lesko-nieczynna-porodowka
Zdjęcie: Lesko, nieczynna porodówka (Google Maps / Pixabay)
Reklama

Nowa minister zdrowia na sejmowej Komisji Zdrowia przedstawia plany a posłanka Ewa Leniart wylicza: Nisko, Leżajsk, Przeworsk, Lesko. To cztery oddziały ginekologiczno-położnicze, które zniknęły lub zawiesiły działalność, pozostawiając przyszłe matki w niepewności.

Wczorajsze posiedzenie sejmowej Komisji Zdrowia miało być pokazem siły nowej minister, Jolanty Sobierańskiej-Grendy. Pozytywny przekaz podkopuję m.in. posłanka PIS z Podkarpacia, Ewa Leniart.  

Ministerstwo mówi o planach, opozycja o długach

Ministra mówiła o wyzwaniach demograficznych, nowych technologiach i miliardzie złotych z Funduszu Medycznego na sprzęt. Opozycja zwraca uwagę, że zabrakło tego, na co czekają pacjenci i dyrektorzy szpitali – konkretnego planu ratunkowego tu i teraz.

Dzień później posłowie Prawa i Sprawiedliwości nie zostawili na tych zapowiedziach suchej nitki.

– W wypowiedzi pani minister nie było żadnych konkretów, które mają na celu poprawę sytuacji pacjentów – punktowała posłanka Józefa Szczurek-Żelazko.

Najmocniej wybrzmiały jednak liczby. Dług szpitali w Polsce rośnie w zastraszającym tempie. Jak podała posłanka, powołując się na dane GUS, wzrosło z 21,8 mld zł w 2023 roku do 25,4 mld zł w pierwszym kwartale 2025 roku.

– Jeżeli będzie takie tempo przyrostu długu, to w niedługim czasie szpitale będą musiały się zamykać – ostrzegła.

Podkarpacki dramat kobiet

Te dość abstrakcyjne liczby na poziomie sejmowej dyskusji na Podkarpaciu przybrały realny kształt. Głos z regionu, który zabrzmiał na konferencji najgłośniej, należał do posłanki Ewy Leniart, byłej wojewody podkarpackiej.

– Konsekwencją tej sytuacji jest ograniczenie bezpieczeństwa zdrowotnego, zwłaszcza dla kobiet – mówiła bez ogródek. – W województwie podkarpackim od początku tego roku zlikwidowane albo w zawieszeniu pozostają cztery oddziały ginekologiczno-położnicze – wyliczyła Leniart, wymieniając szpitale w Nisku, Leżajsku, Przeworsku oraz Lesku.

Reklama

– Pojawia się pytanie o dostępność do usług ginekologiczno-położniczych, o bezpieczeństwo kobiet, które zamierzają urodzić w najbliższym czasie dzieci – dodała posłanka.

W Bieszczadach uratowali porodówkę, ale nie działa

Symbolicznym przykładem tego kryzysu jest sytuacja w Lesku. To ostatnia porodówka w tej części Podkarpacia, obsługująca pacjentki z powiatów leskiego, sanockiego i bieszczadzkiego.

Wprawdzie radni powiatowi zgodnie zablokowali jej formalną likwidację, oddział i tak nie funkcjonuje. Działalność zawieszono 1 lipca br. z powodu gigantycznego długu (116 mln zł) i braku neonatologa.

Kobiety w ciąży muszą teraz szukać pomocy kilkadziesiąt kilometrów dalej – w Brzozowie, Krośnie czy Przemyślu.

25 września “okrągły stół”

Co na to resort zdrowia? Po protestach załogi szpitala w Warszawie, ministerstwo zapowiedziało na 25 września “okrągły stół” w sprawie przyszłości oddziału.

Jednocześnie pracuje nad nowym pomysłem – “izbami położniczymi” na SOR-ach lub Izbach Przyjęć. Położna miałaby ocenić stan pacjentki i w razie potrzeby zorganizować jej transport do innego szpitala. To rozwiązanie ma jednak wejść w życie dopiero pod koniec roku. Co do tego czasu? Na to pytanie odpowiedzi wciąż nie ma.

(mob / PAP)

Czytaj więcej: 

Diagnostyczna rewolucja w Rzeszowie. Badania zrobisz każdego dnia, w tym w sobotę i niedzielę

Czytasz Rzeszów News? Twoje wsparcie pozwoli nam działać sprawniej.

 

Reklama