Zdjęcie: Youtube.com / Rzeszów News

Zwolnienie lub degradacja – to grozi jednemu z kierowców MPK, który nagrał film o brudnej toalecie na Dworcu Lokalnym w Rzeszowie. 

Po naszej środowej publikacji, kierownictwo MPK Rzeszów w czwartek, 5 marca, „na dywanik” wezwało jednego ze swoich kierowców. Szefowie miejskiego przewoźnika ustalili, że to właśnie kierowca MPK jest autorem filmu. My w swojej publikacji nie podawaliśmy żadnych danych, które mogłyby go zidentyfikować. 

Narobił we „własne gniazdo”

Okazało się, że namierzenie autora nie jest takie trudne, bo nagranie, które do nas trafiło, jego autor opublikował też na facebookowej grupie kierowców MPK, liczącej około 180 członków. To był „dowód” winy kierowcy, który podczas czwartkowej rozmowy „na dywaniku” dostał – jak twierdzi – od swoich przełożonych propozycję nie do odrzucenia.

„Albo się z nami rozstaniesz za porozumieniem stron albo zdegradujemy cię i będziesz zajmował się sprzątaniem autobusów” – takie ultimatum miał usłyszeć kierowca MPK. 

To właśnie on zarejestrował brud w toalecie Dworca Lokalnego, którym zarządza Zarząd Transportu Miejskiego w Rzeszowie. Na nagraniu widać m.in. brudne dozowniki na mydło i okolice umywalki. Na naszą publikację zareagowało MPK. Prezes spółki Marek Filip wezwał kierowcę do swojego gabinetu. 

– Powiedziano mi, że albo zostanie rozwiązana ze mną umowa o pracę za porozumieniem stron albo zostanę przeniesiony do gorszego działu – mówi nam rozżalony kierowca. – Powód? Narobiłem we „własne gniazdo”, bo pokazałem wszystkim, że jest brudno. Teraz chcą mnie za to zdegradować lub zwolnić, poniżyć przed 480 osobami – uważa kierowca.

Nie miał złych intencji 

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

Kierowca na podjęcie decyzji – degradacja lub rozstanie się z firmą – ma czas do końca tygodnia. – Źle zrobiłem upubliczniając nagranie na Facebooku, ale nie powinienem być za to ukarany aż tak drastycznie. Nie miałem złych intencji – mówi nam kierowca. Sam zaproponował dla siebie karę nagany. – Ale prezes się nie zgodził – twierdzi. 

– Zrozumiałem, że nie można wynosić na zewnątrz tego, co jest złe. Dlaczego to zrobiłem? Bo jako kierowcy jesteśmy szczególnie narażeni na zakażenie koronawirusem, a przez brak higieny wzrasta ryzyko zachorowania – tłumaczy nam kierowca. 

Nie spodziewał się jednak, że tak się skończy jego „kariera filmowa”. – W MPK pracuję od 2017 roku. Ani raz nie byłem na zwolnieniu, nie ma na mnie skarg. Dlaczego zdecydowano się zastosować wobec mnie aż tak drastyczne środki? – zastanawia się kierowca. Jeszcze nie powiedział żonie, co go spotkało w firmie.

– Mam 11-letnie dziecko, kredyt we frankach, jestem głównym żywicielem rodziny – mówi łamiącym głosem kierowca. 

MPK: to wewnętrzne sprawy

Dzwonimy do Marka Filipa, prezesa MPK, by go zapytać, czy kara, jaką chce wymierzyć kierowcy nie jest zbyt dolegliwa. Filip niechętnie rozmawia. – To są sprawy wewnętrzne firmy. Nie ma potrzeby rozważać ich na forum publicznym – ucina. – Na pewno nie wykonam żadnego ruchu niezgodnego z prawem – zapewnił jeszcze. 

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl 

Reklama