Stal Rzeszów miała grać lepiej, gdy otrzyma dodatkowe wsparcie finansowe. Na razie lepsza jest Resovia, a ratusz wstrzymuje podpisanie aktu notarialnego, na mocy którego Stal miała dostać 600 tys. zł.
Stal Rzeszów w rundzie wiosennej miała się piąć w tabeli trzecioligowych rozgrywek piłkarskich. Fatalne wyniki (w ostatniej kolejce uratowany w końcówce remis 2-2 z Sołą Oświęcim) sprawiły, że wizja awansu Stali do drugiej ligi oddala się.
Stal jest aktualnie na piątym miejscu, do lidera KSZO Ostrowiec traci siedem punktów. Było już nawet gorzej. Strata w pewnym momencie wynosiła aż 11 pkt. Ale KSZO również pogubiło punkty w ostatnich kolejkach. Stal nie wykorzystuje potknięć rywali, na dodatek w tabeli została wyprzedzona przez Resovię (3. miejsce i 41 pkt.).
Kiepskie wyniki sportowe Stali to jeden problem, a teraz doszedł drugi. Ratusz nie może przekazać spółce prowadzącej klub 600 tys. zł. To obiecane pieniądze dla tej drużyny, która na koniec rundy jesiennej wygra wyścig po miejskie pieniądze i będzie wyżej w tabeli. Stal okazała się wówczas lepsza od Resovii.
Aby przekazać wspomniane pieniądze, muszą być dopięte również formalności. Ratusz postanowił, że w spółce Stal Rzeszów wykupi ponad 30 proc. akcji za 600 tys. zł. Zgodnie z lutową uchwałą Rady Miasta Rzeszowa, miasto miało kupić 24 tys. akcji, każda o wartości 25 zł. Aby całą transakcję sfinalizować, ratusz musiał ze spółką podpisać akt notarialny. I tutaj pojawiły się schody. Miasto na podpisanie dokumentu jednak się nie zgodziło.
Okazało się, że cena nominalna akcji spółki Stal Rzeszów wynosi 12 zł, a nie 25 zł. – Nie podpisaliśmy aktu notarialnego, ponieważ nie godzimy się na zakup akcji w cenie 25 zł – mówi Stanisław Sienko, wiceprezydent Rzeszowa.
A to oznacza w praktyce, że obiecywane 600 tys. zł na konto Stali Rzeszów dotychczas nie trafiło.
Bądź na bieżąco.
Obserwuj nas na Instagramie!– Bez podpisania aktu notarialnego nie ma takiej możliwości. Nie będziemy kupować akcji, które są zawyżone o ponad drugie tyle od ich nominalnej wartości. Gdybyśmy kupili akcje po 25 zł, narazilibyśmy się na zarzuty karne o niegospodarność. Musimy mieć czyste papiery – słyszymy w ratuszu.
Ale urzędnicy uspokajają: – Dojdziemy do porozumienia. To nie jest bardzo duży problem. Rozmowy z klubem trwają.
Ratusz bardziej niepokoi się wynikami sportowymi Stali Rzeszów. – Są bardzo złe, niestety – martwi się Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa. To on jest autorem pomysłu, by miasto w większym stopniu zaangażowało się w rozwój piłki nożnej w stolicy Podkarpacia. Ferenc marzy o tym, by do Rzeszowa zawitała piłkarska Ekstraklasa. Wyniki Stali nie nastrajają jednak do optymizmu.
Miasto zakładało, że jeżeli Stal Rzeszów po obecnym sezonie awansuje do drugiej ligi, to w kolejnym przekaże klubowi dodatkowe 600 tys. zł, kupując kolejne akcje, by mieć ich już na tyle dużo (ponad 50 proc.), by w pełni kontrolować zarządzanie spółką piłkarską.
(jg)
redakcja@rzeszow-news.pl