Zdjęcie: Piotr Woroniec jr / Rzeszów News

– Przyjmować, nie zwalniać – zapowiada Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa. Czy rzeszowscy nauczyciele powinni martwić się o pracę, po tym, gdy rząd ogłosił likwidację gimnazjów?

Zapowiadana przez PiS reforma szkolnictwa ma w pełni obowiązywać od 2022 r. To wtedy ma wrócić system ośmioklasowy w szkołach podstawowych. Po jej zakończeniu, uczniowie będą mogli wybierać czteroletnie liceum, pięcioletnie technikum lub dwustopniową szkołę zawodową.

Wygaszanie gimnazjów, jedna ze sztandarowych obietnic wyborczych PiS, rozpocznie się już od września 2017 r. Co to oznacza? Po zakończeniu szkoły podstawowej uczniowie, zamiast do gimnazjum,  trafią do siódmej klasy.

Nauczycielskie związki zawodowe alarmują, że decyzja rządu PiS doprowadzi do zwolnień nauczycieli. Związki alarmowały też kilka miesięcy temu, gdy Ministerstwo Edukacji Narodowej zlikwidowało obowiązek szkolny dla 6-latków.

Związek Nauczycielstwa Polskiego w Rzeszowie kilka dni temu poinformował, że pracę w tym roku na Podkarpaciu straci 844 nauczycieli, a od września ponad 2 tys. kolejnych nie ma co liczyć na pracę na pełny etat.

Zatrudniają więcej niż potrzeba

W Rzeszowie pracuje ok. 3,5 tys. nauczycieli. Miasto zarządza 18 gimnazjami, w których uczy się 5 tys. dzieci. Większość gimnazjum (11) działa w ramach Zespołów Szkół, czyli pod jednym dachem uczą się uczniowie podstawówek i gimnazjów lub gimnazjaliści z licealistami. Samodzielnych gimnazjów w Rzeszowie jest siedem.

Jak reforma szkolnictwa w wersji PiS odbije się na rzeszowskiej oświacie?  – Chcę do rzeszowskich szkół przyjmować nauczycieli, nie zwalniać – zapewnia Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa. – Ratujemy większość nauczycieli. Zatrudniamy ich często więcej, niż jest zapotrzebowanie – dodaje Stanisław Sienko, wiceprezydent Rzeszowa.

Ratusz twierdzi, że pełny obraz tego, co może czekać nauczycieli od nowego roku szkolnego poznamy dopiero po 27 lipca, kiedy zakończy się nabór do szkół. Zbigniew Bury, dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta w Rzeszowie, również uspokaja.  Bury twierdzi, że dane, które posiadają związki zawodowe z końca kwietnia, z założenia są pesymistyczne.

– Dyrektor, wypełniając arkusz organizacji szkoły, opiera się na matematycznych obliczeniach. Najczęściej  nie mają one pokrycia w rzeczywistości – mówi dyrektor Bury.

Miejscy urzędnicy tłumaczą, że dyrektor szkoły w tej chwili może zakładać, że uruchomi trzy oddziały i wówczas nauczycielowi zaproponuje zmniejszenie godzin z 18 do 14. Po zakończonym naborze może się okazać, że dana szkoła ostatecznie uruchomi pięć oddziałów, a to – zdaniem ratusza – dowód na to, że kwietniowa prognoza się nie sprawdzi.

W przedszkolach też straszono…

Według przedstawicieli rzeszowskiej oświaty mówienie dziś o zwolnieniach nauczycieli w kontekście planowanej likwidacji gimnazjów, to wróżenie z fusów. Ratusz przekonuje, że może się zmienić „siatka godzinowa” nauczycieli, przesunięcia, ale z etatami rzekomo nie powinno być problemu.

W najbardziej komfortowej sytuacji będą  nauczyciele, którzy pracują w zespołach szkół – szkoła podstawowa i gimnazjum lub szkoła podstawowa i przedszkole. Tam dla nauczycieli niewiele się zmieni. Nad samodzielnymi gimnazjami urzędnicy będą musieli nieco intensywniej pomyśleć, ale to nie oznacza od razu najgorszego scenariusza.

Pesymistyczne  prognozy pojawiały się również w związku ze zniesieniem obowiązku szkolnego dla 6-latków. Okazało się, że planowane zwolnienia, gdzie prace miało stracić 50 nauczycieli, nie doszły do skutku. Miało również braknąć miejsc w przedszkolach dla maluchów, a dziś okazuje się, że nawet zostało jeszcze kilka wolnych miejsc.

– Gdy nauczyciel podpisuje umowę terminową na jeden rok, nie możemy mówić o zwolnieniach, ponieważ on nie zostaje zwolniony, a jedynie jego stosunek pracy wygasa zgodnie z umową – przekonuje Zbigniew Bury.

Ileż można dopłacać do oświaty?

Ratusz martwi się bardziej tym, że do oświaty z każdym rokiem musi dopłacać coraz więcej pieniędzy. Subwencja oświatowa w 2014 r. wynosiła 26 mln zł, rok później było to już 35 mln zł, a do czerwca 2016 r. – 20 mln zł. Urzędnicy przewidują, że w tym roku do oświaty miasto będzie musiało jeszcze dopłacić drugie tyle.

– Naszym celem jest racjonalizacja oświaty. Musimy się zastanowić nad jej reorganizacją. Nie możemy cały czas dokładać do subwencji – podkreśla Janina Filipek, skarbnik miasta Rzeszowa.

O tym, czy faktycznie dojdzie do zwolnień nauczycieli w rzeszowskich szkołach i na jaką one będą skalę, dowiemy się dopiero pod koniec sierpnia.

JOANNA GOŚCIŃSKA

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama