Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, nie zgodził na wprowadzenie zakazu wjazdu do miasta cyrków ze zwierzętami. – Dlaczego nie zbierano podpisów pod petycją, w której ludzie popierają takie cyrki? – pyta Ferenc.

Niedawno młodzi ludzie z Rzeszowa zrzeszeni wokół inicjatywy „NIE dla cyrku ze zwierzętami w Rzeszowie” przedstawili prezydentowi Tadeuszowi Ferencowi podpisy pod petycją, które były zbierane w ostatnich miesiącach na ulicach Rzeszowa.

Petycję podpisało 3278 osób. W akcję były zaangażowane także rzeszowskie gabinety weterynaryjne, Fundacja Felineus oraz Rzeszowskie Stowarzyszenie Ochrony Zwierząt.

Z kolei internetową petycję podpisało kolejnych 2344 osoby. Obrońcy zwierząt mieli nadzieję, że ponad 5,5 tys. podpisów osób, które sprzeciwiają się wjazdom do miasta cyrków ze zwierzętami, będą wystarczającym argumentem dla ratusza, by władze Rzeszowa wprowadziły zakaz wjazdu dla cyrków ze zwierzętami.

Co na to stolica innowacji?

Pomysłodawcy akcji chcieli, by miasto nie wynajmowało swoich terenów dla cyrków, które w swoich programach wykorzystują zwierzęta.

„Żadna sztuka nie może karmić się czyjąkolwiek krzywdą. Niech władze Rzeszowa wykażą się empatią – jak przystało na Radnych europejskiego miasta” – apelowali inicjatorzy akcji „NIE dla cyrku ze zwierzętami w Rzeszowie”.

Przekonywali, że „żadna sztuka nie może karmić się czyjąkolwiek krzywdą”.

„Co na to RZESZÓW – STOLICA INNOWACJI? Czy nadal będzie przyzwolenie  na przedmiotowe traktowanie zwierząt w cyrkach, zmuszanie ich do wykonywania czynności niezgodnych z ich naturą?” – pytali przeciwnicy cyrków ze zwierzętami.

W marcu i kwietniu oprotestowali cyrki „Safari” oraz „Medrano”, które przyjechały do Rzeszowa.

Akcja obrońców zwierząt była jednak skazana na porażkę, bo Tadeusz Ferenc już na początku zbiórki podpisów na naszych łamach zapowiedział, że żadnego zakazu nie wprowadzi, bo jego zdaniem, to mieszkańcy sami powinni decydować, czy chcą oglądać cyrki ze zwierzętami.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

Ferenc: to jest jednostronna akcja

I Tadeusz Ferenc ostatecznie teraz zdecydował, że zakazu nie będzie, mimo kilku tysięcy podpisów, jakie zebrali obrońcy zwierząt.

– Niech ludzie sami decydują, czy chcą chodzić do cyrków ze zwierzętami, czy nie. Przestańmy ludziom narzucać, że jak ktoś podejmuje jakąś inicjatywę i wciąga w nią kolejne osoby, to od razu trzeba to popierać. Protest niech się wyrazi w tym, czy ludzie pójdą do cyrku, czy chcą oglądać w nim zwierzęta, czy nie – mówi Rzeszów News Tadeusz Ferenc.

Nie robią na nim żadnego wrażenia podpisy pod petycją przeciwników cyrków ze zwierzętami.

– Należałoby zbierać podpisy przeciwko wprowadzaniu zakazu. Jak się zbiera podpisy w jednym kierunku, to trzeba również w drugim, żeby mieć rozeznanie, ile osób jest za, ile przeciwko. Tutaj zbierało się podpisy tylko za wprowadzeniem zakazu. To jednostronne działanie – uważa Ferenc.

Nie będzie ludzi, nie będzie cyrków

Akcję obrońców zwierząt porównuje do wyników konsultacji społecznych w sprawie… poszerzenia Rzeszowa. Ratusz chce do granic miasta wciągnąć 12 podrzeszowskich sołectw i gminę Krasne, ale większość mieszkańców z tych terenów w konsultacjach powiedziało „nie”.

– W niektórych miejscowościach szło się do tych, którzy są przeciwni poszerzeniu Rzeszowa – mówi  Tadeusz Ferenc. Zapewnia, że los zwierząt nie jest mu obojętny. – W domu mamy dwa psy i kota i je kochamy – dowodzi.

Ferenc mówi, że to prawo rynku powinno decydować, czy cyrkom ze zwierzętami będzie się opłacało przyjeżdżać do Rzeszowa. – Jak nie będzie ludzi, to cyrki nie przyjadą. Ale jeśli mieszkańcy chodzą do takich cyrków, to znaczy, że chcą je oglądać – twierdzi prezydent Ferenc.

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama