Zdjęcie: Marcin Cieślak

– Żyję w państwie, które mnie nie chroni – mówi Katarzyna Szyngiera, reżyserka teatralna. Rzeszowska policja nie przyjęła zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa, gdy na Szyngierę i jej znajomych próbowali napaść nacjonaliści. 

Ponad tydzień temu, po strajku kobiet, przed budynkiem Teatru im. W. Siemaszkowej, grupa nacjonalistów, „chroniąca” wejścia dla klasztoru oo. Bernardynów, próbowała napaść na pięć kobiet, wśród których była znana reżyserka teatralna Katarzyna Szyngiera.

Powód agresji? Tęczowa flaga (symbol ludzi LGBT), którą Szyngiera miała na ramionach. Na szczęście żadnej z kobiet nic się nie stało, ponieważ w porę zdążyły schronić się w restauracji „Parole” w budynku teatru. O szczegółach zdarzenia pisaliśmy TUTAJ.

Szyngiera zapowiedziała wówczas, że złoży zawiadomienie na policji o próbie popełnienia przestępstwa. Reżyserka w miniony poniedziałek pojawiła się w komendzie miejskiej, ale jej zawiadomienie nie zostało przyjęte przez funkcjonariuszy, bo… nie było podstaw. 

– Policjanci nie stwierdzili żadnego przestępstwa. Nie doszło do żadnego napadu. Żadna z osób uczestniczących w tym zdarzeniu nie zgłaszała żadnych uwag – tłumaczy nadkom. Adam Szeląg, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.

„Lekcja” od policji

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

Jak twierdzi policja, pod adresem kobiet nie padły także żadne groźby karalne, nie doszło także do znieważenia (jedna z kobiet mówiła, że Katarzynę Szyngierę nazwano „kurwą”). Przedstawiciele restauracji, w której schroniły się kobiety, też nie zgłosili żadnej szkody z tytułu zniszczenia mienia.

– Kobieta zgłaszająca incydent miała przy sobie zdjęcia z monitoringu. Nie wnoszą one jednak nic do sprawy, ponieważ monitoring można zabezpieczyć w momencie, gdy rozpoczniemy określone postępowanie – przekonuje rzecznik Szeląg. 

Katarzyna Szyngiera mówi krótko: – Dzięki temu zrozumiałam, że żyję w państwie, które nie chroni mnie, a tych mężczyzn, którzy chcieli nas zaatakować. To lekcja, którą w poniedziałek otrzymałam od rzeszowskiej policji – mówi nam gorzko reżyserka m.in. spektaklu „Lwów nie oddamy”.

(jg)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama