Prokuratura Rejonowa dla miasta Rzeszów sprawdza, czy są podstawy do zaskarżenia decyzji rzeszowskich radnych. Dwa lata temu zgodzili się na bezprzetargową sprzedaż 20-arów należących do miasta spółce Develop Investment, która jest właścicielem galerii Millenium Hall.
Postępowanie prowadzone jest z polecenia Zbigniewa Ziobro, ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, do którego wcześniej trafił list w tej sprawie. Ministerstwo zdecydowało o przekazaniu sprawy Prokuraturze Regionalnej w Rzeszowie, a ta nakazała przeprowadzić postępowanie Prokuraturze Rejonowej dla miasta Rzeszów.
– W tej sprawie chodzi o to, by prokuratura sprawdziła, czy są podstawy do wniesienia do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego skargi o unieważnieniu uchwały Rady Miasta Rzeszowa, która zgodziła się na sprzedaż gruntu bez przetargu. Oprócz samej uchwały, analizowane są również inne dokumenty, które poprzedziły wydanie takiej decyzji. Prokuratura wystąpiła do Rady Miasta o przekazanie wszelkich dostępnych materiałów – mówi Mariusz Chudzik, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Rzeszowie.
Pracy rzeszowskich prokuratorów przyglądają się ich zwierzchnicy. Będą sprawdzać, czy decyzja, jakakolwiek by nie zapadła, jest właściwa.
Prokuratorskie postępowanie dotyczy decyzji Rady Miasta Rzeszowa z 22 listopada 2016 roku. To wtedy, nie po raz pierwszy, rada zgodziła się, aby ponad 20-arowa działka miejska została sprzedana bez przetargu Develop Investment. Spółka jest właścicielem galerii handlowej Millenium Hall. Należy m.in. do Marty i Mariusza Półtoraków (każde z nich ma ok. 25 proc. udziałów).
Pierwsza próba przehandlowania miejskich gruntów bez przetargu miała miejsce 27 września 2016 r. Uchwałę unieważniła Ewa Leniart, wojewoda podkarpacki, ponieważ naruszała obowiązujące przepisy prawa. Radni ze sprzedaży działki bez przetargu nie zrezygnowali, uchwałę poprawili i na listopadowej sesji ją przepchnęli. Pomimo tego, że sporo radnych było przeciw i pojawiły się głosy, że lepiej poczekać aż zakończy się spór sądowy toczony w tej sprawie.
Z treści uchwały wynika, że grunt może kupić spółka zarządzana przez Martę Półtorak. Ale ratusz do tej pory nie sfinalizował transakcji. Od lat procesuje się z Develop Investment odnośnie kwestii przeniesienia własności gruntu i wynagrodzenia za korzystanie z niego. Sporny teren jest zabudowany częścią galerii handlowej. Stoi tam m.in. część ściany obiektu i garaże podziemne.
Miasto dysponuje w tej sprawie trzema niezależnymi ekspertyzami. Dwie mówią, że sprzedaż bez przetargu nie jest możliwa w świetle obowiązujących przepisów. Ich autorami są prawnicy spoza Podkarpacia. Autor trzeciej, prawnik z regionu, twierdzi w swojej opinii, że gmina może przenieść własność gruntów miejskich na DI w trybie bezprzetargowym.
Rzeszów zawarł z DI ugodę w 2014 roku. Wynika z niej, że za przeniesienie na rzecz DI prawa własności gruntów gmina otrzyma ok. 1,1 mln zł. Ratusz stara się wycofać z tej ugody. W roku 2016 wniósł pozew do sądu okręgowego, w którym dowodzi, że ugoda którą zawarł z DI jest sprzeczna z przepisami prawa.
Co ciekawe, w imieniu miasta ugodę zawarł ów prawnik, z którego opinii wynika, że gmina może sprzedać DI swoje grunty bez przetargu. Miasto uczyniło go swoim pełnomocnikiem prawnym w tej sprawie, chociaż miało do wyboru kilkoro swoich etatowych prawników. Za zawarcie ugody prawnik nie wziął wynagrodzenia. Nie był też związany umową z miastem w celu dokonania tej czynności.
Develop Investment nie płaci za korzystanie ze spornego gruntu miejskiego. Tłumaczy to trwającym sporem w sądzie. Próbuje też – cały czas bezskutecznie – kupić teren od miasta za jak najniższą kwotę. Ratusz dysponuje ekspertyzą, z której wynika, że grunt ze znajdującą się na nim ścianą i podziemnym garażem Millenium Hall jest wart ok. 21 mln zł.
Obecnie ratusz znalazł się najwyraźniej między młotem a kowadłem. Jeśli sprzeda grunt, np. za sumę 1,1 mln zł widniejącą w ugodzie z DI, może zgłosić się do niego spółka Conres. Rozpoczęła budowę galerii i jako pierwsza częściowo zabudowała sporny teren. Poniesione na to nakłady ocenia na 10 mln zł. Teoretycznie, po sprzedaży gruntu, może zażądać od miasta nawet takiej kwoty.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl