Fot. Zlubaczowa.pl

W przyszłym tygodniu będzie znana decyzja, jaka prokuratura docelowo poprowadzi śledztwo w sprawie porzuconego auta sędziego Artura Brosia. 

Na pewno w tej sprawie postępowania nie będzie już prowadziła Prokuratura Rejonowa w Lubaczowie. Materiały, które zgromadzili policjanci, oddała właśnie do Prokuratury Okręgowej w Przemyślu. 

– Być może tę sprawę przekażemy również poza okręg przemyski. W tej chwili to analizujemy – powiedziała nam w czwartek Beata Starzecka, wiceszefowa przemyskiej prokuratury. – Decyzje w tym przedmiocie powinny zapaść w przyszłym tygodniu – dodała. 

Przeniesienie sprawy z Lubaczowa do innej prokuratury podyktowane jest uniknięciem zarzutów, że miejscowi prokuratorzy nie są bezstronni. 

W samej sprawie nic się nie zmieniło. – Nadal ustalamy, kto kierował samochodem – powiedziała nam w czwartek sierż. Elżbieta Huber z lubaczowskiej policji.

Białe subaru, które w miniony poniedziałek wieczorem wylądowało w rowie w Starych Oleszycach pod Lubaczowem, należy do sędziego Artura Brosia z Sądu Rejonowego w Lubaczowie. Gdy policjanci przyjechali na miejsce, kierowcy przy aucie nie było. 

Prokuratura podejrzewa, że kierowca był pijany, dlatego uciekł. Od poniedziałku policjanci bezskutecznie próbują dotrzeć do właściciela subaru, czyli sędziego Artura Brosia. On sam we wtorek i w środę nie pojawił się w pracy, odwołano 9 rozpraw

W środę po południu, jak ujawniliśmy, sędzia Broś wysłał zwolnienie lekarskie, z którego wynika, że na chorobowym przebywa od 30 maja do 2 czerwca. O poniedziałkowym zdarzeniu powiadomiono prezesa Sądu Okręgowego w Przemyślu. 

Sędzia Artur Broś orzeka w wydziale cywilnym Sądu Rejonowego w Lubaczowie, w przeszłości był jego prezesem, Broś jest członkiem stowarzyszenia sędziowskiego Iustitia, od 2018 roku stoi na czele przemyskiego oddziału Iustitii. 

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama