Wczoraj przegłosowano uchwałę, że Rzeszów powinien być większy i połączony z całą gminą Krasne. Dyskusja w tej sprawie wywołała jednak sporo emocji.

Rada Miasta Rzeszowa wykonała pierwszy krok w tym kierunku. A właściwie to rządząca większość, bo opozycja była przeciwna. Warto podać powody i przyczyny tego sprzeciwu.

Po pierwsze, do tej pory przyłączono do Rzeszowa już tyle terenów (ponaddwukrotnie zwiększając powierzchnię miasta), że na najbliższe lata jest co robić, jeśli chodzi o urbanizację nowych osiedli. Mieszkańcy od lat zgłaszają wiele potrzeb inwestycyjnych w swoim najbliższym otoczeniu. Aktualnie już wskaźnik zaludnienia (liczba mieszkańców w stosunku do zajmowanej powierzchni) jest w naszym mieście niższy od średniej krajowej, a po ewentualnym przyłączeniu nowych obszarów jeszcze by się znacząco obniżył.

Po drugie, sposób powiększania Rzeszowa budzi zdziwienie i wywołuje uzasadniony opór włodarzy okolicznych gmin. Brakuje tu dialogu. W kraju sprawdzony sposób przećwiczyła już Zielona Góra, łącząc się dobrowolnie z otaczającą ją gminą – to wymaga prowadzenia rozmów i zobowiązania się do wspólnych ustaleń, a nie informowania poprzez media o swoich pomysłach.

Po trzecie, musimy pamiętać o przygotowywanych przez 13 gmin Zintegrowanych Inwestycjach Terytorialnych w ramach Rzeszowskiego Obszaru Funkcjonalnego. Idea ZIT oraz ROF opiera się na współpracy i zaufaniu, a wybrany przez Rzeszów sposób powiększania granic miasta wręcz nie zachęca do tej współpracy.

Po czwarte, przy połączeniu Rzeszowa z gminą Krasne dodatkowy bonus finansowy (ponad 100 mln zł) przysługiwałby jedynie w sytuacji, gdyby to połączenie było dobrowolne. A na chwilę obecną gmina Krasne nie zgadza się na takie połączenie. Zatem nie ma wtedy możliwości zdobycia tych dodatkowych pieniędzy.

Te 4 powody były przyczyną sprzeciwu opozycji wobec uchwały. Zmiana granic Rzeszowa nie powinna być czyniona w taki sposób. O innym podejściu do tego zagadnienia mówiłem w swoim wystąpieniu podczas sesji.

Reklama