Zdjęcie: Jakub Dworak / Rzeszów News

Pytanie jest zasadne, bo Jan Wątroba radzi księżom z diecezji rzeszowskiej, by nie wzywali policji, gdy na niedzielnych mszach świętych pojawi się więcej niż 50 osób. 

Rzeszów News dotarł do wewnętrznego zarządzenia, jakie wydał Jan Wątroba, biskup rzeszowski, po tym, gdy w piątek wieczorem premier RP Mateusz Morawiecki ogłosił, jakie rząd wprowadza obostrzenia, by zahamować dalsze rozprzestrzenianie się koronowirusa, którym w Polsce zaraziło się już ponad 100 osób, na Podkarpaciu – 7 (stan na 14 marca).   

Wśród tych obostrzeń jest m.in. zakaz zgromadzeń publicznych powyżej 50 osób. Dotyczy to również zgromadzeń państwowych i religijnych. Dla kościoła katolickiego to poważny problem, bo w mszach świętych zazwyczaj uczestniczą setki osób. W piątek bp Jan Wątroba zarządził dyspensę od obowiązku niedzielnego uczestnictwa w mszach. 

Kuria w TV: zostańcie w domach 

Jeszcze w środę Kuria Diecezjalna zapowiadała, że mszy w kościołach nie odwoła, ale koronawirus z każdym dniem atakuje coraz więcej osób, w Polsce są już trzy przypadki śmiertelne, dlatego hierarchowie kościelni zmienili ton i dołączają nieformalnie do obywatelskiej akcji „Zostań w domu”. Przynajmniej w takim tonie teraz mówią. 

„Na ogół zachęcamy: „Ludzie, przyjdźcie do kościoła, uczestniczcie w mszy świętej”. A teraz zupełnie zasadny jest głos: „Nie przychodźcie w niedzielę do kościoła”. To kwestia odpowiedzialności nie tylko za siebie, ale za innych” – mówił w sobotę w „Aktualnościach” w TVP Rzeszów ks. Tomasz Nowak, rzecznik Kurii Diecezjalnej w Rzeszowie. 

W sobotę w tym duchu na stronie diecezji rzeszowskiej ks. Nowak zamieścił felieton pod nie pozostawiającym żadnych wątpliwości tytułem: „W niedzielę zostań w domu”.

Rzecznik kurii obliczył, że jeżeli we wszystkich 67 parafiach na terenie diecezji rzeszowskiej w mszach uczestniczyłoby po 50 osób, to na wszystkich byłoby 50 020 osób. Miejsca zabraknie dla 261 489. Podwojenie mszy nic nie da, bo dalej zabrakłoby miejsca dla ponad 200 tys. wiernych. W każdą niedzielę w mszach w diecezji uczestniczy 311 509 osób.

W niedzielę księża będą musieli się zmierzyć z poważnym problemem, jeżeli do kościołów, mimo apeli, by zostać w domu, przyjdzie więcej niż 50 osób. Właściwie musi przyjść jeszcze mniej, bo w tej liczbie są również osoby odprawiające msze. Nierzadko robi to kilku księży jednocześnie.

Kuria: niech państwo to egzekwuje

Tymczasem księża na terenie diecezji rzeszowskiej dostali „instrukcję” bp. Jana Wątroby, co mają robić, by niedzielne msze nie łamały rządowej decyzji o zakazie zgromadzeń publicznych powyżej 50 osób. „(…) Racjonalny stosunek do rzeczywistości nakazuje nam zachować szczególną ostrożność” – napisał do księży ks. Piotr Steczkowski, kanclerz kurii. 

W „instrukcji” biskupa Wątroby czytamy, by „gdzie to możliwe dołożyć liczbę odprawianych Mszy św., tak jednak, żeby nie przekroczyć liczby trynacji przez każdego kapłana”. „Nie należy zamykać świątyń i odwoływać Mszy św.” – czytamy w zaleceniach bp. Jana Wątroby. Księża mają też poinformować zebranych w kościele, jakie wymogi stawia państwo. 

„Nie można nikomu zakazać wejścia do kościoła i uczestniczenia w nabożeństwie, nie wolno nikogo wyprowadzać z kościoła, nie powinno się też zawiadamiać organów ścigania o przekroczonej liczbie uczestników. To na władzach publicznych spoczywa obowiązek egzekwowania prawa w tym zakresie” – podkreślono w „instrukcji” bp. Wątroby.  

Dodano w niej, że „wszelkie interwencje lub zakłócenia celebrowanych nabożeństw należy niezwłocznie zgłosić do kurii”. Zdrowym rozsądkiem i odpowiedzialnością wykazali się rzeszowscy Dominikanie, którzy odwołali w klasztorze msze święte i spowiedź.  

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama