Zdjęcie: Sebastian Fiedorek / Rzeszów News

Spółka „Wody Polskie” nie dostała zgody na rozpoczęcie odmulenia rzeszowskiego zalewu w ciągu 30 dni od zgłoszenia robót. Właściciel zbiornika twierdzi, że był na to przygotowany.

– Jakieś fatum ciąży nad odmuleniem zalewu – martwi się Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa. 

O co chodzi tym razem? Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Rzeszowie wniosła sprzeciw wobec planów spółki „Wody Polskie – Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Rzeszowie” (właściciel zalewu), by odmulenie zbiornika rozpoczęło się w ciągu 30 dni od terminu zgłoszenia robót. 

Ratusz: A PiS tak obiecywał…  

Dla władz Rzeszowa to niepokojąca informacja, pokazująca, że obietnice polityków PiS, na czele z posłem Wojciechem Buczakiem, kandydatem tej partii na prezydenta Rzeszowa, jakoby udało się wreszcie załatwić sprawę odmulenia zalewu, są niewiele warte. 

– Ktoś, kto opowiadał o załatwieniu tematu nie zdawał sobie sprawy, jak to wszystko wygląda – uważa prezydent Ferenc. 

Pierwszy alarm w sprawie odmulenia zalewu władze Rzeszowa uruchomiły pod koniec sierpnia, gdy się okazało, że Wody Polskie postanowiły całą inwestycję przeprowadzić w dwóch etapach. Stało się tak, mimo, że decyzję środowiskową wydano na odmulenie całego ponad 4-kilometrowego odcinka.  

„Wody Polskie” najpierw chcą odmulić 1,1 km zalewu do 2021 roku – od zapory do Lisiej Góry. W przyszłym roku zaplanowano prace na zaledwie 275-metrowym odcinku. Właściciel zalewu tłumaczy, że inwestycję podzielono, by nie uniknąć kolejnych sporów z ekologami, którzy konsekwentnie nie zgadzają się na odmulenie zalewu. 

„Wody Polskie” nie są zaskoczone

Do pierwszego etapu odmulenia zbiornika wytypowano tą część, która nie jest objęta programem „Natura 2000”. Mimo, że odcinek jest niewielki, to udałoby się odmulić aż 17 ha zalewu, czyli ponad 50 proc. wszystkich zaplanowanych prac na 4-kilometrowym odcinku. Cały zbiornik ma 68 ha, do odmulenia przewidziano 32 ha, z czego „Naturze 2000” podlega 15 ha.

Sprzeciw Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska do rozpoczęcia pierwszego etapu odmulenia zalewu, jak twierdzą przedstawiciele „Wód Polskich”, nie pokrzyżował ich planów. – Spodziewaliśmy się takiej decyzji – mówi Krzysztof Gwizdak, rzecznik rzeszowskiego oddziału „Wód Polskich”. 

W dużym uproszczeniu, RDOŚ przystopował plany właściciela zalewu, by odmulenie zbiornika rozpocząć w ekspresowym tempie – w ciągu 30 dni. – Musimy do RDOŚ przedstawić raport oddziaływania inwestycji na środowisko. To nas nie zaskoczyło – twierdzi Gwizdak.  

Raport będzie bardzo „papieski”

Mimo, że ponad kilometrowy odcinek nie należy do „Natury 2000”, to charakter inwestycji jest na tyle poważny, że służby ochrony środowiska muszą mieć 100-procentową gwarancję, że prowadzone prace nie przyniosą szkód naturze. Stąd konieczność przygotowania wspomnianego raportu. 

– Na podstawie tego raportu zostanie wydana decyzja o warunkach prowadzenia pierwszego etapu odmulenia zalewu – mówi Krzysztof Gwizdak. Kłopot w tym, że raport może być podważany przez dwie organizacje ekologiczne – Towarzystwo Ochrony Ptaków oraz Greenmide – co w konsekwencji zablokuje odmulenie zbiornika. 

– Znamy argumenty ekologów. W raporcie uwzględnimy wszystkie życzenia przyrodników. Jesteśmy do tego przygotowani. Raport będzie bardzo „papieski” – słyszymy w „Wodach Polskich”. – Sprzeciw, z którym teraz się spotkaliśmy, pokazuje, że odmulenie zalewu nie jest łatwą inwestycją. Ale projekt nie jest zagrożony – zapewnia Gwizdak.

Groźba utraty dofinansowania

Zalew ma być odmulany przy użyciu refulera, czyli pływającej koparki. „Wody Polskie” twierdzą, że obawy ratusza o zagrożeniu inwestycji są nieuzasadnione. Przedstawiciele spółki wyjaśniają, że odmulenie zbiornika musi mieć szczegółowe zabezpieczenie od strony formalnej.

Jeżeli okazałoby się, że firma odmulająca zalew wkracza na prawnie chronione tereny i je niszczy, „Wody Polskie” mogłyby stracić dotację w wysokości 7 mln zł z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Zwrotu kolejnych 42 mln zł mogłaby zażądać także Unia Europejska, która dokłada się do inwestycji. Cała jest szacowana na prawie 50 mln zł. 

– To nie ratusz zostałby ukarany, tylko my. Czuwamy nad sytuacją – zapewnia Krzysztof Gwizdak. 

Już raz zablokowano odmulenie

Rzeszowski zalew na całej długości ma być odmulony do 2023 roku. „Wody Polskie” chcą najpierw odmulić jedną czwartą zalewu. Potem, gdy zakończą się ostatecznie spory z ekologami, spółka chce przystąpić do odmulania zbiornika na dalszym odcinku.

Odmulenie zalewu ma sprawić, że stanie się on w przyszłości profesjonalnym ośrodkiem dla amatorów sportów wodnych i przyciągnie inwestorów. Pierwsza próba wydobycia mułu ze zbiornika w 2010 roku została zablokowana przez ekologów. 

(jg, ram)

redakcja@rzeszow-news.pl   

Reklama