Sąd Rejonowy w Rzeszowie nie zgodził się na aresztowanie niespełna 18-letniego Bartłomieja L. 21-letni Aleksander M. za kratki trafił, ale jak wpłaci 60 tys. zł poręczenia majątkowego, to też wyjdzie na wolność.
Decyzja sądu zapadła w piątek późnym popołudniem. O aresztowanie na trzy miesiące obu młodych mężczyzn wnioskowała Prokuratura Rejonowa w Rzeszowie. – Obawiamy się, że podejrzani mogą się ukrywać i mataczyć w postępowaniu – mówił nam po południu Piotr Pawlik, szef rzeszowskiej prokuratury.
Sąd z tymi argumentami się nie zgodził. Bartłomieja L. już wypuścił na wolność. – Sąd zastosował wobec niego poręczenie majątkowe w wysokości 30 tys. złotych oraz dozór policyjny. Podejrzany ma się trzy razy w tygodniu stawiać w najbliższej jednostce policji – poinformowała nas sędzia Alicja Kuroń, rzecznik Sądu Rejonowego w Rzeszowie.
W przypadku Aleksandra M., sąd na areszt się zgodził, ale na tzw. areszt kaucyjny. Jeżeli 21-latek wpłaci 60 tys. zł poręczenia majątkowego, to też wyjdzie na wolność. Oba postanowienia sądu są nieprawomocne, prokuratura może je zaskarżyć, na razie nie wiadomo, czy to zrobi.
Aleksander M. i Bartłomiej L. (obaj z Rzeszowa) są podejrzani o zniszczenie mienia. Od zeszłego tygodnia jeździli nocami samochodem po Rzeszowie i z broni śrutowej strzelali do mieszkań, samochodów i wiat przystankowych. Szyby wybili w co najmniej 19 autach w różnych częściach miasta, w dwóch mieszkaniach i czterech wiatach przystankowych.
Sprawców zatrzymano w środę po południu. W piątek prokuratura postawiła im zarzuty zniszczenia mienia o charakterze chuligańskim. 21-latek ma 17 zarzutów, 18-latek – 16. Grozi im od 4,5 miesiąca do 5 lat więzienia. Podczas przesłuchania Aleksander M. przyznał się, że to on strzelał do samochodów, mieszkań i wiat. Bartłomiej L. z kolei był kierowcą.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl