Wyginają metalowe pręty, niszczą betonowe podmurówki. Sarny są utrapieniem mieszkańców ulicy Św. Rocha na rzeszowskim osiedlu Słocina.
Na ogrodzeniu domu pani Heleny niedawno w biały dzień „wylądowała” mała sarna. Problem z sarnami, które przebiegają przez ulicę do pobliskiego lasu, nie jest nowy. Pani Helena na ul. Świętego Rocha mieszka od dwóch lat. W tym czasie w okolicy jej posesji „wylądowały” już trzy martwe zwierzęta.
– Z moich obserwacji wynika, że sarny najczęściej przebiegają w ciągu dnia, kiedy jest duże natężenie ruchu. To niebezpieczne dla kierowców. W najlepszym wypadku mają zniszczony samochód po zderzeniu ze zwierzęciem – opowiada nam pani Helena.
Mieszkańcy ul. Św. Rocha chcą, aby miasto ustawiło znaki z ograniczeniem prędkości oraz informujące o tym, że na drodze mogą pojawić się sarny.
Bądź na bieżąco.
Obserwuj nas na Instagramie!Miejski Zarząd Dróg jest trochę zdziwiony, bo do tej pory nikt wcześniej problemu nie zgłaszał. – Sprawie się przyjrzymy. Jeśli okaże się, że jest problem, wówczas zostaną postawione znaki ostrzegające przed sarnami – obiecuje Andrzej Maciejko, p.o. dyrektora MZD.
Na ograniczenie prędkości nie ma jednak szans. – Prędkość, z jaką można się poruszać po ul. Św. Rocha, to 50 km/h. Mamy ją zmniejszyć do 30 km/h? – pytają rzeszowscy drogowcy.
(jg)
redakcja@rzeszow-news.pl