Zdjęcie: Ewa Szyfner / Rzeszów News

Kontrowersje wokół nowych zapisów regulaminu funkcjonowania ogródków letnich na rzeszowskim Rynku. Część radnych obawia się, że ratusz wyleje dziecko z kąpielą. Restauratorzy twierdzą, że miasto ich finansowo udusi. 

We wtorek ujawniliśmy, że ratusz w tym roku postanowił zmienić zasady funkcjonowania ogródków letnich, które najwcześniej pojawią się 10 kwietnia. W ogródkach restauratorzy nie będą mogli już położyć zielonej wykładziny, nie będzie można wstawiać rollbarów, lodówek, dużych stołów, ław i sof. Ratusz tłumaczy to względami estetycznymi. Ogródków ma być też mniej – nie 33 a maksymalnie 31.  

„To nie skansen, ani nie Kraków”

Nasza publikacja wywołała falę komentarzy. „Dziwię się, że zamiast promować Rzeszów, dzieje się wręcz odwrotnie. Odstrasza się ludzi, aby ci przychodzili na Rynek, który po pewnym czasie umrze, a ludzie przeniosą się w inne miejsca, by spokojnie siąść na powietrzu i wypić piwko” – twierdzi jeden z naszych Czytelników. 

„Tyle lat lokale wałczyły, żeby ktoś przyszedł do Rynku – podwyższając standard, wyposażając je w wykładziny, wygodne sofy, telewizory, ogrzewacze, kurtyny przeciwwiatrowe. Teraz jakiś zwykły pracownik, który ma widzimisie, uwstecznia Rynek do czasów sprzed 15 lat. To nie skansen, ani nie Kraków, który jest turystycznym miastem, gdzie na miejsce czeka się w kolejce” – padają kolejne komentarze. 

Restauratorzy obawiają się, że jeżeli regulamin nie zostanie zmieniony, to stracą na tym nie tylko oni, ale również klienci. Restauratorzy dlatego, że będą musieli ponieść dodatkowe koszty związane z zatrudnieniem więcej ludzi do obsługi ogródka, a klienci dlatego, że będą musieli dłużej czekać na zamówienie. Nie wykluczone, że restauratorzy podniosą też ceny, by mieli z czego opłacić dodatkowych pracowników.  

Internauci wytykają urzędnikom, że nie biorą się za rozwiązanie problemu pijanych bezdomnych, którzy w lecie okupują okolice ogródków, śpią na schodach, np. wydziału kultury, ale łatwo im w zaciszu swoich gabinetów utrudnić życie przedsiębiorcom. 

Wątpliwości ma również Andrzej Dec

Sprawa regulaminu ogródkowego zrobiła się na tyle głośna, że podczas czwartkowej nadzwyczajnej Rady Miasta Rzeszowa zwrócił uwagę na to Witold Walawender, radny proprezydenckiego Rozwoju Rzeszowa. Wcześniej zgłosili się do niego przedsiębiorcy, by przekonał władze miasta, jak dużą szkodę im wyrządzają. Zareagował także, że Andrzej Dec (PO), przewodniczący Rady Miasta.

– Przeczytałem regulamin i budzi on też moje wątpliwości, jak daleko chcemy regulować te szczegóły – powiedział Dec. Ale temat na sesji szybko zamknięto, ani prezydent Tadeusz Ferenc, ani żaden z jego zastępców nie zabrał głosu. Witoldowi Walawendrowi nie spodobało się, że prezydent Ferenc całą sprawę skomentował tylko uśmiechem. 

Walawender mówi nam, że restauratorzy zaalarmowali go o tym, że po wprowadzeniu nowego regulaminu spadną im obroty, a w konsekwencji będą musieli zwinąć interes. – Od kilku lat restauratorzy z Rynku udowadniali, że prowadzą ładne i estetyczne ogródki – uważa Witold Walawender. 

Bieganina kelnerek z pełnymi tacami 

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

W interpelacji, jaką w czwartek złożył w porozumieniu z restauratorami, wypunktował zagrożenia wynikające z wprowadzenia nowego regulaminu. Oprócz już wspomnianej konieczności zatrudnienia nowych ludzi w ogródkach, po chodnikach – między ogródkiem a lokalem – z tacą będą biegali kelnerzy i kelnerki.

„Kelnerki z tacami pełnymi piw, przechodzące non stop po chodniku, nie są najlepszą reklamą. Co w przypadku, gdy jakieś dziecko wbiegnie pod nogi takiej kelnerki i ciężkie tace ze szkłem spadną na nie? Kto za to odpowie? Pomysłodawca, czy kelnerka, która chciała sobie dorobić, aby mieć pieniądze na studia?” – pyta w swojej interpelacji Witold Walawender.

Radny odniósł się również do jednego z zapisu regulaminu, że na Rynku nie można będzie już stawiać podestów, tak jak to w poprzednich latach robił hotel Bristol. I nie dlatego, że podesty ładnie wyglądają, tylko dlatego, że w tej części Rynku jego płyta jest bardzo nierówna. „Kto zapłaci za oblane ubrania lub ewentualne poparzenie się kawą lub herbatą, jeżeli klienci będą się tego domagać z uwagi na niestabilny stolik?” – pyta Walawender. 

„Zmiany w regulaminie zawiesić na rok”

Zwrócił on również uwagę na kwestię samych parasoli. Kwadratowe mają być podobno zamienione na okrągłe. Efekt? Parasoli nie będzie można połączyć, co jest dość częstą praktyką przy deszczowej pogodzie. Witold Walawender uważa, że okrągłe parasole wprowadzą wizualny chaos, a tym samym oszpecą Rynek. Zdaniem radnego zmiany w regulaminie należało uzgodnić wcześniej z restauratorami, a nie stawiać ich pod ścianą. 

Walawender twierdzi, że ratusz zmusza właścicieli ogródków do ponoszenia dodatkowych wydatków związanych z zatrudnieniem dodatkowych pracowników i wymianą mebli. Zdaniem radnego Rozwoju Rzeszowa restauratorzy dostali za mało czasu, by się zastanowić, czy nowe zapisy regulaminu będą w stanie spełnić. Muszą się spieszyć, bo w marcu planowana jest licytacja ogródkowa.  

Witold Walawender uważa, że jedynym efektem zmian regulaminu będzie to, że młodzi ludzie, których nie stać na przebywanie w ogródkach, z alkoholem kupionym w sklepach przeniosą się nad Wisłok, do parków i na osiedla. Walawender apeluje do władz miasta, by jeszcze w tym roku utrzymać dotychczasowe zapisy regulaminu, a nowe wprowadzić za rok po konsultacjach z restauratorami. 

Ratusz: jest dobrze, koniec i kropka

Zmiany w regulaminie prezydentowi Tadeuszowi Ferencowi zarekomendowała działająca przy ratuszu komisja estetyki. Jej członkami są dyrektorzy miejskich wydziałów i jednostek organizacyjnych, m.in. konserwator zabytków. Z niektórymi próbowaliśmy porozmawiać. Bezskutecznie. Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa, jest zaskoczony dyskusją wokół całej sprawy.

– Dwa tygodnie tematu mieliśmy spotkanie z restauratorami, którzy prowadzą swoją działalność przy Rynku. Wiedzieli, jakie zmiany planujemy. Co więcej, nawet wypracowaliśmy kompromis np. w kwestii parasoli. Zgodziliśmy się, aby wciąż były kwadratowe – przekonuje rzecznik Chłodnicki, co ma dowodzić, że zmian w regulaminie nie wprowadzono za plecami restauratorów. 

Kontrowersje, jakie narosły wokół zmian w działalności ogródków w tym roku, dla ratusza nie są podstawą do tego, by wycofywać się ze zmian regulaminu. – Został opracowany, podpisany i wchodzi w życie – mówi krótko Maciej Chłodnicki.

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama