Po co iść chodnikiem naokoło, jak można trawnikiem na skróty? Efektem takich spacerów jest wydeptana brzydka ścieżka. Radni Rozwoju Rzeszowa chcą, aby w takich miejscach powstał chodnik. Miasto nie mówi „nie”.
Mamy chodnik, który czasami prowadzi nas do celu drogą naokoło, dlatego nierzadko skracamy sobie trasę i przechodzimy przez trawnik. Efekt? Nieestetyczne, wydeptane ścieżki. Taki widok mieliśmy np. w pobliżu rejonu fontanny multimedialnej, gdzie „dziką” ścieżkę na skarpie w ub. r. zastąpił elegancki i bezpieczny chodnik.
Warto dodać, że załatwienie tej sprawy nie było takie proste. Okazało się, że teren jest pod ochroną konserwatora zabytków i ten musiał na budowę chodnika wydać zgodę, o którą ratusz wnioskował już kilka lat temu.
Idąc tym tropem radni Rozwoju Rzeszowa: Daniel Kunysz i Witold Walawender znaleźli w Rzeszowie więcej „dzikich” ścieżek, dlatego postanowili zainterweniować do Tadeusza Ferenca, prezydenta Rzeszowa.
„Zwracamy się z wnioskiem o budowę chodników w miejscach, gdzie mieszkańcy stworzyli ścieżki, a grunty są własnością miasta” – czytamy w złożonej przez radnych w połowie kwietnia interpelacji.
Miejsca, które wskazali na nowy chodnik, to okolice zamku Lubomirskich
Przy kinie Helios na al. Powstańców Warszawy
Bądź na bieżąco.
Obserwuj nas na Instagramie!W Parku Papieskim
Przy ul. Lwowskiej
Na Olszynkach
– Chodzi o poprawę bezpieczeństwa pieszych i jakości wspólnego otoczenia – mówi Witold Walawender. – Nie chodzi tu tylko o brak chodnika, ale również zniszczony trawnik. To utrudnienia dla matek z wózkami, utrudnienia dla mieszkańców – dodaje.
A co na to ratusz? – Jeśli działki, na których wydeptano „dzikie” ścieżki, są własnością miasto i budowa chodnika w danym miejscu jest rzeczywiście zasadna, to wówczas Miejski Zarząd Dróg wykona chodniki we wskazanych miejscach – mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.
(jg)
redakcja@rzeszow-news.pl