– Jak nowa droga może nie mieć jednolitego asfaltu, tylko dokładany asfalt? – pyta Czytelnik Rzeszów News. Chodzi o łącznik ulic Ustrzyckiej i Krośnieńskiej na os. Przybyszówka w Rzeszowie.
Miasto pod koniec czerwca zakończyło budowę 1,5-kilometrowej drogi, którą połączyła ulice Ustrzycką i Krośnieńską na os. Przybyszówka. Prace, jeszcze w ub. roku, rozpoczęła firma Strabag. Za wybudowanie drogi miasto zapłaciło prawie 4 mln zł.
Nasz Czytelnik kilka dni temu zauważył, że na świeżo wybudowanej drodze zapadła się studzienka.
„Studzienka nie pokrywa się płaszczyzną z asfaltem. Kilka dni temu kuto nowy asfalt i wyrównywano studzienkę. Ktoś jest chyba nieodpowiedzialny? Jak nowa droga może nie mieć jednolitego asfaltu, tylko dokładany asfalt? Czy ktoś tworząc nową drogę nie potrafi wyrównać studzienek przed układaniem warstwy ścieralnej?” – pyta Czytelnik RzN.
„Po zimie w tym miejscu będzie ekipa remontowa, bo do „łaty” asfaltu „podejdzie” woda i wszystko się rozsypie. Inspektor, oczywiście, inwestycję przyjmie, bo teraz wszystko jest idealnie, ale za dwa lata miasto będzie wydawało kolejne pieniądze na remonty i „wyrównywanie” studzienek” – uważa Czytelnik.
To jednak nie koniec, nasz Czytelnik zauważył też fragment ul. Ustrzyckiej, który styka się z nową drogą – chodzi o odcinek około 150 cm – został nienaprawiany, choć było widać, że asfalt na nim jest nierówny i popękany. „Można było się domyśleć, że trzeba sfrezować te 150 cm więcej asfaltu i wyrównać jezdnię, zamiast oczywiście łatać” – podpowiada Czytelnik.
Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa, przyznaje, że w nawierzchni nowej jezdni pojawiły się niedociągnięcia. – Były one widoczne podczas odbiorów. Wówczas zleciliśmy poprawki i dopiero wtedy zaakceptowaliśmy inwestycję – mówi Chłodnicki.
– Poprawki zostały wykonane na koszt firmy. Za poprawę ewentualnych usterek w okresie gwarancyjnym również nie będziemy płacić – dodaje rzecznik.
(jg)
redakcja@rzeszow-news.pl