Trwa akcja poszukiwania mężczyzny, który wskoczył do Wisłoka [FOTO]

24 strażaków bierze udział w poszukiwaniach mężczyzny, który w piątek wskoczył do rzeki Wisłok w rejonie Mostu Lwowskiego w Rzeszowie. – Po tak długim czasie, szukamy już teraz zwłok – przyznają strażacy.

 

W sobotę około godz. 10:00 rzeszowscy strażacy wznowili trwające od piątku poszukiwania mężczyzny, który uciekając wcześniej przed policjantami, przepłynął potok Młynówka, a potem wskoczył do Wisłoka. Przy próbie wyciągnięcia go z rzeki przez policjantów, silny nurt Wisłoka porwał mężczyznę i po chwili zniknął pod wodą.

Trwające w piątek do 20:00 poszukiwania z pomocą płetwonurków nie przyniosły rezultatów. W sobotniej akcji bierze udział 24 strażaków. Na miejsce ponownie przyjechali płetwonurkowie z Sanoka i Przemyśla. Ściągnięto również sonar, czyli urządzenie do przeszukiwania dna rzeki.

– Sonar kilka razy wskazał, że na dnie może być ciało ludzkie, ale płetwonurkowie tego nie potwierdzili. Rzeka jest zanieczyszczona kamieniami i gałęziami – twierdzi Grzegorz Wójcicki, rzecznik rzeszowskiej straży pożarnej. 

– Poszukiwania prowadzimy od rejonu Mostu Lwowskiego do ul. Ciepłowniczej. To ok. 3-kilometrowy odcinek. Skupiamy się na lewym brzegu Wisłoka, bo to właśnie po tej stronie po raz ostatni mężczyzna był widziany – mówi Marcin Betleja, rzecznik podkarpackiej straży pożarnej.

W akcji uczestniczą również dwa pontony strażackie, na miejscu obecni są również policjanci. Po ponad czterech godzinach (stan na 14:30) prowadzonych poszukiwań wciąż nie znaleziono mężczyzny. – Nurt rzeki jest bardzo silny. Jest zerowa widoczność pod wodą, co utrudnia pracę płetwonurków – dodaje Betleja.

W sobotę po południu policjanci ustalili tożsamość poszukiwanego mężczyzny. To 17-letni mieszkaniec powiatu łańcuckiego, który był wychowankiem ośrodka wychowawczego. – Od połowy kwietnia br. był poszukiwany w związku z ucieczką ośrodka – powiedział nam Adam Szeląg, rzecznik rzeszowskiej policji

Cała akcja ma obecnie charakter poszukiwawczy. Przez pierwsze dwie godziny od momentu utonięcia 17-latka strażacy prowadzili akcję ratowniczą.

– To czas, w którym można jeszcze uratować życie człowieka. Jest na to szansa. W tej chwili praktycznie szukamy zwłok, zakładając, że mężczyzna jest w wodzie. Nie liczymy na to, że znajdziemy go żywego – mówi otwarcie Marcin Betleja.

Strażacy zapowiadają, że akcję poszukiwawczą będą prowadzić do zmroku (ok. 20:00), o ile wcześniej nie znajdą mężczyzny. Jeżeli do tego czasu nie będzie przełomu, o dalszych działaniach strażaków będą decydować policjanci.  

Śledztwo w sprawie piątkowych wydarzeń zostanie wszczęte przez prokuraturę. Policja otrzymała już oficjalne zawiadomienie o przestępstwie od 25-letniej mieszkanki Rzeszowa, którą w piątek przed godz. 17:00 poszukiwany 17-latek zaatakował w pobliżu Zakładu Doskonalenia Zawodowego przy al. Piłsudskiego.

– Prowadzimy postępowanie pod kątem usiłowania rozboju – twierdzi Adam Szeląg.

17-latek przewrócił kobietę, chciał jej wyrwać torebkę, co mu się ostatecznie się nie udało. Policyjny pościg za sprawcą ma dramatyczne konsekwencje. Gdy funkcjonariusze zauważyli mężczyznę w rejonie ZUS-u i tam próbowali go zatrzymać, podejrzewany o zaatakowanie kobiety zaczął uciekać. Pobiegł al. Piłsudskiego w kierunku Wisłoka.

Na wysokości ZDZ funkcjonariusze stracili mężczyznę z oczu. Zauważyli go chwilę później, gdy biegł wzdłuż rzeki w kierunku mostu kolejowego. 17-latek przepłynął Młynówkę, a potem wskoczył do Wisłoka. Gdy policjanci dobiegli w to miejsce, próbowali pomóc mu wydostać się z wody. Niestety, nurt rzeki porwał mężczyznę i po chwili zniknął on pod powierzchnią.

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama