Zdjęcie: Maciej Brzana / Rzeszów News

Projekt basenu przy ul. Matuszczaka ma drobne błędy, mogą zaważyć na pozytywnej ocenie Polskiego Związku Pływackiego – alarmuje ratusz. Wykonawca niczego jednak nie zamierza zmienić. Tadeusz Ferenc grozi firmie sądem. 

– Wykonawca jest doskonały. Ma doświadczenie w realizowaniu dużych inwestycji. Przebudowa basenu na pewno będzie przebiegać sprawnie – to słowa Tadeusza Ferenca, prezydenta Rzeszowa, z czerwca 2018 roku, gdy miasto podpisywało z Karpat-Budem umowę na zaprojektowanie i przebudowę basenu.

Te słowa nie padły też przypadkowo, bo rzeszowscy skoczkowie na basen z prawdziwego zdarzenia czekają już bardzo długo. Niektórzy musieli się przenieść się do klubu AZS Politechnika Łódzka, aby trenować w uczelnianej Zatoce Sportów Wodnych.

Przebudową basenu na ulicy Matuszczaka ratusz chwalił się podczas ubiegłorocznej kampanii wyborczej do samorządu. Władze Rzeszowa prezentowały nawet makietę nowego obiektu.

– Od ulicy Matuszczaka zostanie dobudowany nowy budynek, w którym znajdzie się ośrodek przygotowań olimpijskich dla skoczków do wody – zapowiadał wtedy Marek Ustrobiński, wiceprezydent Rzeszowa. 

Przebudowa basenu ma kosztować 25 mln zł, z czego 12 mln zł przekazał Polski Związek Pływacki. Ratusz przewidywał, że basen po gruntownej modernizacji będzie gotowy na koniec 2019 roku.

Prezydent: idziemy do sądu 

Szumne plany na razie trzeba odłożyć na bok, bo ratusz ma problem z wykonawcą. – Proszę w tej sprawie skierować sprawę do sądu i zdecydowanie działać – polecił w poniedziałek swoim podwładnym prezydent Tadeusz Ferenc. 

Marek Ustrobiński, wiceprezydent z Rzeszowa, o Karpat-Budzie mówił tak: – Specjalizuje się w tym, że wchodzi na budowę i się procesuje, począwszy od ogrodów bernardyńskich, po Centrum Kongresowe w Jasionce.

Kłopoty są z przygotowaniem dokumentacji inwestycji. Miasto od początku zapowiadało, że chce, aby nowy obiekt przy ul. Matuszczaka stał się Centrum Przygotowań Olimpijskich. Aby basen mógł być takim miejscem musi on spełniać wyśrubowane normy, które później weryfikuje Polski Związek Pływacki oraz Światowa Federacja Pływacka (FINA).

Basen po przebudowie ma mieć 29 m długości i 25 m szerokości, niecka od 1,8 m do 5 m głębokości. Na pływalni zaplanowano trzy wieże (5 m, 7,5 m i 10 m) i trampoliny o wysokości 1 m i 3 m, po obu stronach siedem wież dla sędziów. 

Brakuje drobnych zmian

Pozytywne opinie PZP i FINA dla ratusza są istotne, bo dzięki nim basen stałby się istotnym i strategicznym obiektem sportowym, Rzeszów mógłby się ubiegać nawet o 50-procentowe dofinansowanie inwestycji z Ministerstwa Sportu. Jak twierdzi ratusz, Karpat-Bud niewiele robi sobie z rygorystycznych wymagań organizacji pływackich. 

Budynek basenu wyburzono, dokumentacja jest już gotowa w 99 procentach, ale wciąż nie przekazano działek pod budowę.

– W projekcie brakuje drobnych zmian, których projektant z niewiadomych przyczyn nie chce zrobić. Są one w zasadzie nieistotne dla konstrukcji. Chodzi np. o podwieszenie w odpowiednim miejscu uprzęży do dźwigarów dachowych, by skoczek mógł skoczyć pionowo, a nie po skosie – wyjaśnia wiceprezydent Marek Ustrobiński.

– Bez tych zmian nie możemy pozwolić na rozpoczęcie budowy, bo projekt musi uzyskać akceptacje PZP i FINA – dodaje.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

PZP: to nie jest zwykły basen

Janusz Rajewski, przewodniczący komisji ds. inwestycji i urządzeń PZP, wyjaśnia, że restrykcyjne normy wynikają z tego, iż uprawianie skoków do wody to ryzykowna dyscyplina sportowa. – Obiekt musi spełnić wymagania wynikające z przepisów FINA z uwzględnieniem praktyki wykonywania skoków do wody – mówi nam Rajewski.

Przepisy określają m.in. układ trampolin i wież do skoków, ich rozmieszczenie i ustawienie względem siebie, głębokość niecki basenowej, wysokość dachu basenu nad poszczególnymi platformami do skoku. Przepisy określają także obowiązek stworzenia „suchego basenu” do treningów.

– Żaden z tych szczegółowych elementów nie może zostać pominięty. Inwestycja jest o wiele bardziej skomplikowana niż zwykły basen, bo ten do skoków musi spełniać zdecydowanie więcej parametrów, żadnego nie można pominąć – twierdzi Janusz Rajewski.

Przebudowa z opóźnieniem?

Gdyby się tak jednak stało, Rzeszów może zapomnieć o organizacji zawodów o randze nie tylko światowej, czy europejskiej, ale nawet krajowej. Dla naszych skoczków byłby strzał prosto w serce. Nie dość, że wiele lat czekają na basen z prawdziwego zdarzenia, to po jego wybudowaniu nie mogliby u siebie organizować ważnych zawodów.

Ratusz, jak twierdzi, może mieć jeszcze jeden problem z wykonawcą. Termin grudniowy zakończenia inwestycji może być nieaktualny, bo Karpat-Bud, już po podpisaniu umowy z miastem, a jeszcze przed wejściem na plac budowy, złożył aneks do umowy, by finał robót przedłużono do marca 2020 roku.

– Jak rozpoczną się roboty, będziemy mówić o terminie zakończenia prac. Na dziś obowiązuje termin grudniowy – mówi twardo Marek Ustrobiński.

Karpat-Bud: projekt jest dobry

Paweł Makuch, kierownik projektu w Karpat Bud, przekonuje nas, że złożony przez nich w listopadzie 2018 r. projekt budowlany nie wymaga poprawy i jest zgodny z warunkami specyfikacji zamówienia, spełnia też wymagania FINA. W poniedziałek podobno potwierdził to Komitet Techniczny Polskiego Związku Pływackiego podczas spotkania w ratuszu. 

– Projekt budowlany będzie uszczegóławiany w projektach branżowych, wykonawczych i warsztatowych wykonywanych już przez naszych projektantów. Tymczasem oczekujemy na przekazanie placu budowy przez miasto – poinformował nas Paweł Makuch. 

Przedstawiciele Karpat-Budu, powołując się na własne doświadczenia, twierdzą, że drobne zmiany np. w ustawieniach urządzeń będą przeprowadzane nawet w trakcie prac, ale w takim stopniu, by zastrzeżeń nie miała ani FINA, ani skoczkowie, którzy z basenu będą korzystać. 

Ratusz: firma idzie w zaparte

Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa, potwierdza, że w poniedziałek odbyło się spotkanie m.in. z udziałem Karpat-Budu. – Firma idzie w zaparte. Dopóki nie poprawi projektu, nie przekażemy terenu. Jeśli impas będzie trwał zbyt długo, wówczas sprawa zostanie skierowana do sądu, by rozwiązać umowę z wykonawcą – grozi Chłodnicki.

Ratusz twierdzi, że Karpat-Bud w trakcie wyboru wykonawcy przebudowy basenu, spełniał wszystkie wymagania miasta. 

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama