Spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym – pod takim kątem będzie prowadzone śledztwo po niedzielnym wypadku w Jaworniku w powiecie strzyżowskim, gdzie zginęło trzech młodych mężczyzn. Sprawę przejęła Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie.

[Not a valid template]

 

W poniedziałek po południu do rzeszowskiej prokuratury trafiły pierwsze materiały z policyjnych ustaleń po niedzielnej tragedii. W zderzeniu BMW z oplem zginęło trzech mieszkańców Sanoka, jadących w BMW: 19-letni Patryk S., 20-letni Konrad S. i 21-letni Rafał N. Za kierownicą siedział 19-latek.

– Właścicielem BMW był 20-letni pasażer – mówi Katarzyna Ciuba ze strzyżowskiej policji.

Pierwsze czynności na miejscu wypadku wykonywał prokurator z Prokuratury Rejonowej w Strzyżowie. Kolejne szczegóły tragedii będą ustalane w Prokuraturze Okręgowej w Rzeszowie, która przejęła śledztwo.

– Z uwagi na charakter sprawy, która jest bardzo poważna. Mamy trzy nieżyjące osoby. We wtorek zostanie przeprowadzona sekcja zwłok. Będą przeprowadzone badania toksykologiczne pod kątem stwierdzenia, czy ofiary były pod wpływem alkoholu – mówi prokurator Łukasz Harpula, szef PO w Rzeszowie.

Prokuratura powoła również biegłych, którzy pomogą w ustaleniu przyczyn wypadku.

– Śledztwo wszczęto w sprawie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, ale prawdopodobnie zostanie ukierunkowane na spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym. Zachowania obu kierowców będą przeanalizowane. W tej chwili nie wykluczamy żadnego wariantu, który z kierowców doprowadził do wypadku – mówi prokurator Harpula.

Z pierwszych policyjnych ustaleń wynikało, że do tragedii przyczynił się kierowca BMW, który zjechał na przeciwny pas ruchu, gdzie czołowo zderzył się z oplem jadącym od Sanoka w kierunku Rzeszowa.

19-letni Patryk S. prawdopodobnie prowadził auto z nadmierną prędkością.  On i jego koledzy nie przeżyli wypadku. – Jeżeli w toku śledztwa okaże się, że to kierowca BMW był sprawcą, to sprawa zostanie umorzona z powodu śmierci mężczyzny – tłumaczy Łukasz Harpula.

28-letni kierowca opla (był trzeźwy) i dwie pasażerki w wieku 21 i 25 lat trafili do szpitala. Na szczęście nic poważnego im się nie stało. – To mieszkańcy Pruchnika, którzy wracali z wypoczynku w Bieszczadach – twierdzi Katarzyna Ciuba.

Policjanci próbują także odtworzyć ostatnie godziny życia trzech młodych mężczyzn, którzy zginęli w wypadku. Trwają przesłuchania świadków.

– Jeszcze nie wiemy, gdzie mieszkańcy Sanoka byli przed zdarzeniem, z kim się spotkali i czy rzeczywiście z kimś się widzieli, czy może byli np. na zakupach i wracali z Rzeszowa – dodaje Ciuba.

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama