Pseudootwarcie „Sody” w czasie pandemii. Tylko dla Konfederacji

Miała być pokazowa akcja otwarcia pubów mimo covidowych obostrzeń, w Rzeszowie skończyła się na zlocie tylko sympatyków Konfederacji. Kto nim nie był, został wyproszony.

 

Popularny pub „Soda” na rzeszowskim Rynku miał być pierwszym, który w piątek wieczorem otworzy się dla swoich klientów i ostentacyjnie pokaże, że ma w nosie obostrzenia wynikające z pandemii koronawirusa. 

Część przedsiębiorców przyłączyła się do akcji „Góralskie veto”, na Podhalu restauratorzy otworzyli biznesy, nie bacząc na konsekwencje finansowe. „Soda” zastosowała sprytną zagrywkę, lokal wynajęła Konfederacji pod pozorem spotkania partyjnego.

Neon „Sody” został zaświecony, ale po chwili go zgaszono, przed wejściem powiewała flaga Konfederacji. „Spotkanie” zaplanowano na godz. 18:00. Aby się uwiarygodnić, na wystawie rozłożono roll-up Konfederacji. Obsługa lokalu nie chciała wpuścić do środka mediów. 

– Trzeba poczekać na przedstawicieli Konfederacji i adwokata – słyszeli dziennikarze. 

Krytyczny moment 

Właściciele „Sody” nie chcieli rozmawiać z dziennikarzami. Wkrótce przed pubem pojawiło się kilkanaście młodych osób, niektórzy przyszli z małymi dziećmi. W końcu pojawił się Jacek Ćwięka, dyrektor rzeszowskiego biura poselskiego Grzegorza Brauna z Konfederacji.

– Sytuacja jest podbramkowa. Przedsiębiorcy nie mają z czego żyć, już nie mówiąc o utrzymaniu lokali. Nastąpił moment krytyczny. Krok dalej jest już przepaść. Włączamy się w ruchu zapoczątkowany na Podhalu – mówił przed wejściem do „Sody” Jacek Ćwięka. 

Podkreślał, że prawo pozwala na organizowanie partyjnych spotkań. Ćwięka mówił, że Konfederacja rozumie wyjątkową sytuację pandemiczną, ale partia nie zgadza się na rządowe sposoby walki z COVID-19.

– Działanie rządu jest nieracjonalne, np. w blokowaniu gospodarki i utrudnianiu prowadzenia działalności gospodarczej ludziom, którzy z tego się utrzymują i utrzymują swoje rodziny – Ćwięka powtarzał argumenty liderów Konfederacji i wielu przedsiębiorców. 

Rewolucjoniści? A skąd! 

Żaden z czekających przed pubem „sympatyków” Konfederacji nie miał maseczki, nie miał jej również Jacek Ćwięka. On sam nie obawiał się wizyty w lokalu policji i ewentualnych konsekwencji. – Nie jesteśmy rewolucjonistami i rebeliantami – podkreślał Ćwięka. 

Zapewniał też, że do lokalu może wejść każdy. W „Sodzie” czekały papierowe deklaracje poparcia Konfederacji. Ćwięka początkowo deklarował, że wypełnienie deklaracji nie jest uzależnione od uczestnictwa w „spotkaniu partyjnym”. 

– Można wejść, posłuchać, deklarację wypełnić na końcu spotkania. Pozostawiamy wolność wszystkim obywatelom – stwierdził Jacek Ćwięka. I czekających „sympatyków” Konfederacji instruował: – Można wchodzić, oczywiście z zachowaniem rygorów sanitarnych. 

Gdzie się kończy wolność? 

Szybko się okazało, że wolność w wykonaniu Konfederacji skończyła się po przekroczeniu progu „Sody”. Zdążyliśmy zobaczyć na stoliku płyn dezynfekcyjny, cztery telewizory, na których pokazywano konferencję prasową liderów Konfederacji z Zakopanego. 

Aby pozostać w „Sodzie” trzeba było jednak wypełnić deklarację poparcia Konfederacji. Kto tego nie zrobił, był wypraszany. – Dla dziennikarzy w poniedziałek będziemy mieli konferencję prasową – usłyszeliśmy na odchodne od działaczy partii KORWIN.   

O opuszczenie lokalu poprosił także sam Jacek Ćwięka i obsługa „Sody”. W pubie później pojawiła się policja i pracownicy sanepidu. 

– Nie stwierdzono, żeby lokal prowadził swoją działalność. Pracownicy sanepidu zostali poinformowani, że odbywa się tam prywatne spotkanie – powiedział nam Bartosz Wilk z Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie. 

Nacjonaliści w „Rambli” 

„Soda” nie była jedynym pubem w Rzeszowie, który w piątek wieczorem swoją przestrzeń udostępnił Konfederacji. Zrobiła to także „Rambla” przy ulicy Matejki. Tam z zewnątrz nie było żadnej oznaki, że w środku jest „spotkanie partyjne”, szyby oklejono czarnymi foliami.

Po wejściu do środka na stoliku przy drzwiach także leżały deklaracje poparcia Konfederacji. Tylko ich wypełnienie umożliwiało pobyt w pubie. Było w nim kilka osób, wśród nich m.in. Tomasz Buczek, lider podkarpackiego Ruchu Narodowego. 

Zarówna „Soda”, jak i „Rambla” pojawiły się na mapie akcji społecznościowej „otwieraMY”, w której przedsiębiorcy ogłaszają otwieranie swoich lokali mimo pandemii koronawirusa i obowiązującego zakazu prowadzenia działalności. 

Na Facebooku krążą zdjęcia zadowolonych „klientów” pubów, siedzących przy stolikach z piwem. O programie wyborczym Konfederacji chyba najmniej rozmawiają. Może i dobrze.

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl  

Reklama