Zdjęcie: Sebastian Fiedorek / Rzeszów News

– Przekaz, który jest kierowany do opinii publicznej, przez stowarzyszenie działające na szkodę naszego zakładu, jest wciąż nieprawdziwy – twierdzi firma Res-Drob, której mieszkańcy os. 1000-lecia chcą się pozbyć z centrum Rzeszowa.

W ub. tygodniu stowarzyszenie „Nasz Czysty i Zdrowy Rzeszów” złożyło w ratuszu wniosek o wycofanie pozwolenia zintegrowanego dla rzeszowskich zakładów drobiarskich Res-Drob przy ul. Konopnickiej. Mieszkańcy os. 1000-lecia mają dość smrodu, który wydziela się z zakładu.

W piśmie do ratusza, które liczyło 17 stron, stowarzyszenie wypunktowało kilkanaście różnych uchybień, które wykryli mieszkańcy na przestrzeni ostatnich lat, m.in. brak pozwolenia wodno-prawnego, nieprawidłowości związane z podczyszczalnią ścieków, samowola budowlana, brak raportu oddziaływania na środowisko, czy właśnie nieprzestrzeganie zapisów pozwolenia zintegrowanego.

Ratusz, póki co, nie ma podstaw, aby firmie pozwolenie wycofać. To się jednak może zmienić, jeśli Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska potwierdzi, iż zostały naruszone przez zakład normy hałasu. – Jeśli to się potwierdzi, to na ten moment to jedyna podstawa, aby wycofać zakładowi pozwolenie zintegrowane – tłumaczył we wtorek Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

Stowarzyszenie złożyło do sądu pozew przeciwko Res-Drobowi. Ponadto, ratusz 24 lipca złożył doniesienie na policję, że zakład funkcjonuje bez pozwolenia wodno-prawnego.

Co dała technologia antyodorowa?

A co na to wszystko sam Res-Drob? Damian Pawłowski, rzecznik zakładu drobiarskiego, w przesłanym do naszej redakcji piśmie, wyjaśnia, że obecna sytuacja „jest radykalnie inna od tej, którą przedstawia stowarzyszenie”.

„Niestety, przekaz, który jest kierowany do opinii publicznej przez stowarzyszenie działające na szkodę naszego zakładu, jest wciąż nieprawdziwy i w żadnej z ich informacji nie jest uwzględniany fakt, że uciążliwości zapachowe praktycznie zostały wyeliminowane” – twierdzi Damian Pawłowski.

Wyjaśnia, że firma cały czas modernizuje swój obiekt, aby uciążliwości zapachowe i te związane z hałasem były jak najmniejsze i nie przekraczały norm wskazanych w pozwoleniu zintegrowanym. Pawłowski przekonuje, że Res-Drob, wspólnie z firmą ACS w przeciągu ostatniego roku wdrożył m.in. biologiczną technologię antyodorową, która zapobiega powstawaniu smrodu.

Zdjęcie: Maciej Brzana / Rzeszów News

Res-Drob: Informacje nieprawdziwe 

Ponadto, jak twierdzą przedstawiciele rzeszowskiej firmy, zmieniono system transportu i odbioru ptaków – rozładunek przeniesiono na zachodnią stronę zakładu tam, gdzie nie ma sąsiedztwa bloków oraz zbudowano wiatę, dzięki której rozładunek odbywa się już w środku zakładu.

„Informacje o tym, że wprowadzone inwestycje nie poprawiły stanu powietrza wokół zakładu są ewidentnie nieprawdziwe i nie poparte żadnymi dowodami” – twierdzi Damian Pawłowski.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - InstagramObserwuj nas na Instagramie!

Od 1 lipca Res-Drob prowadzi także monitoring i ocenę stanu powietrza. „W sierpniu tylko jeden na 465 pomiarów wykazał zapach o wartości 4 – czyli „przykry zapach pochodzący z odpadów poprodukcyjnych” – twierdzi rzecznik zakładu drobiarskiego.

„Porównanie prowadzonych przez nas pomiarów z datami zgłoszeń i ich lokalizacją, które skierowali do nas mieszkańcy, wskazuje, że jeśli zgłoszenie było autentyczne, bo nie wszystkie są prawdziwe, to zapach pochodził z innego źródła niż Res-Drob. W tym czasie nie była prowadzona produkcja, wywóz części poubojowych ani inne działania, a monitoring nie wykazywał obecności zapachów” – dodaje Damian Pawłowski.

„Zapach nie jest odczuwalny”

Twierdzi także, że Res-Drob, w ramach dobrych relacji z mieszkańcami, wyznaczył pełnomocnika do kontaktów, któremu miał być zgłaszany pojawiający się smród.

„Wielokrotnie był wzywany przez anonimowe osoby do rzekomych zdarzeń, a po przybyciu na miejsce okazywało się, że zakład nie prowadzi żadnej z aktywności, zapach nie jest odczuwalny, a osoba zgłaszająca nie odbiera telefonu lub odmawia wspólnej oceny faktycznego stanu i zweryfikowania rzeczywistej sytuacji – twierdzi Pawłowski.

Res-Drob twierdzi także, że zgłoszenia dotyczące smrodu wykonywano na zlecenie. Osoba, która je zgłaszała proszona o podanie lokalizacji zapachu i godzinę, stwierdziła, że jest w zupełnie innym miejscu Rzeszowa i tylko miała wykonać telefon.

Res-Drob zarzuca także stowarzyszeniu, że podają m.in. Facebooku nieprawdziwe dane i manipulują faktami. Np. film z 8 sierpnia br. jest nagrany zimą, bo widać na nim śnieg, choć sugestia jest, iż to aktualny materiał. Podobnie, według firmy, jest także z publikacją z 19 sierpnia br., w której pokazano zdjęcie sprzed roku, gdy nie było jeszcze wykonanych  nowych inwestycji przez zakład.

Kiedy obiecywana przeprowadzka? 

Co z przeprowadzką, które Res-Drob wielokrotnie obiecywał? Damian Pawłowski twierdzi, że w tej sprawie trwają zaawansowane rozmowy. „Jeśli nie przeszkodzą w tym czynniki zewnętrzne niezależne od firmy – w 2020 roku produkcja zostanie przeniesiona w nowe miejsce” – zapowiada Pawłowski. Gdzie? Nie wiadomo. Dotychczas najczęściej wymieniana była Sieniawa koło Przeworska.

Res-Drob uważa, że ostatnie działania stowarzyszenia „Nasz Czysty i Zdrowy Rzeszów” są efektem trwającej… kampanii wyborczej w wyborach samorządowych. „Aby nie wpływać na te procesy, pewnych wątków nie podajemy i nie komentujemy. Po wyborach samorządowych odniesiemy się do nich” – zapowiada Damian Pawłowski.

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama