Kolejna interwencja Tadeusza Ferenca w sprawie cen paliw. Prezydent Rzeszowa uważa, że w stolicy Podkarpacia są one zbyt wysokie w porównaniu do innych miast wojewódzkich.
Tadeusz Ferenc wysłał list do operatorów stacji paliw w sprawie cen najbardziej popularnej benzyny Pb 95. Ferencowi nie podoba się polityka cenowa sieciowych stacji, np. Orlen, Shell, BP czy Lotos.
Prezydent Rzeszowa twierdzi, że mieszkańcy skarżą się na wysokie ceny paliw w mieście, mimo iż cena ropy systematycznie spada, co też przekłada się na spadek cen w hurcie, ale kierowcy w Rzeszowie za paliwo płacą więcej niż w innych miastach wojewódzkich.
W innych miastach taniej
Tadeusz Ferenc powołuje się na dane z jednego z serwisów naftowych, z których wynika, że 3 lutego za litr benzyny 95 w Rzeszowie średnio kierowcy płacili 4,03 zł, a w całym kraju 3,99 zł.
„Ponadto pogłębiona analiza cen wykazuje niczym nieusprawiedliwioną praktykę niektórych operatorów z terenu Rzeszowa wyraźnie godzących w ekonomiczne interesy Rzeszowian” – uważa prezydent Ferenc.
Tadeusz Ferenc twierdzi, że stacją, która w Rzeszowie dostosowuje swoje ceny do sytuacji na rynku paliw, jest „Źródełko”. W ubiegłym tygodniu kierowcy płacili tam za litr „95” 3,89 zł. Stacje sieciowe w innych miastach miały zbliżone ceny. Jedna ze stacji BP w Kielcach paliwo sprzedawała za 3,93 zł, a w Rzeszowie na al. Powstańców Warszawy BP od kierowców żądało 3,97 zł za litr „95”.
Orlen we Wrocławiu kazał sobie płacić 3,86 zł, w Lublinie – 3,89 zł, a w Rzeszowie na ul. Warszawskiej już 3,97 zł. Różnice były widoczne także na stacjach Lotosu. W Opolu kierowcy płacili 3,94 zł, w Rzeszowie – 3,97 zł.
Jeszcze większe różnice były na stacjach Shell. We Wrocławiu litr „95” kosztował 3,87 zł, w Rzeszowie – 3,97 zł, czyli 10 groszy więcej.
Stacja paliw hipermarketu E.Leclerc w Rzeszowie także sprzedawała drożej paliwo niż w innych miastach. W stolicy Podkarpacia kosztowało 3,99 zł, a przykładowo w Radomiu i Warszawie odpowiednio 3,84 zł i 3,95 zł.
Może być taniej
„Wnoszę o dostosowanie cen detalicznych w Rzeszowie do poziomu stosowanego w poszczególnych miastach wojewódzkich, z korzyścią dla naszych konsumentów” – napisał Tadeusz Ferenc w liście do operatorów stacji paliw. O wysokich cenach w Rzeszowie powiadomił także Krajową Izbę Paliw Płynnych.
W ubiegłym tygodniu średnia cena za litr „95” w Rzeszowie wynosiła 3,99 zł, w Polsce – 3,96 zł.
Protest Tadeusza Ferenca wspiera Radomir Stasicki, miejski rzecznik praw konsumenta w Rzeszowie, który na bieżąco monitoruje ceny paliw na rzeszowskich stacjach.
– Operatorzy tłumaczą się, że dostarczenie paliwa do naszych stacji jest droższe nich do innych miast. Twierdzą też, że u nas jest mniejsza konkurencja – mówi Radomir Stasicki. Ale argumentacja największych stacji go nie przekonuje.
– Lublin też jest na ścianie wschodniej, a tam kierowcy płacą mniej za paliwo. Stacja „Źródełko” , dostosowuje automatycznie ceny detaliczne do spadków cen w hurcie. Można więc zarabiać na paliwie, a przy tym nie być stratnym i nie skubać kierowców – uważa rzecznik Stasicki.
Głupota Polaków?
Wpływ na wyższe ceny paliwa w mieście ma również to, że Rzeszów jest za małym miastem, by operatorzy prowadzili tutaj zażartą walkę o klienta.
Stacja „Źródełko”, którą ratusz lubi przywoływać za wzór polityki cenowej, wielu kierowców nie przekonuje. Uważają, że skoro w „Źródełku” można taniej kupić paliwo, to znaczy, że jest ono gorszej jakości.
– Przy tej okazji wychodzi na jaw głupota Polaków. Wolą zapłacić więcej, bo myślą, że jeżeli gdzieś jest drożej, to znaczy, że jest lepiej, bo jak jest tanio, to jest to podejrzane. Jakość paliwa w „Źródełku” wielokrotnie była sprawdzana. Nigdy benzyna nie była gorsza, niż na innych stacjach – mówią urzędnicy.
Czy operatorzy stacji paliw wezmą sobie do serca list Tadeusza Ferenca? Jeszcze nie wiadomo.
redakcja@rzeszow-news.pl
[sam id=”8″ codes=”true”]