Zdjęcie: Michał Mielniczuk / Podkarpacki Urząd Marszałkowski

Radni PiS i Rozwoju Rzeszowa chcą, by Dzwon Niepodległości stanął na placu Wolności, a nie na placu Farnym. Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, ma dylemat.

Temat lokalizacji Dzwonu Niepodległości pojawił się podczas wtorkowej sesji Rady Miasta Rzeszowa w trakcie prezentowania projektu budżetu miasta na 2020 rok. Temat wywołał Marcin Fijołek, radny PiS, który jest także pracownikiem Urzędu Marszałkowskiego. 

Radni PiS pytają o dzwon

To, że akurat ten radny poruszył temat dzwonu nie dziwi, ponieważ w ub. r. to samorząd wojewódzki, w którym rządzi PiS, ufundował dzwon. Powstał on z okazji 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Dzwon kosztował 120 tys. zł.

Podczas ubiegłorocznych uroczystości dzwon stanął na placu Farnym obok pomnika płk. Leopolda „Lisa” Kuli, potem przeniesiono go przed siedzibę urzędu marszałkowskiego przy al. Cieplińskiego.

Podczas tegorocznych uroczystości związanych z odzyskaniem nieodległości przez Polskę Władysław Ortyl, marszałek podkarpacki, zaproponował, aby dzwon jednak stanął na placu Wolności

Taką propozycję podczas październikowej sesji Rady Miasta złożył także Sławomir Gołąb, radny Rozwoju Rzeszowa. We wtorek do tematu wrócił wspomniany wcześniej Marcin Fijołek. – Jak wygląda sprawa budowy dzwonnicy i jej lokalizacji? – pytał radny PiS. 

Ferenc: trzeba chronić zieleń

Odpowiedzi udzielił sam Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa. Przyznał, że rzeczywiście z początku spodobała mu się propozycja, aby dzwon ulokować na placu Wolności, ale gdy zaczęła się dyskusja na temat zieleni, zmienił zdanie. 

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

– Z profesorami od architektury z Politechniki Rzeszowskiej doszliśmy do wniosku, że dzwon nie pasuje do placu Wolności. Nie chcę także, aby z placu Wolności znikała jakakolwiek zieleń. Jedyne zmiany, jakie dopuszczam w tym zakresie, to co najwyżej przycinka gałęzi. Ci, którzy chronią zieleń na placu Wolności, mają rację – powiedział Tadeusz Ferenc.

– Mieszkańcy na placu Wolności chcą zieleni. „Dzwonnicy” z Urzędu Marszałkowskiego – nie uszczęśliwiajcie ich na siłę przenoszeniem tam dzwonu – dodał Tomasz Kamiński, radny Rozwoju Rzeszowa, kierując słowa do radnych PiS. 

Niech się marszałek głowi 

Jego klubowy kolega – Sławomir Gołąb – był jednak innego zdania. Zaapelował on do prezydenta, by pomnik postawić jednak na placu Wolności, a nie Farnym.

– Po prawej stronie pomnika jest chodnik, nie ma terenu zielonego. Tam można ulokować pomnik. Dobrze by się tam komponował. Dzięki temu udałoby się uratować plac Farny przed niszczeniem architektonicznym – mówił radny Gołąb. 

Gołąb stwierdził także, że dzwon to niechciany prezent dla miasta, z którym jest teraz problem. – Oddałbym go marszałkowi, niech on się zastanawia, jak go ulokować na placu Wolności, aby nie zniszczyć zieleni – uważa Sławomir Gołąb. 

– Mam problem – nie wiem czy słuchać profesora, czy radnego. Nie przypuszczałem nigdy, że ten dzwon będzie wzbudzał tyle emocji – powiedział Tadeusz Ferenc.

To oznacza tylko tyle, że wciąż nie wiadomo, gdzie Dzwon Niepodległości ostatecznie stanie. A może akurat Tadeusz Ferenc da się przekonać do placu Wolności, gdy osobiście przyjdzie do niego Władysław Ortyl?

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama