Fot. KR Studio Pracownia Architektoniczna. Na zdjęciu projekt Parku Nauki i Rozrywki

Na terenach w rejonie ulic Zimowit i Łukasiewicza w Rzeszowie wielorodzinna zabudowa nie powstanie – to najnowsza propozycja ratusza. Ale nie ma też pewności, że przy domach jednorodzinnych nie wyrosną bloki.

Rzeszowscy radni jeszcze w tym miesiącu będą dwukrotnie obradować. W najbliższą środę (23 sierpnia) zdecydują, czy miasto Rzeszów przeznaczy 100 tys. zł pomocy dla wsi Rytel, poszkodowanej w niedawnej wichurze na Pomorzu a 29 sierpnia szykuje się kolejna burzliwa dyskusja na temat zagospodarowania wzgórz Zalesia.

Przypomnijmy, podczas lipcowej sesji na wniosek władz Rzeszowa został zdjęty punkt dotyczący zmiany studium zagospodarowania terenu między ulicami Ziemowit a Łukasiewicza.

Prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc 24 lipca spotkał się z mieszkańcami os. Zalesie, którzy są przeciwni budowie w tym rejonie miasta 18-piętrowych wieżowców. Pierwotnie miał tam powstać Park Nauki i Rozrywki, ale inwestycja stanęła w martwym punkcie, gdy się okazało, że dawni właściciele gruntów wystąpili o ich zwrot.

Wówczas zrodziła się nowa propozycja zagospodarowania wzgórz Zalesia – budowa wieżowców, którą chce zrealizować jeden z rzeszowskich deweloperów. Zwolennikiem inwestycji jest Tadeusz Ferenc. Mieszkańcy mówią „nie”, pod protestem podpisało się ponad 400 osób, które uważają, że wzgórza Zalesia powinny zachować funkcję rekreacyjną.

– „Jesteśmy stanowczo przeciwni blokowisku, które chce się nam zafundować” – napisali mieszkańcy w liście do Tadeusza Ferenca.

Niemniej jednak podczas lipcowej sesji Tadeusz Ferenc ponownie, bo w czerwcu rzeszowscy radni już odrzucili projekt podobnej koncepcji, chciał forsować  uchwałę, która pozwoli zmienić plan zagospodarowania w taki sposób, aby deweloper mógł w rejonie ulic Spacerowej, Białogórskiej i Zelwerowicza postawić wieżowce.

W porządku obrad znalazł się również projekt uchwały, który mówił, że ponad 2-hektarowy teren w rejonie ul. Ziemowit i ul. Łukasiewicza, będący już w rękach prywatnych właścicieli, będzie mógł zostać zabudowany jedno- i wielorodzinną zabudową, na co nie chcieli się zgodzić ani radni, ani mieszkańcy os. Zalesie. Dlaczego? Bo twierdzą, że charakterystyczne dla ich miejsca zamieszkania są domki jednorodzinne, a nie wielkie bloki.

Ponadto, mieszkańcy jak i radni twierdzą, że jest tam zbyt mało miejsca na zabudowę wielorodzinną, a teren, który miał być zielony, takim powinien pozostać.

Dlatego też nowa propozycja uchwały przygotowana przez Urząd Miasta na najbliższą sesję (29 sierpnia) wyrzuca zapis o tym, by w rejonie ulic Ziemowita i Łukasiewicza można było tworzyć zabudowę wielorodzinną.

–  Poprzednią propozycję uchwały odrzuciliśmy ze względu na to, że pojawił się zamysł na budowę kilku domków i bloku na tym terenie. Nowa propozycja uchwały usuwa zapis o możliwości zabudowy wielorodzinnej, ale bramki całkowicie nie zamyka – uważa Andrzej Dec (PO), przewodniczący Rady Miasta, który przewiduje, że dyskusja radnych na ten temat znów może być burzliwa.

Dec nie ukrywa też, że radni są nieprzychylni takim zmianom planu zagospodarowania, by zezwalać na zabudowę os. Zalesia. Najgłośniej protestują opozycyjni radni PiS

– Są inne tereny, które można przeznaczyć pod zabudowę wielorodzinną m.in. okolice strefy Dworzysko, przestrzeń między ul. Przemysłową a ul. Staroniwską, przestrzeń na Staromieściu – twierdzi Andrzej Dec.

– Na terenie między ul. Zimowit a ul. Łukasiewicza jest mało miejsca. Zgodnie z planem, działki te zostały przeznaczone na teren zielony. Nie może być tak, że ktoś kupuje działki, mając świadomość, że są to tereny zielone, i oczekuje, że zostanie zmieniony plan, bo chce budować mieszkania – uważa Andrzej Dec.

Przewodniczący Rady Miasta dodaje też, że okoliczności, w jakich deweloper próbuje zdobyć działki zakrawają o istne cwaniactwo, ponieważ działka, która została przeznaczana na teren zielony jest tańsza niż działka budowlana.

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama