– Sterty śmieci w okolicach ulic Siemiradzkiego i Śniadeckich przy Wisłoku i przedszkolu – alarmuje Czytelnik Rzeszów News zszokowany takim bałaganem.
Stolica Podkarpacia uchodzi za najczystsze miasto czyste, bo jak powtarza sam Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, sami mieszkańcy dbają o to, by był tu porządek.
Okazuje się jednak, że z tym porządkiem różnie bywa, a i mieszkańcy nie zawsze tacy „porządniccy”, jakbyśmy chcieli. Dowód na „drugą stronę medalu” znalazł Mateusz, Czytelnik Rzeszów News.
Mateusz pracuje w okolicy ulic Siemiradzkiego i Śniadeckich. Przechodząc tamtędy codziennie zwrócił on uwagę, że w okolicy Wisłoka jest dużo śmieci. Obszar, o którym mowa, dodatkowo graniczy z terenem przedszkola.
„Wzdłuż ogrodzenia teren jest okrutnie zaśmiecony – szklane butelki po alkoholu, puszki po piwie itp., a gdzieniegdzie śmieci można znaleźć już na terenie przedszkola, gdzie bawią się dzieci” – napisał do nas Mateusz.
„Chyba każdemu z rodziców zależy, aby ich dziecko było bezpieczne podczas zabawy na świeżym powietrzu. Obok znajdują się budynki, gdzie swoje biura mają też różne firmy i niestety, wizytówka tego miejsca jest odstraszająca” – dodaje Czytelnik RzN.
„Jak można pozwolić, żeby w centrum miasta był taki syf?” – pyta Mateusz.
Okazuje się, że działka, o której mowa, należy do miasta, co potwierdza Agnieszka Siwak-Krzywonos z biura prasowego Urzędu Miasta Rzeszowa. – Rzeczywiście, teren o którym mowa jest nasz i był zaśmiecony. Bałagan uprzątnięto jeszcze w ubiegły czwartek – mówi Siwak-Krzywonos.
(jg)
redakcja@rzeszow-news.pl