji wbrew planom ratusza.

Jaka więc będzie w takiej sytuacji moc referendalnego rozstrzygnięcia? – Będzie je można schować do szuflady i wyciągnąć wtedy, jeżeli obie gminy będą za połączeniem. Mamy czas, żeby się dogadać, a z drugiej strony nie dopuścić do tego, że PiS tylnymi drzwiami przejmie ratusz – dowiadujemy się od współpracowników Tadeusza Ferenca. 

– Jedno jest pewno – prezydent na pewno nie zrezygnuje z włączenia gminy Krasne do miasta – mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

marcin.kobialka@rzeszow-news.pl

Reklama