Zdjęcie: Bogdan Szczupaj / Urząd Miasta w Rzeszowie

Po sobotnim meczu Stali Rzeszów z Motorem Lublin Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, zauważył, że przecieka dach trybuny wschodniej. Pracownikom nakazał jak najszybciej załatać dziury.  

Tadeusz Ferenc był na sobotnim meczu Stali Rzeszów z Motorem Lublin. Tym razem nie był tak rozczarowany wynikiem starcia obu drużyn – mecz zakończył się remisem – a  stanem zadaszenia trybuny wschodniej, którą miasto do użytku oddało w 2012 roku. Kosztowała ponad 40 mln zł. 

– Leje się z dachu, jak z cebra. Nie widzieliście tego? Dlaczego to nie było wcześniej zgłaszane? – pytał w poniedziałek Tadeusz Ferenc swoich pracowników.

Okazało się, że w maju br. odbył się ostatni przegląd gwarancyjny trybuny. Jak twierdzą urzędnicy – wielokrotnie zgłaszali ten problem firmie, która się tym zajmowała, jak widać, nieskutecznie.

Co zatem z tym fantem zamierza zrobić ratusz?

– Działanie stadionu nadzorujemy na bieżąco, dokonując przeglądów. Przeciekanie dachu będzie wymagało większej niż zazwyczaj ingerencji. Ponadto, nasz stadion jest niestandardowy – jest otwarty i rozgrywają się na nim również mecze żużlowe, a to wpływa też na funkcjonowanie obiektu – wyjaśnia Aneta Radaczyńska, dyrektor Wydziału Kultury, Sportu i Turystyki Urzędu Miasta w Rzeszowie.

Ratusz obiecuje również, że problem postara się rozwiązać jak najszybciej. W pierwszej kolejności planowane są spotkania z podwykonawcą oraz projektantami trybuny, aby wszystko zostało naprawione zgodnie projektem. Nie wiadomo jeszcze, ile miasto zapłaci za remont przeciekającego dachu.

(jg)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama